ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Made in poland
Nowatorska metoda diagnostyki raka gardła
Wojciech Skowroński
Konsultacja medyczna: prof. Krzysztof Składowski
Specjaliści z gliwickiego Centrum Onkologii zostali nagrodzeni za opracowanie i zastosowanie nowatorskiej metody diagnostycznej u chorych na raka gardła wywołanego wirusem brodawczaka ludzkiego (Human Papilloma Virus, HPV). Ich praca została uznana za najlepszą w dziedzinie biologii nowotworów i nagrodzona podczas Amerykańskiego Zjazdu Radioterapii Onkologicznej w Bostonie.
– Badanie pozwala na bardzo wczesne wykrywanie we krwi chorego tzw. wolnego komórkowego DNA (kwasu dezoksyrybonukleinowego) zawierającego wirusa pochodzącego z raka migdałka podniebiennego, migdałka językowego i raka podniebienia – mówi prof. dr hab. med. Krzysztof Składowski, dyr. CO-Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie Oddziału w Gliwicach.
Wszechobecność HPV w naszym środowisku jest naturalna, jednak do zachorowania na raka gardła przyczyniają się głównie nawyki seksualne. Penetracja wirusa z jamy ustnej do błony śluzowej gardła powoduje w ciągu kilku lat przekształcenie zdrowych komórek w rakowe.
– Wirus namnaża się w komórkach, skłaniając je do nowotworzenia, czyli do niekontrolowanego dzielenia – dodaje prof. Składowski.
Nowotwory gardła wywołane przez HPV diagnozowane są coraz częściej u osób młodych. W USA schorzenia te stanowią większość przypadków obecnie rozpoznawanych nowotworów tej części ciała (nowotwory złośliwe zależne od HPV stanowią 85-90 proc. wszystkich przypadków rozpoznawanych w USA). W Polsce takie diagnozy dotyczą ok. 40 proc. chorych na raka gardła środkowego i liczba ta się zwiększa.
Jaka jest zatem różnica w leczeniu pomiędzy rakiem zależnym od wirusa HPV a tradycyjną postacią tego nowotworu?
– Zasadniczym leczeniem raka gardła środkowego są radio- i chemioterapia. Na te metody prawie wszyscy chorzy reagują pozytywnie. U większości z nich następuje całkowite zanikanie guzów i przerzutów w układzie chłonnym. Nie oznacza to jednak, że ten typ raka jest mniej złośliwy od tradycyjnego, ponieważ ma duży potencjał nawrotów w postaci przerzutów odległych do płuc, wątroby czy kości.
Jakie zatem możliwości daje nowa metoda?
– Badając krew pacjenta, wykrywamy obecność raka pochodzenia wirusowego. Tę metodę możemy stosować przed leczeniem, w trakcie leczenia i w okresie obserwacji po zakończonej kuracji. Większość pacjentów chorych na wirusowego raka gardła osiąga całkowitą remisję w postaci ustąpienia nacieków w gardle i przerzutów w węzłach chłonnych. Znika także jego DNA z krwi pacjenta – opisuje prof. Składowski.
Niestety, w kilku-kilkunastu procentach przypadków w czasie badań kontrolnych wykonywanych po zakończeniu leczenia rakowe DNA znów się pojawia.
– Chociaż rutynowe badania kontrolne nie potwierdzają nawrotu choroby i pacjent nie zgłasza żadnych dolegliwości, mimo to rak w sensie subklinicznym powrócił. Ta sytuacja zmusza nas do pogłębienia diagnostyki za pomocą pozytronowej tomografii emisyjnej całego ciała – opisuje prof. Składowski.
Po wykonaniu tego dodatkowego badania okazuje się, że u prawie wszystkich chorych, u których wykryto ponownie obecność DNA wirusa, zlokalizowano ukryte, nieme klinicznie, przerzuty raka. Chorzy jednak nie przegrywają walki, ponieważ nawrót choroby na tym etapie jest wczesny i niezaawansowany.
– Takie drobne przerzuty do płuc czy wątroby można usunąć chirurgicznie, a jeśli są zlokalizowane w ośrodkowym układzie nerwowym lub kręgosłupie – radiochirurgicznie. Taki rodzaj leczenia znów daje szanse na całkowite wyleczenie. Niszczymy komórki, które okazały się oporne na pierwotne leczenie, zapewniając jednocześnie pacjentowi komfort dalszego życia – dodaje prof. Składowski.
Metodę można zastosować również u osób szczególnie zagrożonych wystąpieniem zmian nowotworowych w obrębie gardła. Gdy lekarze nie potrafią na początku leczenia określić rodzaju zmian w tym obszarze ciała, mogą sięgnąć po opracowaną przez gliwickich onkologów metodę i wykonać test na obecność DNA wirusa. Wynik dodatni potwierdza przetrwałego raka gardła.
– Najbardziej charakterystycznym schorzeniem regionu głowy i szyi jest rak płaskonabłonkowy powstający w skórze, a także w błonach śluzowych ust, nosa, krtani i gardła. W początkowym okresie rozwoju choroby pacjent nie zgłasza żadnych dolegliwości, ale podczas codziennej toalety pewne zmiany może zauważyć i do takiej samokontroli powinniśmy nakłaniać – zaleca prof. Składowski.
Częstym objawem, który powinien zaniepokoić, może być np. niewielka rana pod protezą zębową, czyli w miejscu kontaktu z ciałem obcym. Innym charakterystycznym sygnałem mogą być podskórne zgrubienia w rejonie szyi, czyli powiększone węzły chłonne bez związku z infekcją górnych dróg oddechowych czy uzębienia.
– Jeśli zaaplikowana przy stanie zapalnym antybiotykoterapia nie przynosi efektu, zalecałbym wykonanie biopsji cienkoigłowej – dodaje prof. Składowski.
Kolejne objawy to utrzymujące się bóle, które nie ustępują po leczeniu przeciwbólowym, np. ból ucha będący często symptomem rozwijającego się raka gardła, kłopoty z przyjmowaniem pokarmu, krztuszenie się, zawracania treści pokarmowej czy krwawienia. Sygnałem do dalszej diagnostyki powinna być także chrypka, zwłaszcza u osoby niepalącej, nieustępująca mimo leczenia. Świadczyć ona może z kolei o rozwijającym się raku krtani. W tej sytuacji działać trzeba szybko, ponieważ wielu pacjentów onkologicznych obciążonych jest dodatkowymi schorzeniami, takimi jak miażdżyca, cukrzyca czy niewydolność nerek. Ich współistnienie z chorobą nowotworową ma działanie o wiele bardziej wyniszczające niż obecność w organizmie samego raka.