Psychiatria

Nie chcę już żyć, czyli o zachowaniach samobójczych dzieci i młodzieży w pandemii COVID-19
Doniesienia z badań

prof. dr hab. Marta Makara-Studzińska

Zakład Psychologii Zdrowia, Wydział Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum, Kraków

Adres do korespondencji:

prof. dr hab. Marta Makara-Studzińska

Zakład Psychologii Zdrowia, Wydział Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum

ul. Kopernika 25, 31-501 Kraków

e-mail: marta.makara-studzinska@uj.edu.pl

Small marta makara studzinsk opt

prof. dr hab. Marta Makara-Studzińska

  • Celem artykułu była ocena wpływu pandemii COVID-19 na zachowania samobójcze u dzieci i młodzieży na podstawie doniesień najnowszej literatury przedmiotu

Opis przypadku

Ania, lat 16, wyraziła zgodę na rozmowę – przebiegła ona w wakacje, gdy nastolatka ukończyła II klasę liceum ogólnokształcącego. Dziewczyna obecnie mieszka z mamą i babcią (rodzice po rozwodzie, ojciec mieszka i pracuje w Anglii), nie ma rodzeństwa. Pierwsze epizody depresji i myśli samobójcze pojawiały się u niej w wieku 11-12 lat. Zbiegło się to w czasie z rozwodem rodziców. Pacjentka wspomniała, że ojciec wyprowadzał się z domu na raty, a z nią i mamą zamieszkała babcia. Obecność ojca w jej życiu ograniczała się coraz bardziej do minimum. Obecnie rzadko się widują – mężczyzna mieszka za granicą i ma nową rodzinę. Ostatni raz widzieli się mniej więcej pół roku temu. Dziewczynie go nie brakuje. Próbę samobójczą (powieszenie) podjęła tuż przed 15 urodzinami, bo – jak stwierdziła – wszystko zaczęło ją męczyć, przestała w czymkolwiek widzieć jakikolwiek sens.

Dotychczas chora znajdowała się pod opieką ambulatoryjNastolatka wspominała, że choć była wiosna (2021 r.), to nic jej nie cieszyło – myślała, że tak musi być i nic się nie zmieni. Nie wie, czy chciała się naprawdę zabić – bardziej chodziło o to, by już nie czuć się tak beznadziejnie. Podkreślała, że była zmęczona od samego rana – wszystkim, np. zajęciami online, telefonami od taty czy koleżanek. W dodatku to był jej pierwszy rok w nowej szkole, z nową klasą. Niby się spotykała z rówieśnikami, tworzyła z nimi grupę na portalu społecznościowym FB, nauczyciel-wychowawca również utrzymywał kontakt z uczniami – a i tak czuła się samotna („jakbym była sama na świecie”).

W podstawówce nie miała problemów z nauką – w liceum już było inaczej. Ania zapytana o przyjaciół, znajomych opowiadała, że miała kiedyś „swoją ekipę”, na którą mogła liczyć. Opanowujący ją smutek sprawiał jednak, że zaczęła się od nich odsuwać. Kiedyś, gdy miała problemy, dzwoniła do przyjaciół – obecnie stają się dla niej coraz bardziej obcy, nie potrafi już się z innymi cieszyć ani śmiać.

Nastolatka stwierdziła, że poza sytuacją w domu bardzo przygniatał ją nastrój, który zmieniał się u niej co chwilę. Miała też problem z podejmowaniem nawet najprostszych decyzji, co było bardzo męczące. Gdy dopadały ją negatywne emocje, to samookaleczała się (od 13 r.ż.). Choć rany nie były głębokie, to jednak ma blizny. Nigdy ich nikomu nie pokazywała. Okaleczała się, tak by nikt się nie dowiedział, po co to robi – po cięciu czuła ulgę i to jej wystarczało.

Po podjęciu próby samobójczej pacjentka trafiła na oddział psychiatryczny dla dzieci i młodzieży. Stwierdziła: „Szpital to dziwne, ale dobre miejsce dla takich jak ja – zobaczyłam, że nie jestem sama, że inni też tak mają. Przekonałam się do psychiatrów i psychologów, do leków i do terapii. Po trzech tygodniach wróciłam do domu. Było dziwnie, trochę obco, ale później było lepiej”.

Po opuszczeniu szpitala przez chorą matka natychmiast zapisała córkę na terapię u psychiatry. Jak przyznaje dziewczyna: „Jest ze mną lepiej, a może inaczej: czasem bywa lepiej, a nawet bardzo dobrze, a to już naprawdę dużo. To nie tak, że cieszę się życiem, ale życie mniej mnie teraz boli”.

