Czas pracy lekarza na kontrakcie
Krzysztof Izdebski
Oto śmierć dyżurującej prawdopodobnie już czwartą dobę lekarki, pracującej w Szpitalu Powiatowym w Białogardzie. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy lekarz, pracujący kolejny dzień, bez przerwy na odpoczynek, doprowadzony jest do stanu, który bezpośrednio zagraża jego zdrowiu i życiu, a tym samym stwarza niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia pacjentów.
Kwestia przemęczenia lekarzy pracujących nieprzerwanie przez wiele godzin w oparciu o zawarte umowy cywilnoprawne obrazuje zapaść organizacyjną systemu opieki zdrowotnej w Polsce.
Jako główną przyczynę problemu przepracowania lekarzy wskazać można okoliczność, iż ustawowe zasady gwarancyjne w zakresie maksymalnego czasu pracy nie obowiązują osób pracujących na kontraktach, samodzielnie kształtujących czas swojej pracy, zatem ograniczenia wynikające z umowy o pracę nie mają w ich przypadku zastosowania.
W obowiązującym systemie prawnym czas pracy lekarzy podlega ustawowym ograniczeniom (wynikającym z Kodeksu pracy oraz ustawy z 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej - Dz.U.2015.618, implementującej postanowienia dyrektywy nr 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego z dnia 4 listopada 2003 roku) wyłącznie wobec wykonujących pracę na podstawie umowy o pracę.
Jako kolejną przyczynę opisywanego problemu wskazać można niedobór kadrowy, szczególnie widoczny w obrębie wąskich specjalizacji lekarskich. Wiele szpitali z powodu ograniczeń kadrowych zatrudnia pracowników w ramach dwóch odrębnych umów. Pierwsza jest zawierana bezpośrednio ze szpitalem, a druga z zewnętrzną firmą, w której ten lekarz jest zatrudniony. W efekcie lekarz pracuje u dwóch pracodawców, pomijając ograniczenia limitów czasu pracy wynikające z przepisów prawa.
Możliwość zawierania kontraktów lekarskich pozwoliła na bardziej elastyczną organizację pracy i rozwiązanie problemu niedoboru lekarzy poprzez, co należy wyraźnie zaznaczyć, omijanie norm prawa pracy. Zawarcie umowy kontraktowej umożliwia obejście ustawowo zagwarantowanego prawa do 11-godzinnego wypoczynku bezpośrednio po zakończonym dyżurze.
Na problem niebezpieczeństwa związanego z udzielaniem świadczeń medycznych przez przemęczonych długotrwałą pracą lekarzy wielokrotnie zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Na podstawie kontroli przeprowadzonych w roku 2015 przez NIK powstała „Informacja o wynikach kontroli Zatrudnienie w Samodzielnych Publicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej”. W dokumencie tym czytamy, iż NIK stwierdziła liczne przypadki ciągłego, długotrwałego świadczenia pracy przez personel medyczny zatrudniony na kontraktach w części kontrolowanych szpitali. „Rekordzista” miał przepracować nieprzerwanie 130 godzin.
W ocenie NIK powyższy stan rzeczy - choć prawnie dopuszczalny - może powodować, że fizyczne i psychiczne zmęczenie lekarzy będzie stwarzać ryzyko dla bezpieczeństwa pacjentów i samych lekarzy.
Podsumowując wyniki przeprowadzonych kontroli, NIK wskazała, z czym należy się zgodzić, iż celowe jest rozważenie zainicjowania zmiany obowiązujących przepisów w taki sposób, aby prawo do odpoczynku było przypisane do pracownika i uwzględniało łączny czas wykonywania obowiązków u jednego pracodawcy, niezależnie od formy zawartych umów.
Należy także zauważyć, iż dopuszczenie praktycznie nielimitowanej czasowo pracy lekarza narusza jego prawa konstytucyjne. Poprzez brak ograniczeń w zatrudnianiu lekarzy zostaje bowiem naruszony art. 66 konstytucji, który gwarantuje wszystkim obywatelom prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. Chodzi o wszystkie osoby wykonujące pracę zarobkową, pozostające w stosunku prawnym z podmiotem, na rzecz którego ją świadczą (np. ze zleceniodawcą) - vide Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 roku, sygn. akt K 1/13, przyznający prawo do zrzeszania się w związki zawodowe także osobom świadczącym pracę na innej podstawie niż umowa o pracę.
