Być lekarzem

Lekarz – zawód czy profesja?

prof. dr hab. med. Tomasz Pasierski

Zakład Humanistycznych Podstaw Medycyny WUM, Warszawa

Medycyna po Dyplomie 2009; 18/4:133-135

Program edukacyjny koordynowany przez prof. dr. hab. med. Tomasza Pasierskiego

Adres do korespondecji: prof. dr hab. med. Tomasz Pasierski, e-mail: t.pasierski@m-t.pl

Po­ję­cie „pro­fe­sjo­na­lizm” jest co­raz czę­ściej uży­wa­ne w ję­zy­ku pol­skim dla okre­śle­nia wy­so­kiej spraw­no­ści za­wo­do­wej. Mó­wi­my o pro­fe­sjo­na­li­zmie dzien­ni­ka­rza, biz­nes­me­na, urzęd­ni­ka lub na­wet kie­row­cy wy­ści­go­we­go. Co­raz czę­ściej też mó­wi­my o pro­fe­sjo­na­li­zmie, za­sta­na­wia­jąc się nad pro­ble­ma­mi współ­cze­snej me­dy­cy­ny, trak­tu­jąc to po­ję­cie ja­ko sze­ro­ko ro­zu­mia­ną ideę po­zwa­la­ją­cą na do­pa­so­wa­nie tra­dy­cji za­wo­do­wej do ak­tu­al­nej rze­czy­wi­sto­ści spo­łecz­nej.1 Co­raz sil­niej­sze uza­leż­nie­nie me­dy­cy­ny od pro­ce­sów eko­no­micz­nych i po­li­tycz­nych oraz jej tech­no­lo­gi­za­cja za­gra­ża­ją pod­sta­wo­wym za­sa­dom sto­sun­ków mię­dzy le­ka­rzem a pa­cjen­tem, zmie­nia­jąc przez to po­zy­cję i wi­ze­ru­nek le­ka­rzy w spo­łe­czeń­stwie. Oba­wom tym dał wy­raz już Wi­told Gom­bro­wicz, pi­sząc w „Dzien­ni­kach”: „Je­że­li je­ste­ście cie­ka­wi, jak bę­dzie wy­glą­da­ło na­uko­we czło­wie­czeń­stwo czło­wie­ka w przy­szło­ści, przyj­rzyj­cie się nie­któ­rym le­ka­rzom. Do­broć ich – ludz­kość? Tak, ale ja­ka… oto mi opie­kuń­czy anioł, oschły i zim­ny, jak dia­beł, anioł­-tech­nik. (…) Chłód pie­kiel­ny i nie­praw­do­po­dob­na obo­jęt­ność.”2

Po­trze­ba kształ­to­wa­nia pro­fe­sjo­na­li­zmu jest do­strze­ga­na przez wie­le or­ga­ni­za­cji le­kar­skich.3 Zna­la­zła ona od­zwier­cie­dle­nie m.in. w za­le­ce­niach ame­ry­kań­skich i bry­tyj­skich or­ga­ni­za­cji le­kar­skich, ame­ry­kań­skiej ko­mi­sji akre­dy­ta­cyj­nej dla uczel­ni me­dycz­nych, a tak­że w opu­bli­ko­wa­nej w 2000 r. przez Ame­ri­can Bo­ard of In­ter­nal Me­di­ci­ne Fo­un­da­tion, Ame­ri­can Col­le­ge of Phy­si­cians Fo­un­da­tion, Eu­ro­pe­an Fe­de­ra­tion of In­ter­nal Me­di­ci­ne i przy­ję­tej w Pol­sce przez wie­le to­wa­rzystw me­dycz­nych Kar­cie Le­ka­rza.4,5

Po­ję­cie pro­fe­sjo­na­li­zmu

Po­ję­cie to do­ty­czy szcze­gól­nych grup za­wo­do­wych (pro­fe­sji), ta­kich jak le­ka­rze, praw­ni­cy czy na­uczy­cie­le i opie­ra się na od­wo­ła­niu do za­ufa­nia spo­łecz­ne­go i służ­by pu­blicz­nej. W Pol­sce dla tych za­wo­dów uży­wa się nie­kie­dy traf­ne­go okre­śle­nia – za­wo­dy za­ufa­nia pu­blicz­ne­go. Po­ję­cie to zro­dzi­ło się w Sta­nach Zjed­no­czo­nych w II po­ło­wie XIX wie­ku.6

