Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Z wielką uwagą przyglądam się planowanemu rozwiązaniu, dzięki któremu osoby >75 r.ż. będą otrzymywały w aptece leki z tak zwanej listy S bezpłatnie. Będzie to istotna pomoc ekonomiczna dla ludzi starszych, ale stworzy ona pewne zagrożenia. Otwarcie mówi się o potencjalnych nadużyciach polegających na przepisywaniu leku bezpłatnego jednej osobie, a zażywaniu go przez inną, której takie świadczenie nie będzie przysługiwało. Kiedy jednak usłyszałem po raz pierwszy o bezpłatnych lekach dla chorych w wieku >75 lat, pomyślałem zaraz o dwóch zupełnie innych zagrożeniach. Jednym z nich będzie niewątpliwie marnotrawstwo. Mieliśmy już w przeszłości leki za 1 grosz. Kupowano je w dużych ilościach na zapas, a gdy ulegały przeterminowaniu, chorzy wyrzucali je do kosza na śmieci. Zdarzyło mi się kiedyś zwrócić uwagę pacjentowi, któremu przeterminowała się większa partia leków. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego tak bardzo przejmuję się stratą 1 grosza. Od tego czasu uważam, że każdy lek powinien kosztować przynajmniej tyle, aby chory odczuwał jego wyrzucenie jako stratę. Drugim zagrożeniem związanym z lekami za darmo jest nakręcenie spirali polipragmazji. Według mnie to najbardziej istotne zagrożenie wprowadzenia leków za darmo. Już teraz wielu, szczególnie starszych, pacjentów bierze codziennie co najmniej 10 leków. Zdarzają się również tacy, którzy przyjmują ich ponad 20. Może nie zabrzmi to poprawnie politycznie, ale jestem pewien, że koszty zakupu leków są obecnie jednym z najbardziej istotnych hamulców polipragmazji. Przy wprowadzeniu leków za darmo spirala polipragmazji może nakręcić się w sposób niespotykany do tej pory. Czy w przyszłości będzie można spotkać jeszcze osobę po 75 r.ż. przyjmującą mniej niż 10 leków? Co będzie ograniczać rosnącą polipragmazję poza instynktem samozachowawczym pacjentów? A co z tymi, którzy gorąco wierzą, że im więcej leków zażyją, tym dłużej i zdrowiej będą żyli? Jeżeli jakiś lekarz będzie chciał ograniczyć liczbę przepisywanych leków, chorzy szybko go ominą i popędzą do innego, który przepisze im leki bez żadnych ograniczeń. Już prawie dwa tysiące lat temu Galen pisał, że „publiczność szuka nie najlepszych lekarzy, lecz takich, którzy dogadzają jej humorom”. Kiedy już takie czasy nastaną, pomyślmy jeszcze przez moment o potencjalnych działaniach ubocznych. Tak się akurat składa, że tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” są leki nefrotoksyczne.