ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Wyzwania w psychiatrii
Międzygeneracyjny przekaz traumy.
Część 1. Opis zjawiska, konceptualizacje
dr n. med. Krzysztof Szwajca
- Kształtowanie się pojęcia międzygeneracyjnego przekazu traumy (MPT)
- Odporność czy podatność na zranienie? Losy potomstwa osób, które doświadczyły traumy
- Wstępny opis mechanizmów MPT
Artykuł poświęcono międzygeneracyjnemu przekazowi traumy (MPT) – zjawisku, w którym trauma doświadczana przez rodzica wpływa na jego potomstwo (II i III pokolenie), tak że dzieci/wnuki wykazują zmiany w funkcjonowaniu, relacjach, ważnych parametrach psychologicznych lub objawach psychopatologicznych podobne (mniej lub bardziej) do prezentowanych przez rodziców/dziadków. Zjawisko uchodzi za kontrowersyjne. Niesłusznie – jest faktem wielokrotnie potwierdzonym w badaniach. Nie są jednak jasne mechanizmy przekazu i to, w których rodzinach zajdzie ten proces. MPT nie jest bowiem nieuniknioną konsekwencją narażenia rodzica na traumę, lecz wynikiem nieudanej próby poradzenia sobie z nią.
Zagadnienia definicyjne
Międzygeneracyjny przekaz traumy, zwany także międzygeneracyjną transmisją traumy, jest konceptualizacją procesu, w którym doświadczająca zdarzeń traumatycznych (zasadniczo traumy interpersonalnej) osoba (I pokolenie) wpływa na postawy i zachowania dziecka/dzieci (II pokolenie), tak że te wykazują zmiany w funkcjonowaniu, relacjach, ważnych parametrach psychologicznych lub objawach psychopatologicznych podobne (mniej lub bardziej) do prezentowanych przez rodziców. Zmieniona przez MPT osoba z II pokolenia może w analogicznym procesie wpłynąć na swoje dziecko (III pokolenie). Empirycznie udowodniono istnienie MPT w triadzie dziadkowie–rodzice–wnuki. Przekaz zasadniczo dotyczy różnorodnych następstw potraumatycznych, które negatywnie wpływają na jakość życia kolejnego pokolenia/pokoleń. W najbardziej uproszczonej wersji konstruktu poszukuje się międzypokoleniowego przekazu zespołu stresu pourazowego (PTSD – post-traumatic stress disorder), jest to jednak nadmiernie redukcjonistyczne podejście. PTSD stanowi tylko jedno z wielu następstw traumy, inne mogą mieć większe znaczenie dla realnego życia. Dotyczy to zarówno symptomatologii psychiatrycznej – w 80% PTSD towarzyszą inne zaburzenia psychiczne1, jak i wpływu traumy na wiele parametrów związanych z psychologicznym funkcjonowaniem, doświadczaniem siebie i świata, funkcjonowaniem w relacji z najbliższymi (zagadnienia te zostaną szerzej omówione).
Dodatkowo MPT nie ma charakteru deterministycznego – nie wydarzy się w każdej relacji rodzic–dziecko. Możliwie holistyczne rozumienie tego procesu wymaga więc uważności także na rodzicielskie/rodzinne radzenie sobie z przeżytą traumą oraz badania czynników, które łagodzą międzygeneracyjny przekaz.
MPT jest szczególnym wariantem równolegle badanego zjawiska – wtórnej/pośredniej traumatyzacji, zgodnie z którą pośrednimi ofiarami zdarzeń traumatycznych są nie tylko ci, którzy ich doświadczyli, ale też ich rodziny – bliscy mogą cierpieć na objawy zbliżone do występujących u rzeczywistych uczestników traumatycznych zdarzeń („zarażanie się” pourazowymi objawami). Zjawisko jest powszechne, a najwięcej badań dotyczy żon/partnerek życiowych źle funkcjonujących, straumatyzowanych weteranów wojennych.
MPT jest zarazem jednym z wielu zjawisk międzygeneracyjnych. Istnieją dowody międzygeneracyjnego przekazu ryzykownych zachowań psychospołecznych (zachowania agresywne, konflikt z prawem), nadużywania substancji, przemocy wewnątrzrodzinnej, zakłóceń w rodzinnych procesach separacji–indywiduacji, regulacji emocji za pomocą jedzenia, ale także międzygeneracyjnej ciągłości rodzinnych wartości czy zachowań rodzicielskich oraz wielu innych zjawisk i procesów, które przenoszą się z pokolenia na pokolenie.
