BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Wyzwania w psychiatrii
Międzygeneracyjny przekaz traumy. Część 2. Mechanizmy i następstwa dla potomstwa
dr n. med. Krzysztof Szwajca
- Najważniejsze mechanizmy międzygeneracyjnego przekazu traumy (MPT)
- Wczesnodziecięce zaburzenia relacji rodzic–dziecko
- Funkcjonowanie systemów rodzinnych sprzyjających MPT
Pierwsza część artykułu opisywała historię konstruktu międzygeneracyjnego przekazu traumy (MPT) – jego postrzeganie zmieniało się z czasem. Okazało się, że losy potomstwa osób, które doświadczyły traumy, są bardzo zróżnicowane. MPT może zostać wyhamowany albo wpływać na życie kolejnych pokoleń. Kluczowe staje się zatem zrozumienie, jakie są mechanizmy transmisji i w których rodzinach zajdzie ten proces oraz jakie czynniki łagodzą MPT. Druga część artykułu koncentruje się na opisie najważniejszych mechanizmów przekazu – wczesnodziecięcych zaburzeniach relacji rodzic–dziecko oraz funkcjonowaniu systemów rodzinnych, które sprzyjają MPT. Przedstawia także obraz pogorszonego funkcjonowania II pokolenia.
Znaczenie wczesnej opieki
Doświadczenie bycia rodzicem może być szczególnie lękotwórcze dla osób, które były w przeszłości krzywdzone. Wracają wspomnienia i dezintegrujące emocje (strach, poczucie krzywdy i osamotnienia, wstyd, samoobwinianie, złość itp.), aktywizują się ślady urazów przywiązaniowych. Już w ciąży 8% kobiet prezentuje objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD – post-traumatic stress disorder), najczęściej będące następstwem maltretowania w dzieciństwie; jeszcze więcej przyszłych matek doświadcza zaburzeń depresyjnych1. Najważniejsze cechy funkcjonowania pourazowego to trudności z regulacją afektu i związana z nimi anestezja emocjonalna (opisywana także jako osłabienie normalnej reaktywności emocjonalnej czy zawężone odczuwanie afektu). Odrętwienie emocjonalne matki, unikanie bliskości i doświadczanie stanów dysocjacyjnych w obliczu trudności z opieką – to cechy, które najbardziej negatywnie wpływają na wczesne relacje rodzic–dziecko2.
Rodzic z objawami potraumatycznymi może unikać doświadczania własnych emocji, co będzie mu utrudniało adekwatną reakcję na stany emocjonalne dziecka. I rzeczywiście, matki z PTSD są mniej dostępne emocjonalnie dla swych dzieci, a ich dzieci – w mniejszym stopniu reagują na nie3. Szybko doprowadza to do trudności w ukojeniu dziecka i mentalizowaniu jego stanów psychicznych. Niski poziom responsywności (wrażliwości, emocjonalnej dostępności) i umiejętności rozpoznawania wyjątkowych cech potomka, jego potrzeb związanych z etapem rozwojowym, temperamentem czy bieżącą sytuacją oraz słaba zdolność do realistycznego łączenia stanów psychicznych dziecka ze swoimi zachowaniami (nazywane przez Fonagy’ego funkcją refleksyjną)4 są ważnymi nośnikami MPT.
Dodatkowo matki z PTSD mają trudności z modulowaniem swojej odpowiedzi na potrzeby niemowlęcia, co zwiększa ryzyko jego nadmiernej stymulacji albo wycofywania się z kontaktu i zaniedbywania jego potrzeb. Doprowadza to do jego dysregulacji emocjonalnej. Już u małych dzieci doświadczających niskiej jakości opieki dochodzi do zaburzeń regulacji osi stresu, co czyni je bardziej reaktywnymi, napiętymi, trudniej się uspokajającymi5. Takie rozregulowane, nadmiarowo reagujące niemowlęta i dzieci stanowią duże wyzwanie dla opiekunów, którzy nie rozumieją ich reakcji i nie potrafią ich uspokoić. Nasila to matczyne poczucie niekompetencji, rodzicielstwo staje się lękowe, napięte, nieintuicyjne. Wszystko to prowadzi do wczesnych zakłóceń opieki, w których dziecko szybko może być odbierane jako trudne, niewspółpracujące, płaczliwe, dramatyzujące, wybredne czy niecierpliwe. Staje się „odpowiedzialne” za kłopoty z opieką i cierpienie psychiczne rodzica6. Potwierdzono, że większe nasilenie matczynego PTSD koreluje z większym ryzykiem zniekształconych atrybucji intencji dziecka i nierealistycznych oczekiwań wobec niego7.
Zatem od realnego dziecka ważniejszy jest jego obraz w umyśle rodzica – jego wyobrażenia dotyczące potomka, projekcje, atrybucje. U słabiej radzących sobie rodziców ich obawy, pragnienia, potrzeby emocjonalne, doświadczenia z przeszłości dominują nad realnością. I rzeczywiście, metaanaliza badań dotyczących czynników ryzyka krzywdzenia dziecka do najważniejszych zalicza te, które występują po stronie rodzica (jego gniew, nadreaktywność, postrzeganie dziecka jako problemowego, wysoki poziom lęku i zaburzenia psychiczne) oraz w rodzinie (silny konflikt między rodzicami, w tym przemoc w parze i niska spójność rodziny), natomiast te, które dotyczą dziecka (jego trudne zachowania czy kompetencje społeczne), wskazuje jako mało znaczące8.
Międzygeneracyjny przekaz pozabezpiecznych stylów przywiązania
Konstrukt przywiązania wydaje się szczególnie użyteczny w rozumieniu MPT, prezentuje bowiem czytelny model pokazujący, jak wczesne doświadczenia opieki rodziców wpływają na rozwój ich dzieci. Przypomnę tylko, że przywiązanie jest opisywane jako więź uczuciowa między opiekunem/opiekunami a dzieckiem powstająca na bazie mechanizmów biologicznych, które są „wyposażeniem” niemowlęcia. Celem jest utrzymanie bliskości z opiekunem zapewniające bezbronnemu dziecku przetrwanie. Figura przywiązania chroni dziecko – realnie oraz dając wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa (wpływ na wewnętrzny, wyobrażeniowy świat dziecka). System przywiązania jest aktywowany w sytuacji zagrożenia – realnego lub wyobrażonego. W efekcie w zależności od dostępności (responsywności) figury przywiązania w pierwszych kilku latach życia dziecko kształtuje wzorce reagowania w sytuacji kryzysu oraz wyobrażenia (reprezentacje umysłowe) siebie, ludzi i świata. Pierwotne wzory relacji są przez lata podtrzymywane i wzmacniane przez dalsze przebywanie (zwykle) z tymi samymi rodzicami, ale też – uwewnętrznione. Tworzą schematy myślowe (wewnętrzne modele operacyjne Bowlby’ego) – intuicyjne, często nieuświadamiane przekonania dotyczące możliwości uzyskania wsparcia, oczekiwań i reguł funkcjonowania w bliskich relacjach9.
Matki z bezpiecznym przywiązaniem są bardziej responsywne, pomocne, opiekuńcze niż matki z przywiązaniem pozabezpiecznym. Trudne dzieciństwo skutkuje rozwojem pozabezpiecznych wzorców przywiązania, które pogarszają jakość opieki nad dzieckiem10. Niezależnie od świadomych decyzji rodzica, który często wie, jakich praktyk rodzicielskich chciałby unikać, jego pozabezpieczne przywiązanie zwiększa ryzyko odrzucenia, kontroli, niepokoju, wybuchów gniewu, mniej ciepłego i bardziej inwazyjnego (czyli nieszanującego autonomii) rodzicielstwa, mniejszej wrażliwości i responsywności na potrzeby emocjonalne dziecka11. Dziecko postrzega opiekuna z nierozwiązaną traumą jako przerażonego rodzicielstwem albo groźnego – kontakt z rodzicem nie przynosi mu ukojenia, w związku z czym reaguje emocjonalną i behawioralną dezorganizacją. Szczególnie matki, które doświadczyły maltretowania w dzieciństwie i nie poradziły sobie z traumatyczną przeszłością, będą miały dzieci z przywiązaniem pozabezpiecznym, w tym często z jego najgorzej rokującą formą – przywiązaniem zdezorganizowanym12. Zakłóca to długoterminowo rozwój społeczno-emocjonalny dzieci.
