ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Dylematy
Chlorek sodu – dogmat czy źródło kontrowersji? (cz. 1)
prof. dr hab. n. med. Tomasz Stompór
- Czy „apetyt na sól” jest ściśle regulowanym procesem neurofizjologicznym?
- Przedstawiamy zależności pomiędzy wydalaniem sodu z moczem i ryzykiem sercowo-naczyniowym
- Analizujemy najnowsze wyniki badań – więcej sprzeczności niż jednoznacznych odpowiedzi
Wielka dyskusja na temat rzeczywistego znaczenia sodu dla zdrowia przetoczyła się po serii publikacji z udziałem prof. Katarzyny Stolarz-Skrzypek, która w 2011 r. w czasopiśmie „JAMA” opublikowała wyniki obserwacji przez 7,9 roku grupy 3681 osób bez chorób układu sercowo-naczyniowego, u których skorelowano ryzyko wystąpienia zdarzeń sercowo-naczyniowych z 24-godzinnym wydalaniem sodu z moczem.
W badaniu wykazano, że większa ilość sodu wydalanego z moczem nie była predyktorem większego ryzyka zdarzeń sercowo-naczyniowych, a wydalanie sodu nie wykazywało korelacji z wartościami ciśnienia tętniczego1.
Wpływ sodu na zdrowie jest nadal tematem aktualnym i zyskuje nowy wymiar, także w diabetologii. Wiele leków stosowanych w leczeniu cukrzycy, zarówno tych tradycyjnych, jak i ciągle określanych jako nowe (choć są już na rynku, przynajmniej jako klasa, od ponad 10 lat), wpływa także na regulację wchłaniania, resorpcji zwrotnej i wydalania sodu, m.in. poprzez receptory dla peptydu glukagonopodobnego (GLP-1) oraz kotransportery sodowo-glukozowe typu 1 i 2 (SGLT-1 i SGLT-2).
Warto przypomnieć sobie kilka podstawowych prawd o sodzie, a jednocześnie zastanowić się, czego nowego, zwłaszcza w kontekście cukrzycy, nauczyliśmy się o tym kationie w ostatnim czasie.
Spożycie sodu – jak je ocenić?
Na wstępie warto wspomnieć, że nie dysponujemy dobrym narzędziem do oceny spożycia sodu. Podstawowe metody to wywiady dietetyczne. Przy ich stosowaniu, znając zawartość sodu w odpowiedniej ilości produktu spożywczego, można szacować jego spożycie. Jest to metoda przybliżona, o niskiej wiarygodności. Alternatywą stała się ocena spożycia sodu na podstawie jego wydalania w moczu dobowym. Metoda opiera się na założeniu, że spożycie sodu musi być równe jego wydalaniu, ponieważ jest on tak kluczowym elektrolitem, że dla zachowania zdrowia i życia ustrój musi znajdować się w niemal idealnej równowadze.
Nerki produkują w ciągu doby ponad 170 litrów przesączu, w którym pierwotnie zawarte jest około 23 moli sodu (1 mol = 23 g). Oznacza to, że do przesączu dostaje się w ciągu doby ponad pół kilograma sodu! Tymczasem wydalanie zawiera się u większości osób w przedziale 3-4,5 g na dobę. Zestawienie tych dwóch liczb daje pojęcie o niesłychanej wręcz skuteczności nerek w resorpcji zwrotnej sodu. Nerki zużywają ogromne ilości energii na odzyskanie przesączonego sodu, co – zakładając, że w przyrodzie nie traci się energii w sposób rozrzutny i bezsensowny – świadczy o ogromnej roli sodu dla homeostazy.