Sło­wo „pro­fe­sjo­na­lizm” po­cho­dzi od ła­ciń­skie­go „pro­fes­sio”, co ozna­cza­ło pu­blicz­nie zło­żo­ny hołd len­ny.7 Pro­fe­sje są uwa­ża­ne za dzie­dzic­two tra­dy­cji śre­dnio­wiecz­nych sys­te­mów ce­cho­wych, któ­re cha­rak­te­ry­zo­wa­ły się znacz­ną sa­mo­dziel­no­ścią, mia­ły wła­sne ko­dek­sy po­stę­po­wa­nia, spo­sób zdo­by­wa­nia kwa­li­fi­ka­cji, sys­tem eg­za­mi­nów, a tak­że we­wnętrz­ną ju­rys­dyk­cję za­wo­do­wą. Za cha­rak­te­ry­stycz­ne dla dzi­siej­szych pro­fe­sji uwa­ża się to, że wy­ma­ga­ją wy­so­ce spe­cja­li­stycz­nych umie­jęt­no­ści, po­sia­da­ją au­to­no­mię i wła­sne re­gu­la­cje praw­ne, a tak­że od­ręb­ne ko­dek­sy etycz­ne. Wy­róż­nia­ją­cą ce­chą pro­fe­sji jest przed­kła­da­nie do­bra oso­by, któ­rej słu­ży i do­bra spo­łecz­ne­go nad do­bro jej człon­ków. Ten ostat­ni aspekt od­róż­nia pro­fe­sje od za­wo­dów, któ­rych ce­lem mo­że być je­dy­nie osią­gnię­cie ko­rzy­ści ma­te­rial­nych. Każ­da pro­fe­sja ma po­wie­rzo­ne waż­ne do­bro spo­łecz­ne: le­ka­rze – zdro­wie, na­uczy­cie­le – edu­ka­cję, a praw­ni­cy – pra­wa i wol­no­ści oby­wa­tel­skie. Ladd zwra­ca uwa­gę na au­to­no­mię pro­fe­sji, któ­re sa­me okre­śla­ją, ja­kie są po­trze­by „klien­ta” (le­ka­rze de­fi­niu­ją cho­ro­bę, a praw­ni­cy zła­ma­nie pra­wa) i sa­me okre­śla­ją spo­so­by roz­wią­za­nia pro­ble­mu.8 To, czy pro­blem zo­stał roz­wią­za­ny wła­ści­wie, czy nie, rów­nież czę­sto okre­śla­ne jest przez or­ga­ni­za­cje pro­fe­sjo­nal­ne. Or­ga­ni­za­cje ta­kie strze­gą po­wie­rzo­nych so­bie dóbr spo­łecz­nych przed do­mi­na­cją ryn­ku i pań­stwa. Mo­ral­ny cha­rak­ter tych dóbr nie zmie­nia fak­tu, że wie­le ob­sza­rów ich dzia­łal­no­ści do­ty­czy umie­jęt­no­ści tech­nicz­no­-prak­tycz­nych. Ani pa­cjen­ci, ani pań­stwo nie ma­ją do­sta­tecz­ne­go po­zio­mu wie­dzy, aby móc oce­nić i kon­tro­lo­wać no­we tech­no­lo­gie me­dycz­ne. Do­ty­czy to w po­dob­nym stop­niu kon­tro­li kwa­li­fi­ka­cji za­wo­do­wych, a tak­że oce­ny uchy­bień i błę­dów.

Pro­fe­sjo­na­lizm opie­ra się na tym, że w ob­rę­bie każ­dej pro­fe­sji ist­nie­ją szcze­gól­ne cno­ty i za­cho­wa­nia, któ­re po­win­ny być kul­ty­wo­wa­ne. Każ­dy z nas po­wi­nien umieć współ­czuć bli­skim, na­to­miast współ­czu­cie pa­cjen­to­wi jest dla le­ka­rza obo­wiąz­kiem. Po­win­ni­śmy spra­wie­dli­we oce­niać swo­ich bliź­nich, jed­nak wy­móg spra­wie­dli­wo­ści jest znacz­nie sil­niej­szy dla sę­dzie­go. Każ­de­mu dziec­ku na­le­ży się sza­cu­nek, ale szcze­gól­nie po­win­ni pa­mię­tać o tym na­uczy­cie­le. Każ­dy pro­fe­sjo­na­li­sta, aby sku­tecz­nie dzia­łać, mu­si po­zy­skać za­ufa­nie oso­by, na rzecz któ­rej dzia­ła.