Badania potwierdzają nie tylko wysoką stabilność wzorców przywiązania w okresie życia człowieka, ale i ich międzygeneracyjny przekaz (dziedziczenie) przez co najmniej 3 pokolenia (babcia, córka, wnuczka) – najbardziej znana praca empiryczna wykazała 65% zgodność w badanej trójpokoleniowej triadzie13. Ponadto międzygeneracyjny przekaz wzorców przywiązania:
- dotyczy w większym stopniu matczynych niż ojcowskich wzorców
- może być modyfikowany przez zmianę głównego opiekuna – upodabnianie się stylów przywiązania dziecka do niebiologicznych opiekunów (rodzicielstwo zastępcze czy adopcja)
- nie jest deterministyczny – dla rozwoju pozabezpiecznych stylów przywiązania u dzieci znaczenie ma nie tyle doświadczenie traumy przez rodzica, ile jej nieprzepracowanie; świadoma praca nad przeszłością, integracja urazowych doświadczeń, refleksja nad wpływem traum z przeszłości na współczesne funkcjonowanie czy zmiany stylów przywiązania w długoterminowej relacji, z bezpiecznym partnerem czy w procesie terapeutycznym, blokują przekaz pozabezpiecznych wzorców przywiązania.
Systemy rodzinne i komunikacja
Dodatkowo w rodzinach z MPT trauma zmienia style rodzicielskie, te zmiany są różnie charakteryzowane – w literaturze pojawiają się opisy rodzica emocjonalnie niedostępnego, zadaniowego, deficytowego, szorstkiego, nieuważnego na dziecko, niewrażliwego, ale też autorytarnego (a niekiedy wręcz stosującego przemoc fizyczną), kontrolującego i nadmiernie wymagającego bądź rodzica zaabsorbowanego niekończącym się przeżywaniem przeszłości. Zjawiska te często są konceptualizowane jako emocjonalne odrzucenie dziecka – zaniedbanie emocjonalne. Ma ono udowodnione niekorzystne następstwa dla jego rozwoju i przyszłego funkcjonowania.
Jednym z wariantów tego zjawiska jest parentyfikacja – odwrócenie troski, kiedy dziecko poświęca swoje potrzeby (uwagi, bezpieczeństwa, uzyskania wsparcia w rozwoju), aby troszczyć się o instrumentalne (opieka nad rodzeństwem, sprzątanie, gotowanie) i emocjonalne potrzeby rodzica. W efekcie dziecko nie jest obdarzone opieką i troską, lecz ma je zapewniać rodzicowi – staje się jego powiernikiem, opiekunem, mediatorem w konflikcie małżeńskim czy kozłem ofiarnym.
Innym ważnym zjawiskiem jest nadopiekuńczość rodzica rozumiana jako nadmierna opieka rodzicielska dotycząca poziomu rozwoju i umiejętności dziecka. Jej najbardziej negatywny aspekt to rodzicielska intruzyjność – zaborczość i zazdrość o kontakty zewnętrzne, „czytanie w myślach” i lęk przed utratą dziecka, co sprawia, że jego niezależność traktowana jest jako zagrożenie. W dodatku instrumentalnej koncentracji na dziecku często towarzyszy chłód emocjonalny i niska responsywność na jego potrzeby emocjonalne, co stanowi typowe następstwa doświadczeń urazowych. Rodzic przerażony swym emocjonalnym odrętwieniem stara się intensywnie odpowiadać na zidentyfikowane przez siebie potrzeby dziecka, zaspokajając przede wszystkim te materialne i fizyczne. Zatem z jednej strony dba o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, pilnuje, żeby dobrze się odżywiało, kupuje mu zabawki. Z drugiej strony ma trudności w rozumieniu problemów i emocjonalnych potrzeb dziecka, zresztą te w porównaniu z jego doświadczeniami z przeszłości (realnej, poważnej krzywdy) zawsze wydają się błahe.
