BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Temat numeru
Co stworzyło Andersa Breivika?
prof. dr hab. n. społ. Elżbieta Czykwin
- Źródła i przyczyny deformacji osobowości sprawcy zbrodni z 22 lipca 2011 roku
- Epigoni Andersa Breivika – cechy wspólne i różnice
- Zjawiska stanowiące zagrożenie w procesie socjalizacji młodego pokolenia, czyli jak zapobiec podobnym tragediom w przyszłości
W przyszłym roku (22 lipca) minie 10 lat od pamiętnego, budzącego grozę „czarnego piątku” w Norwegii. Z ręki jednego człowieka zginęło wówczas 77 osób. Celem artykułu jest wskazanie źródeł i przyczyn natury społecznej, które wykreowały postać sprawcy – Andersa Behringa Breivika (ABB).
Paradoksy społecznego tła
Zdarzenia z 22 lipca i ich konsekwencje są pełne paradoksów, wywołują liczne wątpliwości i dyskusje. Takim paradoksem jest fakt, że zbrodnia została dokonana w „najszczęśliwszym kraju świata”1 – Norwegii, która pod względem dobrobytu i samopoczucia mieszkańców zajmuje jeśli nie pierwsze, to jedno z czołowych miejsc na świecie.
Początkowo sądzono, że sprawcą tej okrutnej zbrodni był przedstawiciel skrajnych ugrupowań islamskich, które w owym czasie popełniały odznaczające się szczególnym okrucieństwem zbrodnie na niewiernych. Okazał się nim jednak rdzenny Norweg, mieszkający w ekskluzywnej dzielnicy Oslo, tuż przy parku Vigelanda.
Wielu komentatorów wychodziło z założenia, że sprawca nie może być osobą psychicznie zrównoważoną, tym bardziej że zamach został podzielony na dwa etapy: pierwszy był związany z wysadzeniem siedziby urzędującego premiera w centrum Oslo (zginęło 8 przypadkowych osób), drugi ze strzelaniną na małej wyspie Utoya (śmierć poniosło 69 osób, w większości nieco młodszych od mordercy). Oba te miejsca dzieliła przestrzeń, którą sprawca musiał pokonać samochodem. Ten czas mógł zmienić jego zamiary, pozwolić mu opanować emocje. Tak się jednak nie stało.
W trakcie przewodu sądowego ujawniono, że zamach był przygotowywany od długiego czasu, perfekcyjnie i z premedytacją. Mogło to wskazywać na głębsze zaburzenia psychiczne sprawcy.
Proces, który transmitowały media, wzbudził liczne kontrowersje. Podanie ręki oskarżonemu przez sędzinę Wenche Elizabeth Arntzen wywołało sprzeczne komentarze. Najbardziej jednak oczekiwano wyników orzeczenia ekspertów z dziedziny psychiatrii. Pytanie o to, czy sprawca może odpowiadać za swoje czyny, czy też nie, spotkało się z opinią pierwszej komisji renomowanych psychiatrów2, że sprawca zbrodni jest niepoczytalny. Została powołana druga komisja3, której stwierdzenia były przeciwstawne. Jeszcze większe zdumienie wśród śledzących przebieg procesu, także w Polsce, wzbudziło stwierdzenie sędziny, że obie eksperckie diagnozy zostaną wzięte pod uwagę.