W kontekście niedoborów kadrowych lekarzy, szczególnie specjalistów, należy uwzględnić zjawisko emigracji z Polski młodych lekarzy, którzy wyjeżdżają z kraju bezpośrednio po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego, odbywanego w trybie rezydentury. Należy zgodzić się ze stanowiskiem NIK, wyrażonym w treści przywołanego raportu: „Biorąc pod uwagę, że szkolenie lekarzy w ramach rezydentur jest finansowane ze środków budżetowych, a część wykwalifikowanej kadry medycznej emigruje po zakończeniu szkoleń do krajów, w których jest lepiej opłacana, celowe jest uzależnienie uczestnictwa w takim szkoleniu od zobowiązania przez Ministra Zdrowia przyszłych specjalistów do przepracowania określonego czasu w Polsce, w systemie ubezpieczeń zdrowotnych”. (Informacja o wynikach kontroli Zatrudnienie w Samodzielnych Publicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej 2015).
Opisany problem wymaga podjęcia natychmiastowych działań naprawczych. Tolerowanie dotychczasowego stanu rzeczy, a więc pozostawienie lekarzy samych z problemem braku ograniczenia czasu świadczonej przez nich pracy, doprowadzi do stanu poważnego niebezpieczeństwa zarówno dla zdrowia samych lekarzy, jak i pacjentów. Nie bez znaczenia są także konsekwencje majątkowe, mogące powstać w następstwie błędu popełnionego przez pracującego ponad siły lekarza. Bez trudu można wyobrazić sobie sytuację, gdzie ubezpieczyciel odmówi ubezpieczonemu lekarzowi ochrony wynikającej z polisy OC, gdyż wykonywał pracę pomimo skrajnego zmęczenia.
Niedopuszczalnym przejawem braku zrozumienia dla powagi sytuacji jest przenoszenie odpowiedzialności za zbyt długi czas pracy na samych lekarzy, którzy dobrowolnie przyjmują na siebie zobowiązania wykraczające poza ich siły. Należy wyraźnie podkreślić: spraw związanych z bezpieczeństwem zdrowotnym obywateli nie można pozostawić wyłącznie regulacjom rynkowym. Nie bez znaczenia jest także okoliczność, że lekarze często postawieni są w sytuacji bez alternatywy, co oznacza, że odmowa podpisania kontraktu na warunkach przedstawionych przez zleceniodawcę w praktyce oznacza brak zatrudnienia.
Tematyka ograniczenia czasu pracy lekarzy pracujących w oparciu o umowy cywilnoprawne wymaga całościowej wizji przekształceń w systemie opieki zdrowotnej w Polsce. Pozytywny efekt reform nie zostanie osiągnięty poprzez zmiany fragmentaryczne (często pozostające we wzajemnej sprzeczności). Ograniczenie czasu pracy bez względu na formę zatrudnienia wymaga działań równoległych, takich jak:
- przeciwdziałanie malejącej liczbie lekarzy (należy rozważyć m.in. wprowadzenie ułatwień w zakresie potwierdzania uprawnień do wykonywania zawodu dla lekarzy spoza Polski),
- zwiększenie nakładów finansowych na ochronę zdrowia,
- zapewnienie lekarzom godnych warunków w zakresie wynagrodzenia za pracę,
- zmierzenie się z problemem emigracji młodych lekarzy, w szczególności tych, którzy opuszczają Polskę bezpośrednio po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego odbywanego w trybie rezydentury.
Wśród pomysłów na ewidencję czasu pracy lekarzy należy odnotować propozycję stosowania tachografów, tak jak np. w przypadku kierowców tirów. W przeprowadzonym w 2011 roku dla „Newsweeka” sondażu internetowym (800 osób, 15-49 lat) około 60 proc. respondentów poparło takie rozwiązanie.
Istnieje pilna potrzeba opracowania nowych przepisów regulujących maksymalny czas pracy lekarza, niezależnie od tego, czy podstawę wykonywania przez niego pracy stanowi umowa o pracę, czy kontrakt. Wskutek zmian pracujący na kontraktach będą podlegać analogicznym ograniczeniom jak ci, którzy podpisali umowy o pracę. Powyższe rozwiązanie wymaga jednak podjęcia działań kompleksowo regulujących najważniejsze problemy, takie jak niedofinansowanie, malejąca liczba lekarzy czy nieefektywny system ich kształcenia.
Wypada w tym miejscu przywołać wielokrotnie wysuwane przez środowisko lekarskie postulaty dotyczące czasu pracy lekarzy – jeszcze raz podkreślmy: niezależnie od formy zatrudnienia: