BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Prawo
Nieprawidłowości w stosowaniu preparatów stomatologicznych − studium przypadku
radca prawny Paweł Strzelec
- Wpływ nieprawidłowości w przechowywaniu i stosowaniu preparatów stomatologicznych na odpowiedzialność majątkową lekarza dentysty
- Uszczerbki na zdrowiu fizycznym oraz psychicznym pacjenta rzutujące na rozmiar zadośćuczynienia
- Skutki zdarzenia medycznego na życie prywatne pacjenta jako istotny czynnik odpowiedzialności majątkowej lekarza dentysty
Wśród wielu kategorii błędów popełnianych przez medyków w prowadzonych działaniach terapeutycznych istotną rolę odgrywają te związane z nieprawidłowościami w zakresie przechowywania oraz aplikowania preparatów medycznych. Mogą one doprowadzić do poważnych uszczerbków na zdrowiu pacjenta. Stwierdzenie, choćby na podstawie dowodów pośrednich, że lekarz dentysta dopuścił się niestaranności zawodowej na tym polu, może skutkować odpowiedzialnością odszkodowawczą wobec pacjenta. Jeden z takich przypadków omówiono w niniejszym opracowaniu.
Stan faktyczny
30 września 2013 r. pacjentka udała się do gabinetu stomatologicznego w celu wstawienia korony na zębie, na własnym korzeniu. Zjawiła się w gabinecie z półrocznym dzieckiem. Zapytała, jaki jest planowany czas trwania zabiegu, ponieważ gdyby miał trwać długo, wybrałaby inny termin i zorganizowała na ten dzień opiekę nad dzieckiem. Stomatolog poinformowała ją, że zabieg potrwa ok. 20 minut, ponieważ wystarczy otworzyć kanał i sprawdzić, czy jest suchy i jeśli tak będzie, zastosować właściwy preparat, czyli tzw. cement stomatologiczny. Lekarka zaproponowała pacjentce, aby w trakcie zabiegu dzieckiem zaopiekowała się recepcjonistka w poczekalni. Kobieta zdecydowała się przystać na propozycję i natychmiast poddała się leczeniu. Asystentka spytała dentystkę, czy ma użyć preparatu ze starszej tubki, na co ta odpowiedziała twierdząco. Preparat nałożono na szkiełko, które następnie położono na klatce piersiowej pacjentki. Po rozwierceniu korzenia zębowego stomatolog przystąpiła do aplikacji produktu do wnętrza zęba. Sięgnęła po włókno szklane, a gdy zaczęła je wprowadzać, zdenerwowała się. Nie chciała wyjaśnić pacjentce, co się dzieje, ta natomiast czuła jedynie szarpanie. Nieprzyjemne doznania z tym związane wzmagał fakt, że zabieg odbywał się bez znieczulenia. Stomatolog próbowała wyciągnąć gwint, po czym powiedziała, że nie wie, jak to się stało, ale preparat zasechł jak cement, a włókno szklane nie weszło w tenże preparat nawet w 1/3. Powiedziała pacjentce, że dalsze czynności będą polegały na usunięciu tego „cementu". Będzie się to wiązało z koniecznością wykonania zdjęcia rentgenowskiego. Lekarka była zdenerwowana, zaczęła krzyczeć na asystentkę. Po wykonaniu kilku zdjęć stomatolog poinformowała pacjentkę, że będzie musiała skonsultować się z innym lekarzem. Następnie stwierdziła, że obawia się usuwania preparatu, aby nie pękł korzeń zęba. Włożyła do zęba trzy włókna i nałożyła kompozyt w celu uformowania kształtu przypominającego ząb. Dentystka przyznała, że przeprowadzony przez nią zabieg nie przebiegł prawidłowo, sugerując przy tym jednak, że przyczynić się do tego mógł producent użytego preparatu.
Po zabiegu pacjentka wyjechała wraz ze swoim partnerem nad morze, chcąc zapomnieć o przykrych przeżyciach. Ból zęba, doskwierający głównie podczas jedzenia, uniemożliwiał jej jednak czerpanie radości z wyjazdu. Samopoczucie psuł także wygląd tymczasowego zęba, który znacznie różnił się od pozostałych, naturalnych zębów. Ponadto dziąsło zmieniło barwę i zaczęła się w nim gromadzić ropa. Po powrocie z urlopu udała się do tego samego gabinetu stomatologicznego w celu kontynuacji leczenia. Stomatolog stwierdziła, że u pacjentki z pewnością pojawiła się przetoka. Zaproponowała jej możliwe rozwiązania problematycznej sytuacji, w tym samodzielny wybór kliniki, w której zostanie przeprowadzone leczenie, a następnie dochodzenie zwrotu kosztów od ubezpieczyciela. Pacjentka zaakceptowała to rozwiązanie.
W innym gabinecie usunięto jej ząb 22. W trakcie tego zabiegu stwierdzono ubytek blaszki policzkowej wyrostka zębodołowego szczęki. Ubytek taki uniemożliwił jednoczesną implantację i odbudowę kości, przez co zadecydowano o rozłożeniu zabiegu na etapy. W czasie prowadzenia sprawy sądowej dotyczącej zdarzenia, które miało miejsce w wyżej opisanym gabinecie, zostało zakończone leczenie związane z implantacją. Kobiecie wykonano koronę tymczasową, ponieważ była w trakcie oczekiwania na przeprowadzenie plastyki dziąsła. Konieczność korekty dziąsła była spowodowana leczeniem implantologicznym. Ostatecznym zakończeniem leczenia implanto-protetycznego miało być zacementowanie na stałe korony ostatecznej (porcelanowej).
Pacjentka w związku z nieudanym zabiegiem stomatologicznym i jego konsekwencjami w ciągu pierwszego roku leczenia przeszła zaburzenia adaptacyjne. Z powodu bólu oraz kwestii estetycznych towarzyszyły jej długotrwałe stany obniżonego nastroju, poczucie bezradności, smutek, wstyd oraz lęk o własne zdrowie, a także zaburzenia łaknienia. Miało to negatywny, istotny wpływ na jej funkcjonowanie w kluczowych obszarach życia. Podjęła leczenie psychiatryczne. Po mniej więcej roku jej stan psychiczny zaczął się poprawiać. Było to wynikiem poprawy stanu uzębienia jako czynnika kreującego problemy psychiczne.
Z uwagi na potrzebę dalszego prowadzenia leczenia pacjentka musiała odłożyć w czasie plany dotyczące ślubu i kolejnej ciąży. Przestała także karmić piersią swoje dziecko, które z powodu nagłego spadku odporności trafiło do szpitala. Pacjentka w wyniku stresu straciła w krótkim czasie ok. 10 kg, przeszła kurację środkami antydepresyjnymi, nie chciała oglądać swojego odbicia w lustrze. Odnowiły się także jej problemy z łuszczycą oraz pogorszyły relacje z narzeczonym, co dorowadziło do przełożenia daty planowanego ślubu.
Roszczenia pacjentki i stanowisko pozwanego ubezpieczyciela
Szkoda została zgłoszona ubezpieczycielowi praktyki stomatologicznej. Ubezpieczyciel przyjął odpowiedzialność za szkodę związaną z wykonaniem zabiegu stomatologicznego z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia OC podmiotu wykonującego działalność leczniczą. Decyzją z marca 2014 r. przyznał na rzecz poszkodowanej zadośćuczynienie w kwocie 7000 zł oraz odszkodowanie tytułem zwrotu kosztów leczenia w kwocie 3072 zł, zgodnie z przedłożonymi rachunkami, oraz 3800 zł za wszczepienie implantu i założenie śruby gojącej. Odmówił spełnienia roszczenia ponad wskazane kwoty.
Wobec takiego stanowiska ubezpieczyciela pacjentka pozwem z dnia 9 lipca 2014 r., skierowanym przeciwko ubezpieczycielowi dentystki, wniosła o zasądzenie na jej rzecz kwoty 30 000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z odsetkami ustawowymi od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty oraz odszkodowania za poniesione koszty leczenia w kwocie 2814,37 zł wraz z odsetkami ustawowymi. Domagała się także ustalenia odpowiedzialności pozwanej dentystki za szkody mogące powstać w przyszłości w związku z wadliwym przeprowadzeniem w dniu 30 września 2013 r. zabiegu stomatologicznego. Kolejnym pismem powódka rozszerzyła żądanie pozwu w zakresie odszkodowania o kwotę 514 zł.
Odpowiedzią na pozew z dnia 21 sierpnia 2014 r. pozwane towarzystwo ubezpieczeń wniosło o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie na swoją rzecz kosztów postępowania.
Rozstrzygnięcie sądu
Wyrokiem z dnia 26 maja 2017 r. sąd rejonowy zasądził od pozwanego towarzystwa ubezpieczeń na rzecz pacjentki kwotę 10 000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z odsetkami ustawowymi, uznał także zasadność dochodzonych tytułem wzrostu kosztów leczenia kwot, a w pozostałym zakresie powództwo oddalił1.
Punktem wyjścia dla rozważań sądu rejonowego było stwierdzenie, że pozwane towarzystwo ubezpieczeń jako ubezpieczyciel odpowiedzialności cywilnej praktyki lekarskiej zobowiązany jest do wypłaty powódce odszkodowania za poniesione koszty leczenia oraz zadośćuczynienia za doznaną krzywdę spowodowaną błędem w sztuce lekarskiej i niewłaściwym leczeniem, jakich dopuściła się lekarz dentysta podczas pobytu pacjentki w gabinecie stomatologicznym 30 września 2013 r. Sąd podkreślił, że odpowiedzialność ubezpieczonego lekarza jest odpowiedzialnością na zasadzie winy, więc powyższe należało przełożyć na charakter prowadzonej działalności i udzielanych powódce świadczeń, w ramach oceny m.in. należytej staranności w związku z zawodowym wykonywaniem danej działalności. Sąd wskazał, że przepisy prawa cywilnego przyznają poszkodowanemu roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia − odpowiedniej sumy pieniężnej za doznaną krzywdę. Jeśli chodzi o rodzaj działalności i obowiązki lekarza, sąd odwołał się do art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, w którym to przepisie wskazano, że lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.
