ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Wywiad z ekspertem
Czy stan przedcukrzycowy powinno się leczyć
O tabletkach zamiast insuliny, lekach hybrydowych, stanie przedcukrzycowym i ciągle trudnych do uzyskania zmianach stylu życia z prof. dr. hab. n. med. Grzegorzem Dzidą z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Ryszard Sterczyński
DpD: Za nami dwa istotne z punktu widzenia pracy lekarzy wydarzenia: paryski kongres Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC – European Society of Cardiology) oraz kongres Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD – Europan Associated Study of Diabetis) w Barcelonie. Pod względem tematyki w tym roku w dużym stopniu łączyły się ze sobą. Jednak właśnie to pierwsze wydarzenie wprowadziło sporo zamieszania w dotychczasowym leczeniu cukrzycy typu 2 (DMT2). Dlaczego?
Prof. Grzegorz Dzida: Kongres paryski rzeczywiście trochę zaskoczył diabetologów. Pojawiły się na nim bowiem wspólne zalecenia ESC oraz EASD.
DpD: Dodatkowo każdy kraj ma również możliwość wprowadzenia własnych zaleceń.
G.D.: Oczywiście, każdy kraj ma prawo kształtować i wydawać swoje zalecenia. Jeśli chodzi o zalecenia ESC, obowiązują one w całej Europie. Narodowe gremia uważają je za swoje i nie formułują własnych. Natomiast w przypadku wytycznych diabetologicznych każdy kraj, w tym również Polska, ma także swoje wewnętrzne ustalenia, dopasowane do własnej populacji.
DpD: Jak bardzo różnią się między sobą nowe zalecenia kardiologiczne od dotychczas obowiązującego stanowiska ADA/EASD z 2018 r.?
G.D.: W istotny sposób. Przede wszystkim stratyfikacją ryzyka pacjentów z cukrzycą, sposobem stosowania leków przeciwpłytkowych, osiągania celów lipidowych i glikemicznych (więcej na str. 9 – przyp. red.) oraz algorytmów farmakoterapii cukrzycy.
DpD: Coraz częściej słyszy się, że w ocenie stopnia zawansowania cukrzycy mniej się będzie liczył poziom glikemii pacjenta. Z czego to wynika?
G.D.: To prawda, poziom glikemii określany odsetkiem hemoglobiny glikowanej (HbA1c) schodzi na drugi plan, choć pozostaje istotnym parametrem. Wynika to z faktu, że – co wiemy na pewno – hiperglikemia wpływa na rozwój powikłań przewlekłych o charakterze mikroangiopatii, ale na szczęście występuje ich coraz mniej. Z ich powodu pacjenci w Polsce umierają rzadko. Natomiast najwięcej zgonów odnotowujemy w związku z powikłaniami makronaczyniowymi, jak zawał serca, udar mózgu, niewydolność serca. I w przypadku wymienionych powikłań mikronaczyniowych nie widzimy tak ewidentnych powiązań między glikemią a ryzykiem ich wystąpienia.
DpD: Ale do tej pory lekarze uważali te związki za podstawę oceny stanu chorego.
G.D.: Rzeczywiście. Jednak badania z ostatnich lat wśród dużych grup chorych udowodniły, że liczy się oczywiście ingerencja w glikemię, ale najwięcej korzyści dla pacjenta można uzyskać dzięki obniżaniu ryzyka sercowo-naczyniowego, niezależnie od stopnia kontroli glikemii, stosując określone grupy leków.