ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Przy większości zabiegów uczestniczył prof. dr hab. med. Marcin Demkow, kardiolog interwencyjny: – Zamykamy miejsce, gdzie najczęściej, bo w około 95 proc., tworzą się skrzepliny w przypadku chorych z migotaniem przedsionków. Ten zabieg jest dla takiej grupy chorych wybawieniem. Stanowi unikatową metodę znacznego zmniejszenia ryzyka zatorowego bez konieczności stałego stosowania leków. Najpierw nakłuwa się żyłę udową i wkłada cewnik, po czym wprowadzamy specjalną koszulkę z okluderem do lewego przedsionka. Następnie okluder wychodzi na zewnątrz, rozwija się i blokuje ujście uszka do lewego przedsionka. Echokardiografia przezprzełykowa pozwala ocenić stan ULP pod kątem skrzeplin oraz wymiaru i kształtu, przed dobraniem odpowiedniego implantu. Ograniczeni jesteśmy jedynie jego wymiarem. Bywa, że pacjent musi poczekać na większe urządzenie z powodu niestandardowej wielkości uszka.
Po kilku miesiącach urządzenie w postaci implantu („korka”) pokrywa się naturalnym śródbłonkiem, następuje epitelializacja. W taki sposób sztuczne ciało odizolowane jest od krążenia, a uszko od przedsionka – opisuje prof. Demkow. – Pacjent zapomina absolutnie o wszystkich lekach zmniejszających krzepliwość.
W okresie przejściowym podawane są jedynie leki przeciwpłytkowe (kwas acetylosalicylowy, klopidogrel). Jednak ostatecznie potwierdzona szczelność systemu oznacza dla chorego jedno: koniec zażywania leków przeciwkrzepliwych – potwierdzają kardiolodzy.
Po wielu latach starań zabieg przezskórnego zamykania ULP od listopada 2013 roku jest w wykazie świadczeń gwarantowanych resortu zdrowia, po pozytywnej ocenie AOTM. W uzasadnieniu czytamy, że jest on przeznaczony dla grupy chorych z migotaniem przedsionków i dużym ryzykiem udaru mózgowego, mających przeciwwskazania do leczenia antagonistami witaminy K, czyli starymi lekami przeciwzakrzepowymi, lub z poważnym krwawieniem w czasie tego leczenia.
Migoczą coraz bardziej
Ta metoda jest właśnie dla chorych z MP, napadowym lub utrwalonym, którzy mają wskazania do leczenia przeciwkrzepliwego, ale nie mogą z niego korzystać, bo mają skłonność do krwawień z różnych układów, lub u których to leczenie jest nieskuteczne, niewystarczające.
Migotanie przedsionków staje się coraz powszechniejszą chorobą (ponad 5 proc. ludzi powyżej 70. r.ż.), bo społeczeństwo się starzeje. – Dlatego to, co robimy, ma przyszłość – twierdzi prof. Demkow. – Teraz zamykanie przeznaczyniowe ULP nie jest jeszcze alternatywą dla leczenia przeciwzakrzepowego. Może być zastosowane jedynie wtedy, gdy to leczenie zawiedzie lub nie może być stosowane. Mam jednak przekonanie, że przyszłość dla tego typu zabiegów jest bardzo obiecująca. Może już niebawem zastąpi całkowicie leczenie przeciwkrzepliwe.
Do tego potrzebne są jednak dłuższe obserwacje kliniczne i kolejne badania.
– Instytut Kardiologii w Aninie świetnie się do tego nadaje. Mamy odpowiednie warunki: doświadczenie, sale hemodynamiczne, dobrych kardiologów interwencyjnych, żeby takie zabiegi przeprowadzać. Warto upowszechnić tę wiedzę również wśród lekarzy POZ – kończy prof. Rużyłło.