ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo,
coraz mniej jest internistów i coraz mniej absolwentów kierunku lekarskiego wybiera rezydenturę z chorób wewnętrznych. Widzą oni ciężką pracę swoich starszych kolegów oraz brak nadziei na poprawę obecnego stanu rzeczy. Są świadkami, jak internistami zapycha się każdą dziurę w szpitalu. Do tej pory przynajmniej rezydenci z chorób wewnętrznych byli chronieni przed tym procederem, aż tu nagle 13 listopada 2018 r. pojawiła się aktualizacja programu modułu podstawowego w zakresie chorób wewnętrznych. Zamieszczono w niej następujący wpis: „Lekarz może pełnić dyżury w zakresie odbywanego szkolenia specjalizacyjnego w dziedzinie chorób wewnętrznych w SOR lub Izbie Przyjęć w podmiocie, w którym odbywany jest staż lub specjalizacja”. Wytrącono w ten sposób z ręki rezydentów istotny argument pod postacią dotychczasowego programu rezydentury/specjalizacji, który służył im do obrony przed oddelegowaniem do pracy na SOR-ze lub w izbie przyjęć. No i stało się jak w bajce Ignacego Krasickiego: „Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły”.
Pracę na SOR-ze/w izbie przyjęć porównałbym do spaceru po polu minowym. Na SOR/izbę przyjęć spada cały ciężar złego systemu opieki zdrowotnej w Polsce oraz wszystkie braki w organizacji pomocy społecznej. Poza tym najwięcej spraw dotyczących odpowiedzialności prawnej lekarzy, w których brałem udział jako biegły, dotyczyło właśnie SOR-u/izby przyjęć. Dodatkowo lekarz na SOR-ze/w izbie przyjęć często nie ma realnego wsparcia lekarzy z oddziałów szpitalnych, którzy chętnie stosują swoje sztuczki, żeby nie przyjąć chorego w trybie pilnym na swój oddział. Każdy z lekarzy dobrze wie, o jakich sztuczkach tutaj piszę. Do pracy na SOR-ze/w izbie przyjęć nie idzie się też po to, aby spotkać ciekawych ludzi, jedyną motywacją do podjęcia się tego trudnego zadania jest dobre wynagrodzenie. W obecnym systemie szpitali nie stać jednak na takie wynagrodzenie, poszukują więc innych „sprytnych” rozwiązań. Może i ta ostatnia aktualizacja programu specjalizacji z chorób wewnętrznych będzie pomocna w zapchaniu rezydentami braków lekarzy na SOR-ze/w izbie przyjęć. W dłuższej jednak perspektywie zniechęci ona jeszcze bardziej naszych młodszych kolegów do ubiegania się o rezydenturę z chorób wewnętrznych. Już w sesji jesiennej w 2018 r. w województwie łódzkim na 63 przyznane miejsca na rezydenturę z chorób wewnętrznych zgłosiło się jedynie 30 chętnych i obawiam się, że w następnych latach będzie ich jeszcze mniej. No cóż, jak już zabraknie rezydentów, przyjdzie czas na pozostałych jeszcze specjalistów chorób wewnętrznych. Obyśmy nie musieli wtedy ponownie przypominać sobie bajki Ignacego Krasickiego.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest kwasica mleczanowa. Nie jest to częsta choroba, ale za to bardzo poważna. Warto przypomnieć sobie, jak ją rozpoznać i leczyć, abyśmy nie zostali kiedyś przez nią zaskoczeni.