Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Lekarze rezydenci podpisali porozumienie z ministrem zdrowia. Najbardziej istotny zapis tego porozumienia dotyczy zwiększenia nakładów na społeczną służbę zdrowia. Sukces ten porównałbym póki co do zdobycia większej ilości paliwa, lecz rzeczą równie istotną jest wydajny silnik, który przejedzie na tym paliwie jak najwięcej kilometrów.
Silnik naszej społecznej służby zdrowia pod względem wydajności jest porównywalny do silnika samochodu ciężarowego ZIŁ, który pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Powtarzano wtedy ironiczną opinię, że samochód ten potrzebuje około 100 litrów paliwa, aby przejechać 100 kilometrów. Dlaczego nasz silnik jest tak mało wydajny?
Zacznijmy od pierwszej linii, czyli od POZ. Słyszałem kiedyś na wykładzie porównanie, że GP (general practitioner) w Wielkiej Brytanii załatwia 80% problemów medycznych, natomiast w Polsce do lekarza POZ trafia jedynie 20% z nich, z czego połowa jest od razu odsyłana do AOS. Oznacza to, że lekarz POZ w Polsce rozwiązuje jedynie 10% problemów medycznych. Czemu tak się dzieje? Po pierwsze, lekarz POZ wykonuje zbyt dużo czynności biurokratycznych, przez co nie starcza mu czasu ani siły do zajęcia się diagnostyką i leczeniem najczęstszych chorób. Poza tym nie ma do tego motywacji ekonomicznej. Warto więc odciążyć go od czynności biurokratycznych i zmotywować ekonomicznie do podjęcia się tych zadań. Może warto wprowadzić stałą receptę na leki przyjmowane przewlekle? Dlaczego nie przyznać każdemu pracownikowi kilku dni w roku wolnych od pracy z powodu choroby, bez konieczności pójścia do lekarza po L4?
Przejdźmy do AOS. Prawie każdy z moich pacjentów chodzi do co najmniej 5 różnych specjalistów. Mnoży się w ten sposób koszty diagnostyki i leczenia. Czy rzeczywiście każdy z nadciśnieniem tętniczym musi chodzić do kardiologa, a każdy z bólami nóg do ortopedy, reumatologa i chirurga naczyniowego jednocześnie? Zatkaliśmy całkowicie AOS i dziwimy się, że trzeba tam czekać na wizytę u lekarza kilka miesięcy. Osoby szukające pomocy zgłaszają się więc od razu na trzecią linię, czyli na izbę przyjęć/SOR. Jest to najdroższe ze wszystkich możliwych rozwiązań i prawie cały świat broni się przed zgłoszeniem się na izbę przyjęć/SOR pacjenta z problemem, który może rozwiązać lekarz POZ lub AOS.
Nie stworzyliśmy dobrze działających rozwiązań polegających na tym, że wydajemy złotówkę dzisiaj, aby zaoszczędzić 100 zł jutro. Nie mamy dobrej profilaktyki, wczesnego rozpoznania, edukacji czy wsparcia psychologicznego pacjentów z chorobami przewlekłymi. Za to mamy silny lobbing przeprowadzania bardzo drogich procedur medycznych, na które wydajemy ogromną sumę pieniędzy, nie zastanawiając się nad ich skutecznością. Podstawą lobbowania na rzecz tych drogich procedur jest ewidentny konflikt interesów zręcznie przykrywany fałszywymi argumentami etycznymi. No cóż, mamy już więcej paliwa, pozostaje nam jeszcze poprawa wydajności naszego silnika.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest leczenie kamicy nerkowej. Jest to częsta choroba, zatem każdy lekarz, niezależnie od posiadanej specjalizacji, powinien przynajmniej umieć jej zapobiegać.