Sąd na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego doszedł do przekonania, że sposób udzielenia świadczenia i proces leczenia nie były prawidłowe. Ustalono, że mimo sporządzenia przez pozwaną dentystkę w dokumentacji medycznej opisu zabiegu stomatologicznego, wskazującego na poprawne jego przeprowadzenie, dopuściła się ona błędu w sztuce lekarskiej. Sąd zauważył, że sama stomatolog w oświadczeniu kierowanym do powódki potwierdziła nieprawidłowy przebieg leczenia. Zdaniem sądu, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego należało dojść do wniosku, że nie było innej możliwości zaistnienia omawianego incydentu, jak użycie preparatu przechowywanego w nieprawidłowej temperaturze lub zbyt powolne jego nakładanie. Działanie tego rodzaju jest natomiast niewątpliwie błędem medycznym, ponieważ zaschnięcie preparatu wewnątrz zęba pacjentki, w nieodpowiednim do tego momencie zabiegu, nie tylko uniemożliwiło jego przeprowadzenie, ale także było przyczyną późniejszej utraty zęba przez powódkę i licznych bolesnych dolegliwości. Sąd zauważył, że na podstawie opinii biegłych oraz zaleceń producenta preparatu dopuszczalne jest użycie wypełnienia z napoczętego opakowania. Zgodnie ze wskazaniami producenta preparat należy przechowywać w zakresie temperatur od 2 do 25°C, natomiast otwarte tuby trzeba przechowywać w lodówce. Największy negatywny wpływ na czas wiązania (skrócenie go) ma wysoka temperatura. Czas trwania zakładania preparatu powinien trwać 30-60 sekund. Zdaniem sądu tuba użyta przez dentystkę do zabiegu mogła być niewłaściwie przechowywana. Nie jest także wykluczone, że czas nakładania preparatu był nieprawidłowy. Wszystko to z kolei skutkowało koniecznością dalszego, skomplikowanego i kosztownego leczenia, którego prowadzenie nie byłoby konieczne, gdyby nie opisane zaniechania. Sąd nie miał wątpliwości, że ubezpieczona lekarz stomatolog nie dostosowała swojego działania w trakcie wykonywania zabiegu do obowiązujących norm wyłącznie ze swojej winy.
Przechodząc do rozważań związanych z krzywdą pacjentki, sąd wziął pod uwagę okoliczności w postaci: wywołanego opisanym incydentem bólu zęba, uniemożliwiającego jej czerpanie radości z życia; wyglądu tymczasowego zęba; zmiany barwy dziąsła i gromadzenia się w nim ropy, konieczności odłożenia w czasie planów dotyczących ślubu i kolejnej ciąży; zaprzestania karmienia dziecka piersią; stresu prowadzącego w krótkim czasie do utraty około 10 kg wagi; kuracji środkami antydepresyjnymi. Sąd dał wiarę twierdzeniom pacjentki dotyczącym odczuwanego przez nią wstrętu do własnego odbicia w lustrze, a także odnowienia się problemów z łuszczycą oraz pogorszenia relacji z narzeczonym. Sąd skonkludował, że niewątpliwie wskutek nieudanego zabiegu doszło do pogorszenia standardu życia powódki. W przekonaniu sądu, z uwagi na wyżej opisane okoliczności, należało ustalić odpowiedzialność po stronie stomatologa, a przez to i po stronie pozwanego ubezpieczyciela.
Sąd wskazał, że w takich sytuacjach poszkodowanemu przysługuje m.in. roszczenie o zapłatę odpowiedniej kwoty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W ocenie sądu odpowiedniej sumy zadośćuczynienia nie stanowiła wypłacona dotąd przez ubezpieczyciela kwota 7000 zł. Konsekwencje związane z błędem lekarza i przedłużonym czasem trwania dolegliwości bólowych, obawami o stan jamy ustnej oraz jej wyglądem i koniecznością dalszego leczenia wymagały przyznania zadośćuczynienia w kwocie łącznie 17 000 zł. Sąd stwierdził, że pomimo oszacowania przez biegłych uszczerbku na zdrowiu poszkodowanej jedynie na 1%, za słusznością takiego stanowiska przemawiał całokształt okoliczności przedmiotowej sprawy, w tym młody wiek powódki, w którym atrakcyjny wygląd jest dla kobiet szczególnie istotny. Sąd uznał, że taka kwota z jednej strony nie jest wygórowana, a z drugiej nie stanowiła sumy symbolicznej.
Żądanie ponad orzeczoną kwotę oddalono jako niezasadne. Sąd, uzasadniając oddalenie roszczeń ponad zasądzoną sumę, miał na względzie głównie to, że rokowania w dalszym leczeniu pacjentki są pomyślne, a jakość jej życia w momencie wyrokowania nie jest znacząco obniżona.