M.E.K.: Skierować pacjenta do psychologa lub terapeuty, który zajmuje się seksualnością. To może być również lekarz seksuolog, ale dobrze, żeby jednocześnie był terapeutą. Chodzi o to, żeby był w stanie pomóc rozmową, a nie jedynie zapisał leki. Bo tu pojawia się ryzyko uzależnienia od leków. Mówimy o osobie zależnej, która jedno uzależnienie może zamienić na drugie.

MT: Pani pacjentami są także lekarze. Czy ta grupa zawodowa wyróżnia się w jakiś sposób, jeśli chodzi o kłopoty w sferze seksu?

M.E.K.: Lekarze i prawnicy to dwie charakterystyczne grupy zawodowe, które przychodzą do terapeuty.

MT: Dlaczego?

M.E.K.: Bo są to zawody, które wiążą się z dużymi obciążeniami, silnym stresem, a także z interakcjami z innymi ludźmi, co wszystko łącznie może powodować zaburzenia. Przeżywane emocje przekładają się na seks, na kłopoty z seksem, bo te dwie sfery są mocno połączone.

MT: Jakim pacjentem jest lekarz w gabinecie psychologa? Czy lekarze są otwarci na współpracę?

M.E.K.: Z moich obserwacji wynika, że często sami stawiają sobie diagnozy i są oceniający, przede wszystkim siebie samych, są niezwykle karcący siebie, z bardzo surowym superego. Potrzebują, żeby przedstawić im wyniki badań na poparcie jakiejś tezy, szukają sprawdzonych metod, które działają, i chcą mieć to udokumentowane w literaturze naukowej.

MT: Z jakimi problemami przychodzą do pani gabinetu lekarze?

M.E.K.: Moje wsparcie psychoterapeutyczne kieruję do lekarzy, którzy borykają się z trudnościami emocjonalnymi, cierpią w swoim związku, zmagają się z chorobą lub kryzysem życiowym i chcą lepiej poznać oraz zrozumieć siebie, a także zaakceptować swoje własne ograniczenia.

MT: Ile czasu trwa terapia?

M.E.K.: Jestem terapeutą systemowym i terapeutą traumy. Terapia prowadzona w ten sposób trwa pół roku, rok. W tym czasie pracujemy m.in. nad zbudowaniem lub wzmocnieniem poczucia własnej wartości. Sięgamy do korzeni, do tematów związanych z dzieciństwem. Dochodząc do źródła problemów, łatwiej je zrozumieć i poradzić sobie z nimi, wyleczyć się z nich.

Medium 9283

MT: Jakie miejsce w kłopotach seksualnych zajmuje zdrada?

M.E.K.: Zdrada, upraszczając, jest mechanizmem obronnym. Nie radzę sobie w związku, więc zamiast rozmawiać z partnerem – co niewątpliwie bywa bardzo trudne – zainteresuję się koleżanką (albo kolegą). I wtedy zaczyna się kłopot. Nie chodzi o ujawnienie zdrady, bo ona nierzadko pozostaje tajemnicą, lecz o to, że jej konsekwencją jest oddalenie się od siebie partnerów, a to stanowi problem.

Zdrada jest częsta w związkach podległych, gdzie nie ma partnerstwa. Przykład z gabinetu: on lekarz, ona nauczycielka. On uważa, że ma większe prawa, bo lepiej zarabia, jest ważniejszy. Dużo złego musi się zadziać, żeby taki mężczyzna zwrócił się po pomoc do terapeuty. Niestety, im dłużej trwa cierpienie w samotności, tym trudniej jest potem sobie poradzić. Lekarz, którego żona ma mniej prestiżową pracę, traktuje ją po macoszemu. Podobnie bywa, gdy to kobieta jest lekarzem. Bycie lekarzem otwiera u niektórych ludzi zakamarki poczucia władzy i nieomylności, dodatkowo poczucia władzy nad innymi i potrzebę zarządzania nimi, a ponadto bycie lekarzem często wiąże się z uczuciem osamotnienia. Wśród lekarzy zdarzają się osobowości narcystyczne, ludzie dominujący, surowi, którym bardzo ciężko jest przyznać się do tego, że żyją w podwójnej relacji, że robią coś, co nie jest dla nich ani dobre, ani zdrowe. Moim pacjentom, lekarzom, trudno jest przyznać się do tego, że coś robią nie tak. A to jest bardzo destabilizujące emocjonalnie.

Warto podkreślić, że jeśli zdecydują się na terapię, to doprowadzają ją do końca. Są to jednocześnie osoby konsekwentne i bardzo rozwinięte intelektualnie.

Medium 9278

MT: Dla kogo jest terapia?

M.E.K.: Każdy może skorzystać z terapii. Myślenie, że do terapeuty chodzą tylko bardzo zaburzone osoby jest błędne. Im mniejszy problem, im wcześniej poszuka się pomocy i ją dostanie, tym łatwiej uporać się z problemem. Znaleźć rozwiązanie. Lekarzom nie jest łatwo szukać pomocy u terapeuty, z racji specyfiki zawodu: to lekarz leczy, a nie jest leczony.

Do góry