ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Dariusz Moczulski
Szanowni Państwo!
Trwa postępowanie kwalifikacyjne dotyczące przyznania miejsc rezydenckich. Biorą w nim udział absolwenci kierunku lekarskiego, którzy zakończyli studia w 2020 r., a w tym roku skończą staż podyplomowy. Jest to pierwsze jesienne postępowanie kwalifikacyjne, w którym liczą się wyniki egzaminu LEK opartego w 70% na pytaniach z jawnej puli. Zawsze z ciekawością śledzę, ilu lekarzy zgłosi swoją chęć odbycia rezydentury z chorób wewnętrznych. Spojrzałem na wyniki tego postępowania w województwie łódzkim i okazuje się, że na 50 dostępnych miejsc tylko 41 lekarzy ubiega się o rezydenturę z chorób wewnętrznych. Nie jest to wynik zły w porównaniu ze średnią z ostatniej dekady, choć cały czas nasuwa się pytanie, dlaczego liczba chętnych na rezydenturę z chorób wewnętrznych jest wciąż mniejsza niż liczba przyznanych miejsc. Może wynika to z faktu, że od kilku lat dodatkowo są dostępne miejsca na rezydentury modułowe z dziedzin związanych z chorobami wewnętrznymi, takich jak: alergologia, choroby płuc, diabetologia, endokrynologia, gastroenterologia, hematologia, kardiologia, nefrologia i reumatologia. W województwie łódzkim na 29 miejsc z rezydentur modułowych zgłosiło się aż 59 osób. Widać zatem, że te rezydentury cieszą się większą popularnością niż rezydentura z chorób wewnętrznych, choć nawet wśród nich jest dostrzegalne pewne zróżnicowanie w popularności. Analizując postępowanie kwalifikacyjne, nietrudno zauważyć, że absolwenci wydziałów lekarskich starają się obrać jak najlepszą strategię swojego rozwoju zawodowego. Z jednej strony nie są oni w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądał system opieki medycznej za 5 lat, gdy będą kończyć swoją rezydenturę, lecz z drugiej strony wiedzą, że im gorzej będzie działał społeczny system opieki medycznej, tym lepiej będą funkcjonowały gabinety prywatne. Szukają więc specjalizacji, które dają większą szansę na dobre działanie gabinetu prywatnego w przyszłości. Może będą musieli łączyć pracę w społecznym systemie opieki medycznej z pracą w gabinecie prywatnym, co jest w Polsce zjawiskiem dość powszechnym, choć są kraje, np. Kanada, które zabraniają takiego postępowania, tłumacząc to jawnym konfliktem interesów. W Polsce jak na razie wygodniej jest nam wszystkim udawać, że takiego konfliktu interesów nie widzimy. Wręcz wysuwane są argumenty, że to dzięki łączeniu pracy w społecznym systemie opieki medycznej z prywatną praktyką jeszcze komukolwiek chce się funkcjonować w systemie społecznym. A może gdybyśmy wprowadzili zakaz łączenia pracy w społecznym systemie opieki medycznej z pracą w gabinecie prywatnym, podobnie jak to jest w Kanadzie, to ten społeczny system w końcu by się zawalił i stworzyłaby się szansa na zbudowanie go w porządny sposób od nowa?
Tematem obecnego numeru „Medycyny po Dyplomie” jest artykuł „Zaburzenia węchu i smaku – diagnostyka różnicowa”. Problem zaburzeń węchu i smaku stał się ostatnio dość popularny w związku z pandemią COVID-19. Warto jednak zapoznać się szerzej z tym zagadnieniem, aby w razie wystąpienia tych objawów u któregoś z naszych pacjentów samemu wykonać przynajmniej wstępną diagnostykę.