Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
Praca lekarza pełna jest dylematów moralnych. Gdy sam mam do rozwiązania dylemat moralny w mojej pracy zawodowej, to staram się sobie przypomnieć, co jest najwyższym dobrem w zawodzie lekarza. Jest nim oczywiście zdrowie i życie pacjenta. Największe dylematy pojawiają się jednak wtedy, gdy z jednej strony mam właśnie to najwyższe dobro, a z drugiej określony ściśle budżet przeznaczony na diagnostykę i leczenie. Nigdy nie będzie tak, że budżet ten będzie nieograniczony. Każdy dokładnie wie, że na diagnostykę i leczenie można wydać nieskończoną ilość pieniędzy, natomiast budżetu nie da się naciągnąć jak gumy. Jak więc się zachować, gdy mamy dylemat moralny: czy wybrać najwyższe dobro, czy zmieścić się w budżecie? Sprawę w pewnym sensie ułatwia nam fakt, że nieuzasadnione zlecenie „wszystkich badań” również nie jest etyczne.
Problem dylematu moralnego wspominany jest coraz częściej w prowadzonych ostatnio dyskusjach na temat kontraktów zawieranych przez lekarzy z placówkami opieki zdrowotnej. Kontrakty te zakładają, że to lekarz z przyznanej mu puli pieniędzy pokrywa koszty zleconych badań. Takie postawienie sprawy z jednej strony przypomina lekarzowi o pewnym określonym budżecie na badania, lecz z drugiej stawia go przed dylematem moralnym, czy zlecić pacjentowi badanie, czy może wziąć te pieniądze i kupić za nie na przykład coś swojemu dziecku. Do rozwiązania takich spraw możemy jedynie posłużyć się naszym sumieniem. Jednym z nas przychodzi to łatwiej, lecz innym trudniej. Odruchowo staramy się znaleźć alternatywne wyjście. No i tak się składa, że nasz niedoskonały system społecznej opieki zdrowotnej stwarza nam taką możliwość. Możemy na przykład wysłać pacjenta, który wymaga wykonania badań diagnostycznych, do innego specjalisty. Jeżeli sprawa wydaje się pilniejsza, to możemy nawet skierować pacjenta do szpitala. Nie musimy już wtedy rozwiązywać trudnego dylematu moralnego, na co wydać pieniądze. Ale co, gdy w podobny sposób postąpią również inni lekarze w tym samym systemie? Wtedy pacjent poczeka na pierwszą wizytę w AOS przez kilka miesięcy albo zapozna się dokładnie z systemem wstępnej segregacji medycznej pacjentów obowiązującym na SOR. Ale co się stało ze wspomnianym wyżej dylematem moralnym? Czy rzeczywiście udało nam się go w ten sposób rozwiązać? A może tylko przesunęliśmy odpowiedzialność za jego rozwiązanie na kogoś innego?
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest zespół niespokojnych nóg. Jest to choroba interdyscyplinarna, więc każdy lekarz powinien umieć ją rozpoznać i właściwie pokierować dalej pacjenta.