Idealna klinika

Przepis na superszpital

Opracowała Iwona Dudzik

Small 5 (2) opt

Prof. dr hab. med. Marta Misiuk-Hojło

Roszady w rankingu „Idealna Klinika” w kategorii „okulistyka”. Zwycięża Klinika Okulistyki Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu pod kierownictwem prof. Marty Misiuk-Hojło, która awansowała z piątego miejsca w 2012 roku na pierwsze.

Po raz pierwszy w rankingu i od razu na drugim miejscu, ex aequo z Samodzielnym Publicznym Szpitalem Okulistycznym w Warszawie pod kierownictwem prof. Jerzego Szafkika, plasuje się Klinika Okulistyki Ogólnej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie pod kierownictwem prof. Roberta Rejdaka.

Trzecie miejsce zajmuje Oddział Okulistyki Okręgowego Szpitala Kolejowego w Katowicach, prof. Edwarda Wylęgały (poprzednio drugi).

Prof. dr hab. med. Marta Misiuk-Hojło, kierownik Kliniki Okulistyki Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu:

Na wysoką ocenę pracy naszej kliniki przez okulistów istotny wpływ ma tutejsza atmosfera. Między kierownictwem kliniki a personelem panują partnerskie relacje. Nieformalnie obowiązuje system konsultancki, co oznacza, że doświadczeni lekarze są samodzielni. Sami podejmują decyzje, a z kierownikiem kliniki tylko je konsultują.

Z kolei młodzi lekarze bardzo sobie cenią, że dajemy im szansę rozwoju, mogą wyjeżdżać na szkolenia, konferencje i staże zagraniczne. Wiedzą, że u nas nie będą tylko siedzieć przed komputerem i zajmować się dokumentacją medyczną, lecz także aktywnie zdobywać wiedzę.

Zarówno ci młodzi, jak i doświadczeni mają szansę uczestniczyć w badaniach naukowych – w ramach działalności statutowej – oraz badaniach klinicznych o zasięgu światowym.

O tym, że jesteśmy dla okulistów dobrym miejscem pracy świadczy to, że wakaty praktycznie się nie pojawiają. Zresztą naszym lekarzom, a jest ich 50, nie stwarzamy przeszkód w podejmowaniu dodatkowej pracy poza kliniką.

Obecnie specjalizuje się u nas 30 osób. Chętnych jest więcej, a o przyjęciu zdecyduje wynik egzaminu lekarskiego.

Mamy też ośmiu doktorantów, wyłonionych w drodze konkursu organizowanego przez uczelnię wśród absolwentów, którzy najbardziej aktywnie działali w kołach naukowych, organizowali konferencje, pisali prace naukowe, zdobywali nagrody.

Mamy też wolontariuszy, którzy pracują u nas z myślą o zrobieniu specjalizacji.

Kiedy pojawia się jakiś spór, wszyscy wiedzą, że jestem do ich dyspozycji i zawsze uważnie wysłucham obu stron. Radzą się nie tylko w sprawach zawodowych, ale także życiowych. Może dlatego zawsze w moim gabinecie ktoś jest. Niektórzy się śmieją, że kiedy dziesięć lat temu objęłam funkcję kierownika, od razu 13 lekarek uznało to za sprzyjające warunki, by bez obaw o posadę zrealizować się w macierzyństwie. Takie stosunki pracy w klinikach nie są częste. Na pewno nie mieściłoby się to w głowie mojemu pierwszemu Mistrzowi, prof. Witoldowi Juliuszowi Kapuścińskiemu, który klinikę odbudował tuż po wojnie i szefował jej przez 35 lat. Anegdota głosi, że trzewiki sznurowali mu asystenci, aby profesor nie narażał palców, które do operacji okulistycznych musiały być szczególnie delikatne.

Najważniejsza jednak jest działalność kliniki: naukowa, dydaktyczna i lecznicza. Prowadzimy szeroki zakres działań okulistycznych. Zajmujemy się zarówno chirurgią odcinka przedniego gałki ocznej, w tym operacjami zaćmy i przeszczepami rogówki, jak też problematyką jaskry i chorobami odcinka tylnego gałki ocznej, w tym siatkówki i błony naczyniowej. To właśnie przyciąga lekarzy z całej Polski na staże specjalizacyjne.

Naszą specjalnością od wielu lat jest leczenie jaskry. Mamy osiągnięcia w przeprowadzaniu nowatorskich zabiegów przeciwjaskrowych, np. kanaloplastyki lub wszczepienia implantów XEN. Poza mikroinwazyjną chirurgią jaskry rozwinęliśmy także chirurgię witreoretinalną. Wyspecjalizowało się w niej aż pięciu naszych chirurgów, którzy stosują różne metody – od zabiegów zewnątrzgałkowych po witrektomię.

Wśród nieoperacyjnych terapii, oprócz leczenia jaskry zajmujemy się też zapaleniami błony naczyniowej. To trudny dział okulistyki, wymagający pogłębionej diagnostyki, przed którym otworzyły się nowe możliwości leczenia, np. terapia biologiczna.

Często zdarzają się też trudne przypadki diagnostyczne, które nie wymagają leczenia operacyjnego, ale interdyscyplinarnej współpracy. Szczególnie gdy rozpoznanie jest trudniejsze, bo np. schorzenie oka wiąże się z chorobą ogólnoustrojową, która nie daje jeszcze innych objawów.

Naszą wielką przewagą jest fakt, że stanowimy część dużego szpitala specjalistycznego i możemy posiłkować się konsultacjami ze znakomitymi specjalistami z innych dziedzin: reumatologii, kardiologii, neurologii czy neurochirurgii.

To właśnie koledzy z naszej Kliniki Neurochirurgii zasłynęli dzięki udanej regeneracji rdzenia kręgowego. Ich sukces dał nam nadzieję, że podobnie może być w przypadku nerwu wzrokowego i przyczynił się do powstania koncepcji, abyśmy – korzystając z ich doświadczeń – też spróbowali coś zrobić w tym względzie. Na rezultaty jest jednak zbyt wcześnie.

Wkrótce rozpoczniemy inny niezwykle ciekawy program: leczenia neuropatii nerwów wzrokowych Lebera, choroby dotąd nieuleczalnej. W Polsce jest kilkuset takich pacjentów. Zaczynają chorować w wieku kilkunastu lat, z czasem bezpowrotnie tracą wzrok. Zakwalifikowaliśmy się do ogólnoświatowego badania klinicznego, więc kosztowna terapia genowa będzie sfinansowana w jego ramach.

Pozytywnym aspektem pracy w naszej klinice jest to, że raz w roku organizujemy duże konferencje okulistyczne o zasięgu międzynarodowym, a osoby, które są u nas na stażach lub na specjalizacji, jako gospodarze, uczestniczą w nich bez opłat.

Najpierw nasze konferencje odbywały się pod hasłem „Okulistyka – nowe terapie”, a od siedmiu lat noszą tytuł „Okulistyka – kontrowersje”. Przyjeżdża na nie nawet 1500 lekarzy z całej Polski i z zagranicy. Co trzy miesiące organizujemy też konferencje regionalne. Myślę, że to właśnie ten ogrom osób przyjeżdżających sprawił, że nasza klinika stała się popularna wśród okulistów, którzy na nas zagłosowali.

Moim marzeniem jest stworzenie laboratorium naukowo-badawczego, które pozwoliłoby nam zrealizować projekty badawcze na miejscu. Obecnie korzystamy ze współpracy z Instytutem Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN oraz Politechniką Wrocławską.

Do góry