J.R.:
...służy poprawie wizerunku całego środowiska lekarskiego. Podnosi poziom zaufania do zawodu. Pamiętajmy, że zawód lekarza jest wciąż wysoko punktowany w rankingach zaufania publicznego, ale nie da się też ukryć, że coraz bardziej w tych rankingach spadamy.


MT: Pacjenci bywają bezlitośni, ale też niekonsekwentni, ponieważ w jednym badaniu ankietowym potrafią powiedzieć, że podczas ostatniej wizyty lekarz rzetelnie wykonywał swoją pracę, ale ostatecznie z wizyty są niezadowoleni.


J.R.:
Przyczynia się do tego inny zawód zaufania publicznego, czyli dziennikarz. Rozumiem, że temat bywa medialny, stąd też zainteresowanie, żeby na światło dzienne wychodziły mniej lub bardziej poważne afery.


MT: Proszę też zwrócić uwagę, że dziennikarze równie chętnie piszą o sukcesach, wyjątkowych osiągnięciach krajowej medycyny.


J.R.:
Zgadzam się. Dlatego od razu dodaję, że nie czynię z tego zarzutu.


MT: Na początku roku odrzucił pan wszczęcie zainicjowanego przez OZZL postępowania w sprawie ówczesnego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Wszczął je naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej?


J.R.:
Oczywiście postępowanie wszczęto nieprawnie, na co skierowałem do Naczelnego Sądu Lekarskiego zawiadomienie o możliwości popełnienia przewinienia zawodowego przez pana dr. Wronę. Wszystkie opinie prawne przemawiają za moim stanowiskiem. Chciałbym zaznaczyć, że bardzo krytycznie oceniam działalność byłego już ministra Arłukowicza i zawsze to publicznie podkreślałem, natomiast nie chciałbym, aby politykę mieszać do działalności samorządu lekarskiego. Warto przypomnieć, że podobne zarzuty wobec ministra Arłukowicza pojawiły się dwa lata temu, a zostały wysunięte przez inne organizacje pracodawców, także przy okazji kontraktowania i sporu z Porozumieniem Zielonogórskim. Wówczas rzecznik przyjął taką samą postawę. Nastąpiło odwołanie do okręgowego sądu lekarskiego, które zostało oddalone. Tym razem identyczny skład sędziowski, opierając się na identycznych przesłankach, moje postanowienie uchylił, jednocześnie odbierając mi sprawę, skierował ją do innej izby lekarskiej. Jest to co najmniej dziwne. Jeszcze dziwniejsze jest to, że Okręgowy Sąd Lekarski w Szczecinie pobił rekord Polski, jeśli spojrzymy na tempo przygotowania uzasadnienia swojej decyzji. Była ona gotowa w ciągu kilkunastu godzin. Zwykle czekamy na nią miesiąc albo dwa. Nosi to znamiona przygotowanej akcji politycznej. Uważam, że lekarz działający w samorządzie nie ma prawa zajmować się polityką.


MT: Dlaczego? Każdy ma prawo do poglądów politycznych.


J.R.:
Jest to zawód zaufania publicznego. Ślubujemy niesienie pomocy pacjentom niezależnie od ich poglądów, wiary czy statusu majątkowego. Nie możemy więc eksponować swojego jednoznacznego stanowiska politycznego, bo podważa to zaufanie do naszego zawodu, zwłaszcza jeśli pacjent jest zwolennikiem innej opcji politycznej.


MT: Wspomniał pan wcześniej, że dystansowanie się od kumoterstwa, stawanie po stronie zapisów KEL, kolidowało niejednokrotnie z rozwojem pańskiej kariery.


J.R.:
Może to za mocno powiedziane. Jestem osobą wykształconą, mam osiągnięcia i zawodowe, i naukowe, mam kilka specjalizacji, tytuł profesora belwederskiego. Wszystko to osiągnąłem przed objęciem funkcji okręgowego rzecznika odpowiedzialności zawodowej i może właśnie to mnie chroni. Muszę powiedzieć, że zdarzają się zarzuty pod moim adresem z różnych stron, zarówno koleżeńskich, jak i oficjalnych, że za bardzo zajmuję się samorządem, za bardzo zajmuję się konkretnymi sprawami, a powinienem robić coś innego. Staram się robić swoje, jeszcze się nie zmęczyłem. Mam nadzieję, że środowisko też nie zmęczy się mną i za cztery lata tę funkcję jeszcze raz mi powierzy. Jeśli miałbym zadecydować dzisiaj, starałbym się o przedłużenie kadencji. Bez bólu przyjmę jednak decyzję środowiska, jeśli ta funkcja zostanie powierzona komuś innemu. Mam jednak wrażenie, że większość sprzyja mojemu postępowaniu. Mogę powiedzieć z całą pewnością, że mam wsparcie władz mojego uniwersytetu medycznego. Na szczęście głosy, które odbierają mi prawo działania jako osoby próbującej oczyścić środowisko z elementów patologicznych, są odosobnione.

Do góry