Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
W medycynie jak w kinie, nie ma rzeczy niemożliwych. Tak jak nie ma rzeczy niemożliwych, tak również nie ma rzeczy pewnych. Wszystko jest tylko mniej lub bardziej prawdopodobne. I to właśnie szacowanie tego prawdopodobieństwa jest sztuką w medycynie. Gdy na przykład kogoś boli głowa i sprawdzi sobie w internecie, co może być tego przyczyną, dowie się, że jednym z powodów może być guz mózgu. Gdy jednak ta osoba zwróci się z bólem głowy do lekarza, to ten rozważy w pierwszej kolejności inne, bardziej prawdopodobne przyczyny bólu, a diagnostykę w kierunku guza mózgu przeprowadzi tylko w wybranych przypadkach. Oczywiście ktoś mógłby postawić zarzut, że niebranie pod uwagę w pierwszej kolejności guza mózgu może spowodować opóźnienie rozpoznania. Należy jednak pamiętać, że mówienie każdemu choremu z bólem głowy na wstępie o guzie mózgu może wywołać strach, szczególnie niepotrzebny u tych pacjentów, u których guz mózgu jest bardzo mało prawdopodobny. Zawsze coś zyskujemy, ale też coś tracimy, należy zatem szukać złotego środka między zyskiem a stratą. Należy szacować prawdopodobieństwo każdej z chorób i rozpoczynać diagnostykę różnicową od tych najbardziej prawdopodobnych. Niestety zbyt często obserwuję przypadki manipulowania tym prawdopodobieństwem, kiedy lekarz przedstawia pacjentowi w pierwszej kolejności najgorszą z możliwych prognoz, nawet gdy jest ona bardzo mało prawdopodobna. Pozorną korzyścią może być wtedy łatwiejsze poddanie się przez pacjenta zaproponowanej przez nas diagnostyce, choć często nasuwa mi się pytanie: czy rzeczywiście celem takiego postępowania jest jedynie dobro chorego? Czy nie czai się za tym inna pokusa? Trudno zapobiec takiemu zbędnemu straszeniu pacjenta z zewnątrz. Pozostaje jedynie wiara w to, że każdy lekarz ma choć trochę empatii w stosunku do swoich pacjentów. Zdarza mi się też, że próbuję uspokoić takich nadmiernie wystraszonych pacjentów, którzy już zdążyli przewartościować swoje życie po tym, jak usłyszeli informację o złej prognozie. Uspokojenie takiej osoby nie jest zadaniem łatwym i zwykle kończy się niepowodzeniem. Najbardziej przejmujące słowa, które wtedy słyszę od pacjenta, brzmią: „Ale przecież lekarz mi to powiedział”. Zanim więc zaczniemy przedstawiać choremu przyczyny danych dolegliwości, zastanówmy się, czy zawsze we właściwej kolejności wymieniamy te o najbardziej poważnym rokowaniu.
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest choroba wieńcowa u kobiet. Odmienność jej przebiegu u kobiet może być przyczyną wielu problemów diagnostycznych i terapeutycznych. Warto więc jeszcze raz przybliżyć sobie to zagadnienie.