TAJEMNICA LEKARSKA – zgoda pacjenta i uprawnienia osoby bliskiej

dr Marek Koenner

Radca prawny, autor bloga: prawodlalekarza.pl

Stan faktyczny i postępowanie przed sądami lekarskimi

Znana piosenkarka Justyna K. została przywieziona do szpitala w obecności ojca. Już w karetce dowiedzieli się od ratownika, że to zawał.

Small dr marek koenner radca  opt

dr Marek Koenner

Pacjentkę miał operować jej dobry znajomy, kardiolog Jacek M. Zanim trafiła na salę operacyjną, mieli chwilę na krótką rozmowę, przy której obecny był ojciec pani Justyny.

Pomimo uspokajających słów doktora, rozmowa dotyczyła też ewentualnych skutków negatywnego rozwoju sytuacji, w tym śmierci pacjentki.

Reporterzy znanej telewizji „złapali” lekarza zaraz po wyjściu z sali operacyjnej. Musiał wrócić na oddział w sprawie innego pacjenta. Poprosili go o informacje dotyczące operowanej właśnie pacjentki. Doktor zapewnił, że operacja powiodła się, a stan chorej jest stabilny. W następnych dniach nie zajmował się nią bezpośrednio.

Dziennikarze w kilka dni po operacji ponownie odwiedzili doktora, w godzinach popołudniowych, kiedy ten skończył dyżur. W trakcie rozmowy przed kamerą poinformowali go, że pacjentka wskutek nieprzewidzianych powikłań zmarła. Zabrzmiało to jak publiczne oskarżenie. Broniąc się, roztrzęsiony lekarz wyjawił kilka faktów dotyczących stanu zdrowia pacjentki przed operacją. Poza tym wyrażał się o zmarłej z dużym szacunkiem.

Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w K. wszczął wobec dr. Jacka M. z urzędu postępowanie wyjaśniające wobec podejrzenia naruszania tajemnicy lekarskiej. Wskutek tego postępowania sformułowano wobec doktora wniosek o ukaranie.

Już w postępowaniu przed okręgowym sądem lekarskim ojciec zmarłej pacjentki Justyny K. zeznał, że w tym wąskim gronie trzech osób, to jest między doktorem, Justyną i nim, odbyła się rozmowa na temat kontaktów z mediami i informowania o przebiegu choroby. Justyna nie życzyła sobie, aby za jej życia jakiekolwiek informacje zostały ujawnione. Natomiast w trakcie tej rozmowy wyraziła zdanie, że „gdyby stało się najgorsze, to będzie jej już wszystko jedno”.

Co więcej, rozmówcy zgodzili się, że warto jej przykład wykorzystać dla celów edukacyjnych. Osoby rozmawiające dobrze się znały, zatem nie czuły potrzeby formalizowania tych ustaleń w formie pisemnej. Lekarz wskazywał również, że okoliczności dotyczące pobytu Justyny K. w szpitalu podane zostały szeroko w mediach. Ujawnione okoliczności dotyczyły natomiast typowych objawów choroby oraz przyczyn śmierci w takich przypadkach.

W dokumentacji medycznej zmarłej Justyny K. znalazło się również oświadczenie jej przyjaciela Adama K., że sprzeciwia się on ewentualnemu zwolnieniu z tajemnicy dr. Jacka M. O relacjach między pacjentką a Adamem K. można było się dowiedzieć z prasy bulwarowej, w której od około dwóch miesięcy przed śmiercią pojawiały się teksty o początkach ich relacji uczuciowej.

Okręgowy sąd lekarski, a następnie Naczelny Sąd Lekarski, uznali dr. Jacka M. za winnego naruszenia tajemnicy lekarskiej. W uzasadnieniu wskazywali, że:

1) nie udowodnił, że pacjentka zwolniła go z tajemnicy na wypadek swojej śmierci,

2) nie dopełnił również obowiązku poinformowania pacjentki o niekorzystnych skutkach zwolnienia z tajemnicy lekarskiej.

Do góry