Kontrowersje
Histerektomia przezpochwowa – fakty i mity
Elżbieta Borek
Konsultacja medyczna: dr Paweł Szymanowski
Co roku ok. 35 tys. Polek z różnych wskazań przechodzi histerektomię. 90 proc. tych zabiegów odbywa się metodą przezbrzuszną, a tylko 10 proc. technikami małoinwazyjnymi, z czego niewiele ponad 5 proc. to najbardziej komfortowe dla pacjentek i niepozostawiające blizn procedury histerektomii przezpochwowej.
Choć wydaje się, że zasadniczym wskazaniem do histerektomii powinny być choroby onkologiczne, to te wskazania są ostatnimi spośród wielu. Najczęściej przeprowadza się ją z powodu mięśniaków macicy, z którymi trudno sobie poradzić leczeniem farmakologicznym, potem w przypadku nieprawidłowego krwawienia, niereagującego na leczenie zachowawcze, endometriozy i wypadania narządów płciowych, co budzi najwięcej kontrowersji.
– Okazuje się, że w Polsce bardzo wiele, o ile nie większość operacji usunięcia macicy wykonuje się niepotrzebnie, bez ważnego medycznego powodu – mówi dr n. med. Paweł Szymanowski, kierownik Kliniki Ginekologii i Uroginekologii Krakowskiej Akademii im. A. Frycza Modrzewskiego, Szpital Scanmed Świętego Rafała w Krakowie. – Do zabiegu histerektomii są kwalifikowane kobiety mające problem z wypadaniem narządów miednicy mniejszej, obniżeniem macicy, a w żadnym wypadku nie jest to wskazanie do tak radykalnego postępowania chirurgicznego, choć wielu lekarz sądzi, że skoro macica obniża się lub wypada, to trzeba ją usunąć i po problemie.
Dr Szymanowski tłumaczy, że w takim przypadku chora jest nie macica, tylko jej zawieszenie. Czyli trzeba naprawić więzadła trzymające dno miednicy i macicę od góry, nie zaś usuwać cały narząd. Takie postępowanie niczego nie zmienia, gdyż defekt w dnie miednicy pozostaje i mimo usunięcia macicy często dochodzi wtedy do wypadania szczytu pochwy.