Obecnie kłopot polega na tym, że barierą w szczepieniu jest już nie tylko cena, ale także dostępność. Wynika to z ogromnego zapotrzebowania w państwach azjatyckich. Rynek dalekowschodni jest ogromnie chłonny, co powoduje, że jako kraj o niewielkim i niestabilnym zapotrzebowaniu jesteśmy pomijani.

Ważne jest to, że szczepienie przeciwko HPV nie zwalnia z badań cytologicznych. Są one konieczne, ponieważ ok. 20 proc. raków szyjki macicy może się rozwijać niezależnie od zakażenia HPV. W tym przypadku warto spojrzeć także na Skandynawię. Przyjęto tam standard badań obowiązkowych, jeszcze zanim wdrożono szczepionki. Dzięki temu, że niezależnie od szczepień cała populacja poddaje się regularnym badaniom cytologicznym, niemal wszystkie stany przedrakowe są wychwytywane na wczesnym etapie.

Nie ma ubezpieczenia bez cytologii?

Postuluję od dawna, aby uzależnić ważność ubezpieczenia zdrowotnego od wykonania badania cytologicznego. Takiego mechanizmu wciąż nam brakuje, prośby i zachęty nie działają. Zapadalność na raka szyki macicy nie spada, ale wręcz rośnie. Niestety, do tego utrzymuje się wysoka umieralność. Dlaczego? Przecież od dysplazji do pełnoobjawowego raka mija nawet pięć lat. To, że tak duży odsetek kobiet trafia do onkologa z zaawansowanym rakiem szyjki macicy oznacza, że wciąż lekceważy się badania cytologiczne.

Jeśli nic nie zrobimy, fatalne statystyki utrzymają się, do czego aktywnie przyczynią się ruchy antyszczepionkowe.

Do góry