Waż­ne jest to, że sta­tus pro­fe­sjo­na­li­sty nie jest pra­wem przy­ro­dzo­nym, ale jest przy­zna­wa­ny przez spo­łe­czeń­stwo, zaś je­go utrzy­ma­nie za­le­ży od sta­łe­go oka­zy­wa­nia, że jest się god­nym za­ufa­nia. Sta­wia­jąc do­bro spo­łecz­ne na pierw­szym miej­scu, pro­fe­sjo­na­lizm róż­ni się od ety­ki kor­po­ra­cyj­nej, któ­rej głów­ną war­to­ścią jest do­bro gru­py za­wo­do­wej.

Pro­fe­sjo­na­lizm opie­ra się na trzech fi­la­rach: wie­dzy eks­perc­kiej, ety­ce i służ­bie.9 Sul­li­van pod­kre­śla zna­cze­nie za­cho­wań oby­wa­tel­skich ja­ko klu­czo­wej pod­sta­wy le­gi­ty­mi­za­cji, au­to­ry­te­tu i praw­nych przy­wi­le­jów pro­fe­sji.10 We­dług je­go słów „je­że­li przed pro­fe­sja­mi jest ja­kaś przy­szłość, to mu­szą one oprzeć swo­je sta­no­wi­sko na bar­dziej oby­wa­tel­skim niż cał­ko­wi­cie tech­nicz­nym zro­zu­mie­niu te­go, czym jest pro­fe­sja”. Tra­dy­cja za­an­ga­żo­wa­nia oby­wa­tel­skie­go le­ka­rzy ma rów­nież głę­bo­kie za­ko­rze­nie­nie w na­szym kra­ju, wy­wo­dzi się bo­wiem z tra­dy­cji le­ka­rzy spo­łecz­ni­ków, któ­rej uoso­bie­niem by­li mię­dzy in­ny­mi Ty­tus Cha­łu­biń­ski, Ja­nusz Kor­czak i Zbi­gniew Re­li­ga.

Swo­iste ce­chy pro­fe­sjo­na­li­zmu le­kar­skie­go

Klu­czo­we ce­chy pro­fe­sjo­na­li­zmu le­kar­skie­go bar­dzo do­brze od­da­ją po­cho­dzą­ce z 2005 r. za­le­ce­nia bry­tyj­skie­go Roy­al Col­le­ge of Phy­si­cians.11 Pro­fe­sjo­na­lizm me­dycz­ny zde­fi­nio­wa­no tam ja­ko zbiór za­sad, za­cho­wań i re­la­cji, któ­re są pod­sta­wą za­ufa­nia pu­blicz­ne­go do le­ka­rzy. Do­ku­ment ten okre­śla me­dy­cy­nę ja­ko po­wo­ła­nie, w któ­rym wie­dza le­ka­rza, umie­jęt­no­ści i wła­ści­wy osąd od­da­ne są w służ­bę ochro­ny i przy­wra­ca­nia ludz­kie­go do­bro­sta­nu. Ce­le te są re­ali­zo­wa­ne po­przez part­ner­stwo mię­dzy pa­cjen­tem i le­ka­rzem, opar­te na wza­jem­nym sza­cun­ku, jed­nost­ko­wej od­po­wie­dzial­no­ści i wia­ry­god­no­ści.

W co­dzien­nej prak­ty­ce le­ka­rze są zo­bli­go­wa­ni do: pra­wo­ści, współ­czu­cia, al­tru­izmu, sta­łe­go pod­no­sze­nia umie­jęt­no­ści, dą­że­nia do do­sko­na­ło­ści, part­ner­skiej współ­pra­cy z in­nym człon­ka­mi ze­spo­łu opie­ki zdro­wot­nej. War­to­ści te sta­no­wią pod­sta­wę mo­ral­ne­go kon­trak­tu po­mię­dzy pro­fe­sją me­dycz­ną a spo­łe­czeń­stwem. Za­cho­wa­nia zgod­ne z ty­mi war­to­ścia­mi są pod­sta­wo­we dla bu­do­wa­nia fun­da­men­tu pro­fe­sji le­ka­rza – za­ufa­nia mię­dzy le­ka­rzem a pa­cjen­tem.