Historia badań międzygeneracyjnego przekazu
Badania międzygeneracyjnych następstw traumy rozpoczęły się od „odkrycia” II pokolenia ocalałych z Holokaustu – dzieci tych, którzy przeżyli Zagładę na terenach okupowanych przez Niemcy i jako Żydzi doświadczyli dramatycznych utrat, traum i śmierci najbliższych. W połowie lat 60. XX w. pojawiły się pierwsze opisy przedstawicieli tego pokolenia w literaturze medycznej – ludzie ci byli wtedy adolescentami. Skonstatowano, że zaskakująco często pojawiali się w szpitalach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie z symptomatologią lękową, depresyjną i związaną z zachowaniami agresywnymi2. Tak rozpoczęła się epoka badań empirycznych, które wykazały, że traumatyczne doświadczenia mają poważne następstwa w życiu osób nie tylko bezpośrednio na nie narażonych, lecz także ich potomstwa.
Z czasem zaczęto badać międzygeneracyjny przekaz przemocy wewnątrzrodzinnej, losy dzieci w rodzinach alkoholowych – konstrukt DDA (i ich późniejsze funkcjonowanie jako rodziców), potomstwa osób chorujących na poważne zaburzenia psychiczne, potomków tych, którzy doświadczyli tortur politycznych czy traum wojennych. Badania rozlały się na dziesiątki populacji. Prowadzone były także w Polsce – mam zaszczyt być jednym z członków istniejącego do dziś zespołu, który pod kierunkiem prof. Marii Orwid nie tylko badał, lecz także prowadził terapię żyjących w Polsce dzieci osób ocalałych z Holokaustu. Zespół opublikował ponad 50 artykułów i rozdziałów poświęconych późnym skutkom traumy wojennej (u ocalałych i ich dzieci), pierwsze o MPT – z początkiem lat 90. XX w.3 Wpisały się one w liczący już setki prac empirycznych nurt badań nad II pokoleniem osób naznaczonych doświadczeniem Zagłady. Właśnie te badania są uznawane za najważniejsze, najdokładniejsze, najbardziej konkluzywne w dziedzinie MPT4. Jednak możliwość ich uogólnienia na inne populacje budzi coraz więcej wątpliwości. Są bowiem… nazbyt optymistyczne.
Nie zawsze tak było. Pierwsze doniesienia brzmiały alarmistycznie. II pokolenie „…prezentuje symptomatologię i cechy psychiatryczne, które uderzająco przypominają syndrom ocalałego z obozu koncentracyjnego opisany w międzynarodowej literaturze”5. Zauważano zaburzenia lękowe i depresyjne, poczucie winy, paranoiczność, objawy psychosomatyczne, dysfunkcje seksualne, trudności z zasypianiem i koszmary senne, trudności z bliskością i nieufność względem świata, niską samoocenę, narcystyczną podatność na zranienie i wiele innych fenomenów.
Jednak wyniki badań zmieniały się. Z czasem powstawały coraz bardziej subtelne i zniuansowane opisy MPT. Obecnie uznajemy, że II pokolenie ocalałych z Holokaustu to stosunkowo dobrze radząca sobie populacja starzejących się już ludzi (urodzeni zwykle pod koniec lat 40. i w latach 50. XX w.), którzy przezwyciężyli trudności i zasadniczo poradzili sobie z obciążeniami z dzieciństwa. Trauma Zagłady zmieniła niektórych z ich rodziców i pogorszyła jakość ich rodzicielstwa. Niekorzystne efekty były wyraziste w dzieciństwie, adolescencji i wczesnej dorosłości, ale z czasem coraz mniej oddziaływały na życie dorosłego II pokolenia i praktycznie nie mają wpływu na kolejne (wnuki tych, którzy przeżyli Zagładę – III pokolenie). Przekaz międzygeneracyjny wygasa. Niemniej w przypadku innych badanych populacji wyniki nie są tak optymistyczne, a MPT jest bardziej wyrazisty.
Unikalna mieszanka odporności i podatności na zranienie
Skąd te rozbieżności? Odpowiedzi mogą być tylko cząstkowe. Być może to dobre dzieciństwo wielu ocalałych z Holokaustu pomogło im przetrwać Zagładę, a potem poradzić sobie z jej następstwami, tak że trauma nie wpłynęła silnie negatywnie na ich rodzicielstwo. Opisy ratowania się z Zagłady pokazują ludzi pełnych determinacji i hartu ducha, a późniejsze funkcjonowanie części z nich było zaskakująco dobre.
