BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Ostry dyżur
Ile jest warte zdrowie medyka?
Danuta Pawlicka
Codzienne komunikaty przygotowywane na czas pandemii nie informują o medykach zakażonych ani o tych, którzy umierają w trakcie pełnionych obowiązków. Tymczasem lista deficytowej kadry polskich lekarzy została w tym czasie uszczuplona o ponad 220 nazwisk! Ofiarami covidu byli także lekarze w pełni sił i młodzi, jak 51-letni onkolog z Lublina, dr Krzysztof Sołowiej, którego pokonał koronawirus.
Jednak pandemia, jak się wydaje, tylko zaostrza stan zdrowia medyków, grupy zawodowej najbardziej dzisiaj pokiereszowanej fizycznie i psychicznie. System zdrowia stojący na skraju wydolności nie ma pomysłu, jak przyspieszyć kształcenie lekarzy, aby ulżyć w pracy tym zatrudnionym i jak zatrzymać szukających pracodawców za granicą oraz deklarujących porzucenie zawodu medyka. To wszystko odbija się nie tylko na jakości leczenia pacjentów, ale i na zdrowiu leczących, którzy gonią resztkami sił.
Przepracowany jak medyk
Prof. dr hab. n. med. Dominika Dudek, krakowska psychiatra, przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, wyjaśnia („Polityka Zdrowotna” z lutego br.), że w Polsce nie prowadzi się badań nad stresem lekarzy, którzy pandemię przepracowali z chorymi, ale z zagranicznych obserwacji powstał pełny rejestr takich objawów jak bezsenność, przemęczenie, utrata energii, lęk i bóle głowy, zespół stresu pourazowego, stany depresyjne itp. Lekarz mający rodzinę i ten, który dopiero planuje ją założyć, przeżywają takie same dramaty i kryzysy jak reszta społeczeństwa. Nie zapominajmy, że większość osób zawodowo związanych z ochroną zdrowia została obciążona pracą na froncie walki z koronawirusem, gdzie każdy kontakt z chorym pacjentem mógł się zakończyć pozytywnym testem. Pracę pod taką groźbą można porównać do przechodzenia na linie zawieszonej nad przepaścią.
– Gotowość niesienia pomocy przez lekarza trwa 24 godziny na dobę. Wszyscy pracujemy z takim psychicznym obciążeniem, a teraz przez pandemię zostaliśmy po prostu poturbowani. Stanowimy grupę zawodową, która już w swój zawód ma wpisane stresy, szczególnie mam na myśli zabiegowców i chirurgów. My nigdy nie mamy pełnego wpływu na końcowy efekt naszej pracy, takim przykładem jest gojenie rany pooperacyjnej, a musimy sprostać coraz wyższym oczekiwaniom – mówi prof. dr hab. n. med. Wojciech Golusiński, kierownik Kliniki Chirurgii Głowy i Szyi i Onkologii Laryngologicznej w Poznaniu.
Profesor wymienia nadciśnienie jako tę chorobę, która staje się powszechną wśród lekarzy, bo stres jest chlebem powszednim zawodu, od którego wymaga się nieustannego podnoszenia kwalifikacji, spełniania oczekiwań chorych i przełożonych, także gotowości ponoszenia konsekwencji za błąd, bo jedynie święci są nieomylni. Poznański chirurg zwraca uwagę, że nie tylko układ krwionośny cierpi, bo zestresowany lekarz, zabiegany i skupiony na odpowiedzialnej pracy, nie ma czasu pomyśleć o zbilansowanych, zdrowych posiłkach, a czym to się kończy?
– Na przykład krwawieniem z przewodu pokarmowego, które miałem. Pandemia obnażyła to, co wszyscy wiemy: król jest nagi. Skutki trwającej pandemii najbardziej odczuwają lekarze wracający ze szpitali jednoimiennych, ale także ci, którzy tam nie pracowali, a teraz w zespołach muszą zmierzyć się z masowym wysypem nowotworów oraz innych chorób, które przez koronawirusa były niezdiagnozowane bądź odkładane na późniejsze terminy. Co z tego, że mamy coraz nowocześniejszy sprzęt, jeżeli nie będzie ludzi do jego obsługi? – kończy gorzko swoją wypowiedź specjalista chirurgii.
Burnout lekarzy
W ostatnim ćwierćwieczu badacze zaobserwowali, że zestresowany pracownik zaczyna tracić zapał do pracy. Zjawisko, którym zajmowali się przede wszystkim psycholodzy i psychoterapeuci, nazwano syndromem wypalenia zawodowego. Zmieniają się warunki pracy i powstają nowoczesne zakłady gwarantujące lepsze warunki zatrudnionym w nich ludziom, ale nie eliminują przyczyn wpędzających człowieka w stan psychicznej nieważkości, a są to: stres, wyczerpanie pracą (np. na kilku etatach), zła dieta, przemęczenie i ciągły niedosyt snu, brak odpoczynku na regenerację organizmu. Tutaj często jako ekspert wymieniana jest prof. Christina Maslach, amerykańska psycholog z University of California, która tym zagadnieniom poświęciła naukowe życie i napisała kilka książek, pierwszą pod znamiennym tytułem „Burnout”. Badaczka wypalenia zawodowego wymienia trzy etapy objawów prowadzących do tej, jak się czasami nazywa, „depresji zawodowej” – od emocjonalnego wyczerpania, poczucia pustki do utraty wrażliwości na drugiego człowieka.
W licznych pracach o problemach, z którymi zmaga się współczesny pracownik, zostały wytypowane charakterystyczne cechy środowiska pracy sprzyjającej wypaleniu. One idealnie opisują warunki w szpitalach i wszelkiego typu placówkach zdrowia, w których lekarz napotyka:
- złożoność pracy
- częste zmiany wymagań, czasami związane z rozwojem technologii
- niejasność swoich praw, zakresu odpowiedzialności, co może prowadzić do doświadczenia utraty kontroli i autonomii
- rosnącą specjalizację wielu zawodów, skutkującą fragmentaryzacją pracy
- słabą komunikację wewnątrz organizacji (źródło: sanatoryjne.metis.pl/wp-konkret).
Cytowana już prof. Dudek przyznaje w „Polityce Zdrowotnej”, że lekarze obecnie cierpią na różne zaburzenia psychiczne i chociaż się do tego przyznają, nie chcą korzystać z pomocy, którą zorganizowała im Katedra Psychiatrii w Krakowie. Zaskoczenie? Chyba nie, bo medycy także przed pandemią nie byli skorzy choćby do wykonywania podstawowych badań profilaktycznych, o których przypominają swoim pacjentom.
– Szewc bez butów chodzi, a lekarz mający wiedzę o chorobie nie zawsze z niej korzysta, gdy mowa o własnym zdrowiu. Zdarza się, że lekarze unikają nawet badań okresowych. Przeciążenie pracą i zmęczenie? – zastanawia się dr hab. n. med. Artur Baszko, specjalista elektrofizjologii i kardiologii z Poznania.