W kalkulacji składki uwzględnia się wiele czynników, począwszy od parametrów określających wielkość podmiotu leczniczego, poprzez wysokość sumy ubezpieczenia, częstość zgłaszanych roszczeń i wypłacanych świadczeń, a także specyfikę tego ubezpieczenia. Zgodnie z odpowiedzią sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia na interpelację nr 2900 w sprawie ubezpieczenia na rzecz pacjentów z tytułu zdarzeń medycznych: „Należy je traktować jako ubezpieczenie zaliczane do grupy ubezpieczeń osobowych, w których ochroną objęte są życie lub zdrowie człowieka. (…) W ubezpieczeniu tym, podobnie jak w NW, powstanie prawa do świadczenia ubezpieczeniowego uzależnione jest od doznania przez osobę ubezpieczoną nieszczęśliwego wypadku (zdarzenia medycznego) powodującego skutki określone w warunkach ubezpieczenia. Zasadą jest, z zastrzeżeniem przypadków wyłączeń ochrony, wypłata świadczenia w razie zajścia określonego umową wypadku bez badania winy, przyczynienia i innych czynników, które podlegają szczegółowemu badaniu przy ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej”

Tomasz Latos, poseł na Sejm, przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia

Ubezpieczenia od zdarzeń medycznych są w polskich warunkach bardzo drogie. Wynika to z takiej, a nie innej konstrukcji prawnej, która sprawia, że brakuje konkurencyjnych ofert na rynku. W takiej sytuacji monopolista podnosi cenę tych ubezpieczeń. Wykupienie polisy stanowi zatem bardzo duże obciążenie dla budżetów szpitali.

Nie mówię tylko i wyłącznie o małych placówkach, wiem, że podobne opinie mają dyrektorzy największych szpitali w kraju, które mają największe kontrakty. Nie decydują się na wykupienie polis i czekają z tym do ostatniej chwili. Ministerstwo Zdrowia nie przygotowało dobrze tego typu rozwiązań. Ten przykład pokazuje brak kompetencji w tworzeniu dobrego prawa. Bo czy można nazwać dobrą ustawę, która przynosi dla szpitali dotkliwe skutki finansowe i ogranicza liczbę podmiotów oferujących oferty ubezpieczeniowe placówkom medycznym?

Small 11722

rys. Michał Maj

Do góry