BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
MT: Analgosedacja stanowi połączenie leków uspokajających, nasennych i przeciwbólowych. Jakie substancje czynne są w nich najczęściej stosowane?
P.A.: Są to przede wszystkim benzodiazepiny (midazolam, diazepam, lorazepam) oraz dożylne anestetyki, których przedstawicielem jest propofol. Jak niebezpieczne może być zastosowanie tego ostatniego leku w sedacji przez niekompetentną osobę, pokazał przykład śmierci Michaela Jacksona. Z innych leków warto wspomnieć o alfamimetyku: deksmedetomidynie. W USA i w Australii pewien renesans przeżywa ketamina, szczególnie chętnie używana w mieszance z propofolem. Spośród analgetyków stosujemy morfinę, ale jest ona mało sterownym lekiem przeciwbólowym. Dlatego dożylnie coraz częściej podajemy inne opioidy: fentanyl i remifentanyl. Alternatywą dla dożylnego dawkowania leków sedacyjnych może być droga wziewna. W ten sposób podawana jest mieszanina tlenu i podtlenku azotu. Reasumując, spektrum możliwości wyboru leków do sedacji jest duże, podobnie jak wiele jest dróg jej podania. Wykorzystujemy głównie drogę dożylną, bo daje najlepsze możliwości kontroli.
MT: A u dzieci? Czy zasady stosowania analgosedacji różnią się zależnie od wieku pacjenta?
P.A.: Sedacja dzieci stanowi duże wyzwanie. Zabiegi, które u dorosłych można wykonywać bez żadnej sedacji (tomografia komputerowa), u małego dziecka są zwykle trudniejsze, ze względu na nieprzewidywalne zachowanie pacjenta, np. poruszanie się w trakcie badania. Dlatego musimy stosować sedację. Osoby wykonujące ją powinny być szczególnie kompetentne, ponieważ w tej grupie mogą bardzo szybko wystąpić problemy z wentylacją i niedotlenienie, wynikające z odmienności fizjologii dziecka.
MT: Czy istnieje idealny środek analgetyczno-anestetyczny?
P.A.: Nie. Chcielibyśmy, aby był: działający szybko, sterowny, pozbawiony działań niepożądanych i uniwersalny. Ten środek musiałby mieć potencjał sedacyjny, uspokajający, z drugiej strony anksjolityczny – znoszący lęk, a z trzeciej wywoływać amnezję i dodatkowo działać analgetycznie. Taki lek niestety nie istnieje, stąd powszechne jest stosowanie mieszanki leków. Jeżeli widzę, że problemem pacjenta jest lęk, to wystarczy lek, który działa anksjolitycznie. Jeżeli wiem, że problemem będzie przede wszystkim ból, który nasili niepokój chorego, muszę mu dać zarówno lek przeciwbólowy, jak i uspokajający.
MT: A czy można mówić o uniwersalnym sposobie prowadzenia sedacji?
P.A.: Też nie. Nie ma jednolitego przepisu na „sedacyjną zupę”. Sedacja ma zapewnić pacjentowi komfort podczas zabiegu, przy jednoczesnym zagwarantowaniu bezpieczeństwa. Źle prowadzona sedacja powoduje, że pacjent się porusza, utrudniając wykonanie zabiegu. Ból i niepokój wynikający ze zbyt płytkiej analgoseadcji prowadzi do przyspieszenia pracy serca, wzrostu ciśnienia tętniczego, zwiększenia liczby oddechów, czyli krótko mówiąc – przyspiesza się metabolizm. U niektórych chorych może to prowadzić do bardzo niebezpiecznych konsekwencji ze strony układu krążenia. W takiej sytuacji zachowuje się jak ścigane zwierzę. ■