Zamówienia złożone w dniach 29.04 - 06.05 zostaną wysłane po 06.05. Aby zrekompensować te niedogodności, zamówienia złożone w tym terminie są objęte Majówkową Darmową Dostawą >
Edytorial
Edytorial
prof dr hab. med. Piotr Ponikowski1
prof. dr hab. med. Tomasz Pasierski2
prof. zw. dr hab. med. Ida Kinalska3
Sympozjum: niewydolność serca
Gdyby ktokolwiek zadał mi pytanie, jakie przypadki będziemy leczyć w oddziałach kardiologii za kilka czy kilkanaście lat, nie miałbym wątpliwości – głównie niewydolność serca. Dlaczego? Przede wszystkim za sprawą niebywałego postępu w zakresie nowych możliwości diagnostycznych i terapeutycznych schorzeń układu sercowo-naczyniowego, których ujawnienie się prowadzi do pełnoobjawowej niewydolności serca. Nie bez znaczenia jest także fakt wydłużenia życia. Czy współczesna medycyna jest przygotowana na radzenie sobie z tego typu przypadkami teraz i w niedalekiej przyszłości? Niestety, nie, a powodów jest kilka. Po pierwsze, wszelkie wysiłki były skierowane na ostre stany zagrożenia życia pacjentów (co, rzecz jasna, nietrudno zrozumieć). Zaczęliśmy więc uprawiać medycynę opartą na faktach, dzięki czemu zdecydowanie udało się zredukować ryzyko zgonów w ostrych fazach wielu schorzeń kardiologicznych. Po drugie, ujawnienie się niewydolności serca, bez względu na jej przyczynę, czyni rokowanie takim jak w najbardziej złośliwych procesach nowotworowych. Mimo terapii w najmniej oczekiwanych momentach zdarzają się zaostrzenia będące powodem kolejnych hospitalizacji, a na każdym etapie choroby może nastąpić nagły zgon pacjenta. Po trzecie, lekarze zajmujący się na co dzień pacjentem ze skrajną niewydolnością serca muszą zdawać sobie sprawę z nikłej skuteczności postępowania terapeutycznego i ograniczonych możliwości finansowych sytemu opieki zdrowotnej.
Co zatem zrobić, aby lepiej przygotować system opieki do przeciwdziałania skutkom epidemii niewydolności serca? Przede wszystkim położyć nacisk na zrozumienie istoty zagrożenia niewydolnością serca przez potencjalnych pacjentów, pracowników służby zdrowia i osób odpowiedzialnych za finansowanie systemu opieki zdrowotnej. Nie bez znaczenia jest propagowanie zasad prewencji pierwotnej i wtórnej – a musi to być akcja przemyślana i konsekwentnie realizowana. Warto także uświadomić sobie konieczność wyasygnowania w najbliższych latach zdecydowanie większych środków na naukę oraz na leczenie szpitalne, a także na opiekę ambulatoryjną chorych z niewydolnością serca. Nie ma możliwości radzenia sobie z problemami, jeżeli nie uda się stworzyć kompleksowego systemu leczenia niewydolności serca, od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej po ośrodki specjalizujące się w leczeniu tej choroby.