Sonda

Moje doświadczenie z czasów korony, czyli jak stomatolodzy radzą sobie w trakcie pandemii?

Irina Nowochatko-Kowalczyk

Lek. dent. Marcin Krufczyk, Grupa Dentysta.eu

W czasie gdy pandemia zmienia swoje oblicze, trudne decyzje i liczne pytania mnożą się jak grzyby po deszczu. Choć od początku pojawienia się problemu z wirusem placówka, którą zarządzam, była dostępna dla pacjentów, to nie ma mowy o płynności i dostępności usług w porównaniu z czasem minionym.

Rzeczywistość pokazała, jak bardzo skłonni jesteśmy do ustępstw i działań wymagających nieszablonowego traktowania codziennej pracy. Okazuje się, że dentyści są społecznością podzieloną, a ten podział wynika z braku jednolitych schematów postępowania. Podczas gdy jedni stawiają na minimalizację ryzyka szerzenia infekcji, zajmując się jedynie przypadkami bólowymi, inni wykorzystują potencjał rynkowy, aby wykonać np. wybielanie znudzonej siedzeniem w domu parze emerytów.

Sytuacja, w której się znaleźliśmy, powinna dać nam do myślenia. Jak doszło do tego, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów otrzymuje setki skarg na dentystów, a Rzecznik Praw Obywatelskich wydaje pozytywną opinię na temat dodatkowych opłat wynikających z faktycznego zapotrzebowania na większą ilość zużywanych materiałów jednorazowych (maseczki, kombinezony, fartuchy, czepki, ochraniacze na buty itp.)? Opinia publiczna nazwie dentystę, który faktycznie dba o zabezpieczenie pacjenta – zdziercą. A ten jako jednostka nie jest w stanie poprowadzić ogólnopolskiej kampanii informacyjnej dla pacjentów dotyczącej informowania, dlaczego zabezpieczenia te są konieczne i ile to kosztuje. Chcąc jak najlepiej pomóc ludziom przyjmowanym w gabinecie, sami podcinamy sobie gałąź, na której siedzimy. Stanęliśmy na rozdrożu, bo wiele gabinetów pozostało bez wsparcia finansowego. Z kolei pacjenci nie wiedzą, na czym polega różnica. Mając wybór, wybierają rozwiązanie tańsze, bo nie mają pojęcia, że zachowanie dentysty próbującego zaoszczędzić na środkach zabezpieczających może doprowadzić do nieszczęścia. Aby zapobiec takim sytuacjom, powinniśmy stworzyć stowarzyszenie chroniące interesy gabinetów prywatnych. Można by je nazwać np. Polskie Stowarzyszenie Gabinetów Prywatnych, mogące się zajmować edukacją pacjentów i rozprawieniem się z linczem, którym zostały objęte gabinety pobierające opłaty epidemiologiczne.

Skala problemu jest olbrzymia, ponieważ pojedynczy gabinet, a nawet firma zajmująca się produkcją sprzętu, nie jest w stanie sfinansować projektu edukacyjnego na skalę krajową. Pacjentów trzeba edukować, by mogli zrozumieć np., czym jest fumigacja, czy kombinezony jednorazowe to sprawa niezbędna przy przyjmowaniu pacjentów w czasie narażenia na COVID-19 i wiele innych kwestii. Ludzie powinni znać odpowiedzi na te pytania, społeczeństwo musi być doinformowane.

Do góry