Ży­je­my w cza­sach, w któ­rych oraz wię­cej mó­wi się o bra­ku za­ufa­nia. W epo­ce „przed­no­wo­cze­snej” za­ufa­nie nie by­ło tak waż­ne jak dziś, po­nie­waż każ­dy czło­wiek okre­ślo­ny był przez peł­nio­ną przez sie­bie ro­lę spo­łecz­ną. Ak­tu­al­nie wie­lość ról spo­łecz­nych, ja­kie przy­cho­dzi nam peł­nić, stwa­rza ko­niecz­ność bu­do­wa­nia za­ufa­nia ja­ko swo­iste­go sma­ru spo­łecz­ne­go uła­twia­ją­ce­go po­wsta­wa­nie re­la­cji w wa­run­kach bra­ku wie­dzy o in­ten­cjach dru­giej stro­ny.10

Pod­sta­wo­we za­sa­dy pro­fe­sjo­na­li­zmu me­dycz­ne­go mo­gą być roz­sze­rzo­ne na ca­ła gru­pę za­wo­dów me­dycz­nych. W tym du­chu Uni­ver­si­ty of Te­xas Me­di­cal Branch (UTMB) opra­co­wa­ło kar­tę pro­fe­sjo­na­li­zmu, któ­ra do­ty­czy ca­łej spo­łecz­no­ści me­dycz­nej, a nie tyl­ko le­ka­rzy.12 We­dług te­go do­ku­men­tu isto­tą pro­fe­sjo­na­li­zmu jest po­no­sze­nie od­po­wie­dzial­no­ści za po­stę­po­wa­nie peł­ne pra­wo­ści, współ­czu­cia i sza­cun­ku do sie­bie oraz do pa­cjen­tów.

Jed­nym z ce­lów pro­fe­sjo­na­li­zmu me­dycz­ne­go jest kul­ty­wo­wa­nie god­no­ści pa­cjen­ta.13 Szcze­gól­nie waż­ne jest też to, aby le­ka­rze pie­lę­gno­wa­li od­da­nie dla war­to­ści zdro­wia in­dy­wi­du­al­ne­go i pu­blicz­ne­go oraz sta­wia­li ten cel przed wszyst­ki­mi in­ny­mi. Po­zwa­la im to na wy­peł­nia­nie obo­wiąz­ków za­wo­do­wych na­wet w sy­tu­acji, gdy re­kom­pen­sa­ta fi­nan­so­wa jest niż­sza niż­by te­go ocze­ki­wa­li i niż­by im się to z róż­nych wzglę­dów na­le­ża­ło. Po­zwa­la to na unie­za­leż­nie­nie ja­ko­ści świad­czo­nych usług nie tyl­ko od sa­tys­fak­cji fi­nan­so­wej, ale rów­nież oso­bi­stej, ja­ką da­je na przy­kład wdzięcz­ność pa­cjen­ta, a tak­że po­zwa­la na za­cho­wa­nie wła­ści­wej po­sta­wy w sy­tu­acjach za­gro­że­nia zdro­wia pu­blicz­ne­go. Po­świę­ce­nie służ­bie me­dycz­nej jest na ty­le waż­ne, że le­ka­rze po­win­ni za wszel­ką ce­nę uni­kać wra­że­nia, że ich do­bro wła­sne jest waż­niej­sze od do­bra, które jest im po­wie­rzo­ne, czy­li zdro­wia in­nych lu­dzi. To­ul­min zwra­ca uwa­gę na to, że ety­ka pro­fe­sjo­nal­na chro­ni za­wód le­ka­rza przed róż­ny­mi, nie­kie­dy kon­flik­to­wy­mi wo­bec pro­fe­sji, zo­bo­wią­za­nia­mi, m.in. wo­bec spo­łe­czeń­stwa czy wo­bec na­uki.14

Kry­zys pro­fe­sjo­na­li­zmu

Z róż­nych stron po­ja­wia­ją się gło­sy o upad­ku war­to­ści pro­fe­sjo­nal­nych. Zna­ny so­cjo­log nie­miec­ki Max We­ber zwró­cił w la­tach 20. ub.w. uwa­gę na zja­wi­sko „od­cza­ro­wa­nia”, któ­re do­ty­czy­ło re­li­gii i po­li­ty­ki, ale rów­nież pew­nych za­wo­dów, któ­re stra­ci­ły swo­ją szcze­gól­ną po­zy­cję, ma­gię i urok.15 Ta­ki jest też los pro­fe­sji me­dycz­nej. Ob­wi­nia się za to na­ra­sta­ją­cą spe­cja­li­za­cję me­dy­cy­ny, któ­ra do­pro­wa­dzi­ła do te­go, że cho­rzy nie ma­ją jed­ne­go le­ka­rza, któ­ry utrzy­mu­je na so­bie ca­ły cię­żar od­po­wie­dzial­no­ści za ich zdro­wie. Po­waż­ne za­gro­że­nia dla pro­fe­sjo­na­li­zmu wy­ni­ka­ją z in­du­stria­li­za­cji me­dy­cy­ny. Po­wo­du­je ona „pro­le­re­ta­ria­ty­za­cję” le­ka­rzy, wy­ni­ka­ją­cą z utra­ty ich sta­tu­su – wol­ne­go za­wo­du. Le­karz, sta­jąc się ele­men­tem sys­te­mów opie­ki zdro­wot­nej, tra­ci kon­tro­lę nad wa­run­ka­mi wy­ko­ny­wa­nia swo­je­go za­wo­du, przez co alie­nu­je się od swo­ich pa­cjen­tów.

