Wywiad pod pretekstem

Prof. Tomasz Konopka: W sprawie zapalenia przyzębia wszystkie ręce na pokład!

– Zapalenie przyzębia jest obok próchnicy główną przyczyną utraty zębów, zwiększa ryzyko cukrzycy, zawału serca i demencji. Jako specjaliści różnych dziedzin musimy połączyć siły, by walczyć z chorobami przyzębia, które dotykają pacjentów często bez ich wiedzy – mówi w rozmowie z Iwoną Dudzik prof. dr hab. n. med. Tomasz Konopka z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, konsultant krajowy w dziedzinie periodontologii

Medical Tribune: Choroby przyzębia wpływają na rozwój takich schorzeń jak demencja, cukrzyca oraz choroby serca. Mimo że dotykają aż 40% osób w wieku 35-50 lat, to w gabinetach lekarskich nie zwraca się na nie uwagi. Dlaczego?

Prof. Tomasz Konopka: Bo nie docenia się ich znaczenia. Internista lub diabetolog skupia się na objawach ogólnoustrojowych, takich jak insulinooporność bądź podwyższone stężenie białka C-reaktywnego (CRP). Zapomina, że ich niezależnym czynnikiem ryzyka może być zapalenie przyzębia. Jeśli pacjent ma cukrzycę, otyłość lub zespół metaboliczny, warto pytać go o stan dziąseł i współpracować z dentystami.

MT: Pierwszym objawem choroby przyzębia jest czerwona ślina podczas szczotkowania lub nitkowania. To powód do alarmu?

T.K.: Krwawienie dziąseł to taki sejsmograf stanu zapalnego – początkowo odwracalnego zapalenia dziąseł. Na tym etapie wystarczy skrupulatnie oczyścić biofilm nazębny. Jeśli tego nie zrobimy, to zwykle pacjenci zaczynają delikatniej szczotkować zęby, przez co problem się powiększa. Powstają kieszonki przyzębne, a bakterie doprowadzają do zniszczenia aparatu zawieszeniowego zęba. Profilaktyka już nie wystarczy, konieczne jest leczenie.

MT: Choroba cicho postępuje, aż w końcu może być za późno, by uratować zęby?

T.K.: Objawy takie jak ruchomość zębów, ropnie przyzębne, szpary między zębami i pogorszenie estetyki pojawiają się dopiero po kilkunastu latach. Oczywiście w końcu są przyczyną utraty zębów, podobnie jak próchnica. Co ciekawe, na całym świecie, także w Polsce, z próchnicą radzimy sobie coraz lepiej. A z chorobami przyzębia – coraz gorzej.

MT: Czyli im mniej ludzi ma próchnicę, tym więcej chorób przyzębia?

T.K.: Tak. Na szczęście w Polsce poprawia się zła epidemiologia jamy ustnej. Jeszcze na początku XXI w. osoby 65-74-letnie miały średnio sześć zębów, a odsetek bezzębia dochodził do 45%. To był jeden z najgorszych wyników w Europie

Teraz liczba zębów jest dwucyfrowa. Ale przy zachowanych zębach częściej toczy się zapalenie przyzębia, bo w wieku 65 lat 60% ludzi ma głębokie kieszonki przyzębne oraz aktywny stan zapalny wszystkich tkanek otaczających zęby.

Do góry