Po kilku tygodniach zdalnego leczenia psychoterapeutycznego, wobec braku perspektyw na jego zakończenie, pacjenci zaczęli zwracać uwagę na różne aspekty i odczucia wobec tak prowadzonej psychoterapii. Część z nich bardzo dobrze się w niej odnalazła. W tej grupie dominowały refleksje, że psychoterapia zdalna zapewnia ogromną oszczędność czasu, wcześniej poświęcanego na dojazdy do miejsca udzielania świadczenia. Pacjenci relacjonowali, że zyskują więcej czasu na refleksję przed sesją i po sesji: mogą spokojnie zastanowić się, o czym chcieliby na niej porozmawiać, a wnioski po spotkaniu zapisać na papierze lub utrwalić w myślach, bez konieczności rozpraszania uwagi na dodatkowe rozmowy, interakcje z innymi pacjentami z grupy i rozmaite sytuacje, które zdarzają się w drodze do domu. W związku z tym u części pacjentów leczonych wcześniej w grupie terapeutycznej powstało wrażenie, że pracują „głębiej”, bardziej intensywnie niż podczas sesji tradycyjnych. Uważali też, że de facto mają „więcej” terapii, ponieważ zaproponowano im udział w 2 sesjach zdalnej terapii indywidualnej tygodniowo w miejsce dotychczasowych 15 sesji terapii grupowej i 1 sesji terapii indywidualnej w tym samym czasie. W odczuciu pacjentów dystans fizyczny pomógł w stopniowym otwarciu się przed psychoterapeutą, zaufaniu, dzięki czemu łatwiej było także później rozmawiać już „oko w oko”. Patrząc z tej perspektywy i słuchając części pacjentów, można było odnieść wrażenie, że dla niektórych osób uczestniczących w terapii z wykorzystaniem wideorozmowy wszystko zmieniło się w zasadzie na lepsze: mają więcej terapii skoncentrowanej na wnoszenie i omawianie własnych treści, pozwalającej skupić się na świecie wewnętrznym, bez konieczności uwzględniania przeżyć innych pacjentów, a do tego widzą się z terapeutą i nie muszą tracić czasu na dojazd. Odnotowano także spostrzeżenia dotyczące większego komfortu, swobody związanej z odbywaniem leczenia w zaciszu bezpiecznego miejsca, za jakie pacjenci uznawali dom.

Wrażenie pogłębionej pracy nad sobą mieli też ci pacjenci, którym wcześniej, w bezpośrednim kontakcie z grupą było szczególnie trudno ujawnić własne myśli i odczucia. W zdalnej, indywidualnej relacji terapeutycznej subiektywnie doświadczyli większego poczucia bezpieczeństwa, co, jak relacjonowali, ułatwiło im przełamanie barier w mówieniu o sobie i swoich problemach. Ta grupa pacjentów szczególnie dobrze zareagowała na psychoterapię prowadzoną przez telefon. „Brak poczucia bycia obserwowanym i ocenianym”, a także brak możliwości śledzenia reakcji terapeuty i „zabiegania o jego akceptację” wg pacjentów pozwoliły im bardziej skupić się na własnych uczuciach, myślach i potrzebach. Redukowały też opór wobec ujawniania treści szczególnie trudnych i z punktu widzenia pacjentów – wstydliwych, pozwalając im doświadczać uczucia ulgi i poprawy samopoczucia.

Bez względu na dostrzegane przez pacjentów zalety kontaktu zdalnego, większość z nich widziała też jego wady. Po początkowym komforcie, uczuciu ulgi, zadowolenia związanego z możliwością kontynuowania leczenia oraz odbywania go z bezpiecznego miejsca, w bezpiecznej odległości fizycznej i psychicznej od leczącego, pacjenci zaczęli sygnalizować smutek, tęsknotę, frustrację, złość związaną z dostrzeganymi ograniczeniami wynikającymi z kontaktu zdalnego, a także ze zmiany formy z psychoterapii grupowej z elementami psychoterapii indywidualnej na psychoterapię indywidualną. W pierwszej kolejności zwracano uwagę na ograniczenia techniczne (takie jak jakość połączenia, przesunięcia czasowe wypowiedzi, trzeszczenia w słuchawce itp.) oraz problemy z uzyskaniem prywatności. Dzielenie przestrzeni mieszkalnej z rodziną, partnerem, partnerką, współlokatorami i związana z tym możliwość bycia przez nich słyszanym/ną dla części osób stanowiły istotne ograniczenie swobody myślenia i wypowiadania się. Niekorzystnie działały także inne spostrzegane w otoczeniu bodźce, które rozpraszały uwagę pacjentów, odciągały od myślenia o sobie – czasem w sposób niezamierzony, a czasem intencjonalnie – pacjenci korzystający z terapii przez telefon przyznawali, że możliwość przemieszczania się po pokoju w trakcie rozmowy, przyjmowanie w tym czasie płynów, palenie papierosów, manipulowanie różnymi przedmiotami (długopisem, gumką do włosów), nasilona gestykulacja – służyły „ucieczkowemu” rozładowywaniu napięcia powstałego w związku z poruszanymi podczas sesji tematami.