Jednak nawet w ciepłym i emocjonalnie dostępnym rodzicielstwie „szaleńcze” skupienie na życiu dziecka może być ważnym mechanizmem MPT. Dla niektórych osób żyjących w cieniu swoich traum dzieci stają się najważniejszym powodem, aby żyć, symbolem przezwyciężenia złej przeszłości. Takie poczucie dramatycznie wikła. Rodzice żyją zastępczo życiem dzieci, te zaś próbują zrozumieć zmienionych przez traumę rodziców i zrekompensować im urazy z przeszłości.
Rodziny dotknięte doświadczeniem traumy funkcjonują jako małe wyspy (określenie Klein-Parker) na burzliwym morzu niebezpiecznego świata, od którego odcinają się wyraźnymi granicami. Opisuje się je jako rodziny dośrodkowe – z silnym wiązaniem poprzez więź żałoby. Granice wewnętrzne w takich rodzinach są rozmyte, dominuje fuzja, a zadaniem członków rodziny jest opieka nad sobą nawzajem. Rodzice nadmiernie troszczą się o dzieci (bycie dobrym rodzicem jest ważniejsze niż bliskość i więź małżeńska), a dzieci o rodziców14. Pozytywnie kodując to doświadczenie, można je nazwać unikalną relacją międzygeneracyjną opartą na wzajemnym poczuciu odpowiedzialności i obligacji. Jego silną składową jest poświęcanie się – rezygnacja ze swoich potrzeb na rzecz innych. Taka relacja jest jednak niebezpieczna – utrudnia rozwój i związane z nim procesy separacji i indywiduacji, hamuje asertywność, uczy, że świat jest niebezpieczny, i zwiększa prawdopodobieństwo społecznego osamotnienia dzieci, blokuje złość i predysponuje do nieradzenia sobie z agresywnymi impulsami, wreszcie – jest zbyt wymagająca wobec dziecka. Rodzic, który się poświęca (to pojęcie często pojawia się w opisie MPT), oczekuje bezwzględnej lojalności.
W rodzinach po traumie istnieje wysokie prawdopodobieństwo silnych delegacji, projekcji, identyfikacji, „niewidzialnych lojalności” (Boszormenyi-Nagy). Dziecko spełnia wiele wypowiedzianych i niewypowiedzianych zadań, ról czy misji związanych z traumatyczną przeszłością rodzica. Powinno na przykład odnieść sukces, być szczęśliwe i bezproblemowe – tylko takie dzieci nadają się do symbolicznej roli tych, którzy pomogli rodzicowi zanegować przeszłość. Jednak dziecko może stać się w procesie identyfikacji projekcyjnej także rezerwuarem nieakceptowanych, kłopotliwych aspektów dotyczących rodzica, związanych z agresją, wstydem czy poczuciem winy15. Powinno być na przykład dzieckiem smutnym, nieudanym, nieradzącym sobie albo poświęcającym się i rezygnującym ze swoich potrzeb, albo takim, które zamęcza swojego rodzica. Zjawisko przyjmowania przez dzieci sztywnych, nierozwojowych ról opisano już w latach 80. XX w. w rodzinach alkoholowych (koncepcja ról rodzinnych Wegscheider-Cruse, zgodnie z którą dzieci odgrywają role: bohatera rodzinnego, kozła ofiarnego, maskotki albo niewidzialnego dziecka). Z czasem okazało się, że zjawisko to nie jest specyficzne dla rodzin z problemem alkoholizmu, lecz występuje w różnego rodzaju słabo funkcjonujących rodzinach, które niemal wszystkie są przy tym rodzinami z MPT.