Ob­ser­wo­wa­ny w Sta­nach Zjed­no­czo­nych w cią­gu ubie­głych pię­ciu de­kad dra­ma­tycz­ny wzrost do­cho­dów le­ka­rzy miał w opi­nii wie­lu au­to­rów ne­ga­tyw­ny wpływ na za­ufa­nie, ja­kim da­rzo­no wcze­śniej tę gru­pę za­wo­do­wą, stwa­rza­jąc po­wszech­nie wra­że­nie, że le­ka­rze są chci­wi i wy­ko­rzy­stu­ją fi­nan­so­wo pa­cjen­tów. Prze­ło­ży­ło się to m.in. na ogrom­ny wzrost czę­sto­ści spraw są­do­wych pro­wa­dzo­nych prze­ciw­ko le­ka­rzom.

W wie­lu trud­nych sy­tu­acjach hi­sto­rycz­nych pro­fe­sjo­na­lizm me­dycz­ny za­wiódł. Co jest ogrom­nie przy­gnę­bia­ją­ce w hań­bie, ja­ką okry­li się nie­miec­cy le­ka­rze w cza­sie woj­ny, to fakt, że żad­na z dzia­ła­ją­cych w tym kra­ju i roz­bu­do­wa­nych or­ga­ni­za­cji le­kar­skich nie prze­ciw­sta­wi­ła się ak­cji pla­no­we­go uśmier­ca­nia osób upo­śle­dzo­nych, a licz­ba le­ka­rzy na­le­żą­cych do NSDAP by­ła więk­sza niż w przy­pad­ku in­nych grup za­wo­do­wych.16 Po­dob­nie hań­bią­ce przy­pad­ki ob­ser­wo­wa­li­śmy u ra­dziec­kich psy­chia­trów czy po­łu­dnio­wo­ame­ry­kań­skich le­ka­rzy bio­rą­cych udział w tor­tu­rach. Nie­daw­no wzbu­rzy­ła wszyst­kich in­for­ma­cja o mu­zuł­mań­skich le­ka­rzach prak­ty­ku­ją­cych w Wiel­kiej Bry­ta­nii, któ­rzy pla­no­wa­li za­ma­chy ter­ro­ry­stycz­ne.

Ist­nie­ją jed­nak gło­sy, że ewen­tu­al­ny kry­zys pro­fe­sjo­na­li­zmu nie wy­ni­ka z upad­ku war­to­ści za­wo­do­wych, ale ra­czej z ol­brzy­mich zmian spo­łecz­nych, za któ­ry­mi nie na­dą­ża tra­dy­cja pro­fe­sjo­na­li­zmu.17 Pew­ne ele­men­ty tra­dy­cyj­nej ety­ki le­kar­skiej wy­ma­ga­ją zmian. Nie­wąt­pli­we do­ty­czy to sto­sun­ku do błę­dów po­peł­nia­nych przez sa­me­go sie­bie i przez in­nych człon­ków gru­py za­wo­do­wej. Ukry­wa­nie błę­dów ma wie­le nie­ko­rzyst­nych kon­se­kwen­cji, nie po­zwa­la na do­sko­na­le­nie za­wo­do­we i pod­wa­ża za­ufa­nie spo­łecz­ne do pro­fe­sji. Nie­ko­rzyst­ny wpływ na za­ufa­nie do le­ka­rzy ma sy­tu­acja ob­ser­wo­wa­na od nie­daw­na w na­szym kra­ju, w któ­rej wy­ma­ga­nia pra­co­daw­cy lub płat­ni­ka wo­bec le­ka­rza od­bie­ga­ją od opty­mal­ne­go pod­stę­po­wa­nia le­kar­skie­go.18

Do góry