Z biegiem czasu zdecydowana większość badanych zauważyła, że kontakt zdalny (zwłaszcza telefoniczny) znacząco zubaża proces terapeutyczny z uwagi na brak możliwości nazywania przez terapeutę emocji w oparciu o mowę ciała pacjenta. Osoby korzystające z psychoterapii przez telefon doceniały co prawda pewną anonimowość tego kontaktu umożliwiającą im swobodniejsze wypowiadanie własnych myśli, ale zaczęło im brakować odzwierciedlania uczuć – terapeuta, nie widząc pacjenta, nie mógł nazywać przeżywanych przez niego, a nieuświadamianych emocji czy obron przed nimi, komunikowanych nerwowymi ruchami rąk, nóg, bawieniem się włosami, pochyleniem do przodu, spuszczeniem wzroku itp. Mniej ograniczeń w tym zakresie wiązało się z terapią prowadzoną z przesyłaniem w czasie rzeczywistym dźwięku i obrazu, jednak część pacjentów stopniowo zaczęła zgłaszać poczucie braku realnej bliskości z drugim człowiekiem, wrażenie, jakby ten kontakt toczył się „przez szybę” i był bardziej „na niby”, co zwrotnie (paradoksalnie) nasilało poczucie izolacji. Osoby te częściej dopytywały o termin powrotu do grup, sygnalizowały tęsknotę za kontaktem z grupą oraz informacjami zwrotnymi uzyskiwanymi od pozostałych pacjentów. Niepokój budziła niewiedza dotycząca stanu zdrowia pozostałych członków grupy, ich przeżyć, sytuacji podczas lockdownu, tęsknota za możliwością rozmowy, wymiany doświadczeń. Wreszcie przedłużająca się zdalna forma kontaktu terapeutycznego w niektórych osobach zaczęła rodzić pytania: Czy łatwiej znaczy skuteczniej? Czy rzeczywiście chodzi o to, żeby nie uwierało i nie bolało? Po powrocie do tradycyjnej psychoterapii grupowej większość pacjentów prezentowała stanowisko, że terapia indywidualna w formie zdalnej przyniosła im bardzo dużo – przede wszystkim nie musieli przerywać leczenia, mogli skupić się na własnych odczuciach, myślach, pogłębić pracę nad sobą, zwiększyć samoświadomość. Jednocześnie jednak zauważali, że kontakt z grupą daje realną przestrzeń do pokonywania barier w relacjach z ludźmi.

Podsumowanie

Niewątpliwie dostępne współcześnie technologie służące do kontaktu zdalnego pozwalają na podtrzymanie relacji i sojuszu terapeutycznego. Metody stosowane w przedstawionych dotychczas badaniach skuteczności psychoterapii prowadzonej z zastosowaniem rozwiązań teleinformatycznych nie pozwalają na rzetelne porównanie długotrwałych korzyści uzyskiwanych z psychoterapii prowadzonej w formie zdalnej oraz klasycznie – w kontakcie bezpośrednim, szczególnie w zakresie uzyskiwanych zmian w funkcjonowaniu osobowości. W sytuacji zakłóceń/ograniczeń w dostępie do lekarza specjalisty psychiatry/psychoterapeuty zdalne formuły terapii stanowią ważny z perspektywy pacjentów element jej podtrzymania. Szczególnie wobec wymuszonego zasadami ogólnymi nagłego ograniczenia leczenia w kontakcie bezpośrednim przemyślana implementacja formuły zdalnej pozwala zmniejszyć negatywne następstwa restrykcji związanych z pandemią SARS-CoV-2. Zdalna formuła kontaktu nie zastępuje jednak spotkania osobistego, które jest jednym z najbardziej satysfakcjonujących sposobów zaspokojenia podstawowych potrzeb interpersonalnych człowieka.

Ze względu na obecnie znaczne rozpowszechnienie zdalnych konsultacji w leczeniu różnorodnych zaburzeń zdrowia i profilaktyce chorób należy uwzględnić w kształceniu, również psychiatrów i psychoterapeutów, elementy umożliwiające rzetelne poznanie możliwości i ograniczeń stosowania technik teleinformatycznych.

Do góry