Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Kiedy przyjmuję w poradni, przychodzą do mnie osoby, które były wcześniej u innego lekarza i zostały przez niego mocno nastraszone. Uspokojenie takich pacjentów nie jest zadaniem łatwym. Straszą lekarze z krótszym i dłuższym stażem zawodowym. Straszą zarówno na temat chorób ze swojej specjalizacji, jak i innych. Mam wrażenie, że tak bardzo chcą popisać się swoją szeroką wiedzą medyczną, że nie potrafią powstrzymać się od głośnych rozważań na temat poważnych ale bardzo rzadkich i mało prawdopodobnych rozpoznań.
No cóż, błędnie postawioną diagnozę zawsze będzie można odwołać słowami „no to miał pan szczęście, że nie jest to choroba, o której myśleliśmy”. Kilku nieprzespanych nocy nie da się już jednak w żaden sposób zwrócić pacjentowi. Wystraszeni chorzy od razu zaczynają poszukiwać informacji w internecie. Przerażeni wyławiają przede wszystkim te najgorsze i nie są w stanie obiektywnie ocenić całości zagadnienia. Myślenie o poważnych rozpoznaniach może nawet wywołać u nich zaburzenia lękowe, które niełatwo potem wyeliminować.
Problemy takie zdarzają się najczęściej przy bezobjawowej bakteriurii. Oprócz tego, że pacjenci straszeni są sepsą, to dodatkowo przez wiele miesięcy (a nawet lat) leczeni antybiotykami. Ich jedyną dolegliwością, która pozostała mimo braku jakichkolwiek innych objawów, są bakterie w moczu. Wytłumaczenie im w takich przypadkach, że są zdrowi i nic poważnego im nie zagraża, jest wręcz niemożliwe.
Bezpodstawne stawianie diagnozy bardzo rzadkich chorób jest powszechne, mimo że niewielu lekarzy widziało je kiedykolwiek na własne oczy. Faworytem jest tutaj porfiria. U dzieci z kolei dominuje choroba Hirschsprunga, brana pod uwagę, jeśli tylko nie oddają stolca przez kilka dni. Wstępne rozpoznanie raka tarczycy stało się normą przy jakichkolwiek zmianach w badaniu USG, choć występują one prawie u połowy dorosłych Polaków.
Mówienie o rzadkich rozpoznaniach może być fascynujące dla profesora prowadzącego wykład dla studentów, ale niekoniecznie dla pacjenta, który zgłosił się do lekarza z powodu niespecyficznych dolegliwości. Proponuję, aby medycy nie wymieniali przy chorych nazw poważnych, ale mało prawdopodobnych chorób do momentu, aż nie będą ich pewni. Zawsze można wdrożyć ich diagnostykę bez niepotrzebnego straszenia pacjenta. Mimo że pewne diagnozy można cofnąć, nic nie zwróci choremu niepotrzebnego cierpienia. Zacytuję tutaj łacińskie przysłowie mówiące – „blizna pozostaje także po wyleczonych ranach”.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest anemia normocytarna. Tak jak oczywiste staje się postępowanie w niedokrwistości mikrocytarnej czy makrocytarnej, to niedokrwistość normocytarna zwykle sprawia trudności diagnostyczne. Warto więc odświeżyć swoją wiedzę na ten temat.