Z.Z.: Kontynuatorem jego myśli był prof. Andrzej Manitius, który dzięki doskonałemu przygotowaniu biochemicznemu i patofizjologicznemu nadawał kierunek badaniom w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia. Profesor był ostry, ale sprawiedliwy. Nie można było się w niczym opóźniać: ani w specjalizacjach, ani w uzyskiwaniu stopni naukowych. Choć praca nie była łatwa, zawsze uważaliśmy, że ten, jak to nazywaliśmy, pruski dryl dobrze nam zrobił.

Pamiętam czas, gdy byłem słuchaczem studium doktoranckiego. Pracowałem za marne grosze, a musiałem uczyć studentów, zajmować się pacjentami i w chwili wolnej pracować naukowo. Popołudniami, mając pobrane wcześniej próbki krwi, szedłem do laboratorium zaprzyjaźnionej Katedry Biochemii Klinicznej. Tam był licznik scyntylacyjny, jedyny w całym laboratorium. Czekałem, aż wszyscy pracownicy katedry odczytają swoje próbki i gdy maszyna już była wolna, wstawiałem swoje. Maszyna pracowała całą dobę. Pewnego razu, gdy przyszedłem rano, zobaczyłem, że moje próbki z taśmy zostały wystawione, bo ktoś, komu zabrakło miejsca, postawił tam swoje. Takie były przygody młodego pracownika nauki. Badałem odpowiednimi metodami rozmieszczenie znakowanego cholesterolu H3 w glikoproteinach surowicy i w erytrocytach chorych z przewlekłą niewydolnością nerek. Udało mi się bezpośrednio wykazać wpływ kwasicy metabolicznej na stwierdzane zaburzenia w składzie lipoprotein surowicy i w błonie komórkowej erytrocytów. To wcześniej nie było nigdzie na świecie opisywane. Można więc powiedzieć, że moja praca była pionierska. To, czego nauczył mnie prof. Manitius, procentowało też w późniejszych latach. I nadal procentuje. Bo mimo że nieuchronnie zbliżam się do wieku emerytalnego, nie zrezygnowałem ze swoich ambicji. Mam zamiar zdać egzamin z jeszcze jednej specjalizacji – reumatologii. Chcę samemu sobie udowodnić, że wiedza, jaką zdobyłem w tej nowej dziedzinie, którą się zajmuję przez ostatnie sześć lat, jest wystarczająca, żeby mieć tytuł specjalisty reumatologa. Ta decyzja związana jest także z tym, że w najbliższym czasie na terenie GUMed ma powstać nowa część szpitala – Centrum Medycyny Nieinwazyjnej. Już teraz tworzę dwa zespoły. Jeden będzie zajmował się geriatrią, drugi reumatologią kliniczną. Cała moja droga rozwoju przygotowywała mnie do prowadzenia tego typu pacjentów, którzy mają schorzenia zajmujące wiele narządów i układów. Żeby zrozumieć specyfikę tych chorób i umieć zaproponować kompleksowe, skuteczne leczenie, potrzebny jest dobrze wykształcony internista ukierunkowany w wielu specjalnościach.

Wielka Interna

W tomie Nefrologia Wielkiej Interny napisałem rozdział dotyczący chorób nerek u osób w podeszłym wieku. Chciałem zwrócić uwagę na odmienności w morfologii i funkcjonowaniu nerek w tym okresie życia. Dotyczą one zarówno ich ukrwienia, jak i procesów fizjologicznych, które zachodzą w poszczególnych fragmentach nefronu. To z kolei ma przełożenie na funkcje i regulację przede wszystkim gospodarki sodowo-potasowej, wodnej i kwasowo-zasadowej. Przejawia się to tym, że u chorych w podeszłym wieku szybciej dochodzi do odwodnienia, co wiąże się z utratą przez nerki zdolności do zagęszczania moczu. Nerki tracą też możliwość konserwacji sodu, co u tych osób, stosujących dietę niskosodową, może doprowadzić do rozwoju hiponatremii. Nerki również wykazują obniżoną zdolność do zakwaszania moczu, w związku z czym dochodzi do częściowej lub jawnej kwasicy cewkowej. Upośledzona jest także funkcja wydalnicza nerek w związku ze zmniejszoną wielkością filtracji kłębuszkowej. Jest to bezpośredni wynik zmniejszania liczby nefronów o mniej więcej 30 proc. Zaburzone są także inne czynności nerkowe: metabolizm witaminy D oraz produkcja erytropoetyny w odpowiedzi na niedotlenienie.

W rozdziale Wielkiej Interny zwróciłem uwagę nie tylko na zaburzenia patofizjologiczne nerki, ale także na zmiany w epidemiologii chorób. Wynika ona częściowo ze starzenia się nerki (nerka starcza, aging kidney), jak również z częstych w wieku podeszłym chorób ogólnoustrojowych, takich jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, choroby zwyrodnieniowe, autoimmunologiczne, które prowadzą do przyśpieszonego uszkodzenia nerek. Przewlekła choroba nerek dotyczy ponad 30 proc. osób powyżej 65. r.ż. i odsetek ten zwiększa się w kolejnych dekadach życia.

W końcowej części rozdziału omówiono odmienności w obrazie klinicznym i leczeniu najczęstszych chorób oraz zespołów chorobowych występujących w wieku podeszłym.

Do góry