MPT w tej grupie (i podobnie w innych często badanych populacjach – dorosłych, którzy doświadczyli traumy wojennej) słabo przystaje więc do realiów najważniejszej populacyjnie i klinicznie grupy – dzieci krzywdzonych w swoich rodzinach. W takiej sytuacji sprawcą intencjonalnej krzywdy jest osoba bliska – opiekun, trauma jest przewlekła i powtarzalna, a dziecko nie jest w stanie skutecznie się obronić. I co najważniejsze, doświadcza krzywdzenia w najbardziej formatywnym okresie. Wczesna i doświadczana z rąk najbliższych trauma drastycznie pogarsza szanse dobrego poradzenia sobie z nią. Bardziej wpływa także na jakość rodzicielstwa – dzieci krzywdzone przez opiekuna częściej korzystają z mechanizmów dysocjacyjnych, a te, choć przydatne w sytuacji skrajnego narażenia na agresję, szczególnie silnie pogarszają jakość opieki rodzicielskiej i zwiększają ryzyko MPT6. Badania MPT w tej populacji są jednak stosunkowo rzadkie7. Podstawowy korpus badań dotyczy tego zjawiska w rodzinach osób, które doświadczyły poważnych traum w dorosłości.
Na siłę i zawartość przekazu międzygeneracyjnego wpływa nie tylko funkcjonowanie rodziny, lecz także szeroki kontekst kulturowo-społeczny. Kultura wyznacza zdarzenia, z których możemy być dumni, i te będące źródłem wstydu, traumy godne i niegodne zapamiętania. Te drugie nie są włączane w pamięć wspólną, nie można ich pojąć, nazwać, zintegrować. Izrael od końca lat 60. XX w., a Stany Zjednoczone i inne społeczeństwa zachodnie o dekadę później otwarły się na doświadczenie Zagłady tak dalece, że temat ten stał się jedną z wielkich, oficjalnych narracji społecznych. Możliwość opowiedzenia o traumie ułatwia jej przepracowanie, co łagodzi MPT8.
Na przekaz traumy (lub jego brak) bezpośrednio i znacząco wpływa sytuacja życiowa – jakość edukacji (II pokolenie ocalałych z Holokaustu jest z reguły lepiej wykształcone niż grupy kontrolne), sukces zawodowy, pozycja społeczna, poziom zamożności, sytuacja mieszkaniowa, wybory zawodowe. Sukces chroni przed transmisją traumy. Z przeglądu badań nad losami „objawowych” (źle radzących sobie) adolescentów, straumatyzowanych w dzieciństwie, wynika, że uratowali się (dobrze funkcjonowali w dorosłości) ci, którzy osiągnęli sukces bytowy – 2/3 z nich równocześnie miało pracę, mieszkanie i satysfakcjonujące życie społeczne9.
Narracja o życiu w cieniu traumy rodziców jest wyborem tożsamościowym. „Umawiamy się”, jak opowiadać o swoim życiu – po epoce szczególnej waloryzacji cierpienia, odkrycia znaczenia traumy i triumfującego języka psychoterapii nastąpiła zmiana. Od lat 80. XX w. narrację traumy zastąpiły opowieści o dumie z bycia potomkiem ocalałych, kultywowanie pamięci, opisywanie swoich doświadczeń w języku literatury i sztuki. Może więc mniej zmienia się realność, a bardziej konwencja opowiadania o sobie? Ślady tego procesu są widoczne w badaniach II pokolenia ocalałych z Holokaustu – to populacja, która deklaruje dobry stan zdrowia psychicznego i dobrostan psychiczny, ale przykładowo w zobiektywizowanych badaniach zdrowia fizycznego okazuje się krucha – prezentuje większe ryzyko problemów zdrowotnych, w tym zaburzeń układu sercowo-naczyniowego, astmy, nadciśnienia, zaburzeń lipidowych, otyłości10.
Niezależnie jednak od trudności pomiaru zjawiska MPT, nie ulega wątpliwości, że losy potomstwa osób, które doświadczyły traumy, są bardzo różne. Część funkcjonuje tak samo źle jak ich straumatyzowani rodzice i krzywdzi swoje dzieci, część jest wolna od wpływu traumy (z największym prawdopodobieństwem ci, których rodzice potrafili się od niej uwolnić), a potężna grupa, zapewne większość – jest między tymi dwoma biegunami. Ci ostatni prezentują często subtelne następstwa rodzicielskiej traumy – zwykle nie przez całe życie, zazwyczaj dotyczące tylko wybranych aspektów funkcjonowania (np. życia rodzinnego, a nie zawodowego), bez wyraźnych cech symptomatologii psychiatrycznej.