Wywiad psychologa z matką pacjentki

Rozmowę w gabinecie matka pacjentki rozpoczęła od słów: „Skąd miałam wiedzieć? Nigdy mi nic nie mówiła o sobie, wydawało się, że wszystko jest ok”. Wspomina, że gdy córka miała 12 lub 13 lat, stwierdziła, że chciałaby pójść do psychologa. Kobieta jednak uznała wówczas, że nastolatką kieruje moda – jest tym zainteresowana, bo inne koleżanki też chodzą na psychoterapię.

Rozstanie z mężem matka chorej komentuje jako nic nadzwyczajnego. Wszyscy starali się, by pomimo rozwodu nastolatce niczego nie brakowało. Stwierdza, że chciała rozmawiać z córką, próbowała do niej dotrzeć, ale wydawało się jej, że ta woli nie dzielić się swoimi problemami i wręcz zamyka się w sobie. Kobieta wyznała, że sama również jest raczej zamknięta – gdy była w wieku córki, wolała być sama ze sobą, dlatego przez analogię wydawało się jej, że to normalne, że dziewczyna nie chce się dzielić z matką problemami, że to taki wiek, więc nie naciskała. Przyznała, że widziała, jak córka się zmienia – kiedyś otwarta, w pewnym momencie nie chciała się już z nikim spotykać ani rozmawiać. Zrzucała wszystko na karb pandemii, zakładając, że prędzej czy później to minie. „Mam do siebie żal, bo dopiero gdy córka była w szpitalu dowiedziałam się, że Ania robiła sobie krzywdę już znacznie wcześniej. Nawet jeśli czegoś tam się domyślałam, to też tłumaczyłam to chwilową modą na cierpienie. Tymczasem ona wołała o pomoc, a nie potrafiła, czy nie chciała, przyjść do mnie”.

Rozpoznanie i leczenie

Pacjentka doświadczyła deprywacji emocjonalnej i przekonania, że jej podstawowe potrzeby emocjonalne nie zostaną zaspokojone przez bliskie jej osoby. Podejmowała zachowania autoagresywne, tzn. samookaleczenie i próbę samobójczą. Wystąpiły u niej objawy depresyjne i lękowe. Nastolatka od kilku lat wymagała bezwzględnie konsultacji specjalistycznych – psychiatrycznej i psychologicznej. W wyniku pobytu w szpitalu po próbie samobójczej uzyskała systematyczne leczenie przeciwdepresyjne, po konsultacji psychologicznej zaś podjęła psychoterapię indywidualną (raz w tygodniu). Aktualnie jest pod stałą opieką psychiatryczną i psychologiczną, przyjmuje leki antydepresyjne. Widoczna jest poprawa nastroju, ustąpiły też czynniki ryzyka zachowań samobójczych.

Dane statystyczne dotyczące zachowań samobójczych u dzieci i młodzieży

Próby samobójcze stanowią jedną z 20 najczęstszych przyczyn zgonów na świecie – co roku z tego powodu umiera blisko 800 000 osób. To czyni takie zachowania poważnym problem zdrowia publicznego1.

Jak wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO – World Health Organization), w 2021 r. samobójstwo to czwarte pod względem częstości występowania źródło śmierci nastolatków w wieku 15-19 lat na całym świecie, a w Europie – drugie. Ta grupa wiekowa jest również najbardziej podatna na wszelkiego rodzaju zagrożenia zdrowia psychicznego, przede wszystkim ze względu na wyzwania rozwojowe, których doświadcza2. Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF – United Nations Children’s Fund) szacuje (2021), że depresja lub zaburzenia lękowe dotykają co siódme dziecko na świecie. Według danych WHO (2018) większość zaburzeń psychicznych rozpoczyna się właśnie w 15-19 r.ż., a zmaga się z nimi ok. 10-20% dzieci i młodzieży. Niepokoi, że właściwą pomoc psychiatryczną i psychologiczną otrzymuje mniej niż połowa pacjentów wymagających wsparcia w tym zakresie3,4.

Światowa Organizacja Zdrowia zwraca ponadto uwagę, że najbardziej rozpowszechnione wśród nastolatków są zaburzenia lękowe (które mogą obejmować panikę lub nadmierne zamartwianie się), szacując, że doświadcza ich blisko 4% 10-14-latków i ok. 4,6% 15-19-latków. Depresja zaś występuje u 1,1% nastolatków w wieku 10-14 lat i blisko u 3% w wieku 15-19 lat. Zaburzenia zarówno depresyjne, jak i lękowe mają podobne objawy, w tym szybkie i nieoczekiwane zmiany nastroju, co może się stać przyczyną zachowań samobójczych5.

W Polsce co piąty nastolatek ma problemy psychiczne lub behawioralne. Zaburzenia depresyjne u młodych ludzi prowadzą nawet w 90% do targnięcia się na własne życie6. Jeśli pojawia się dodatkowo problem z używaniem różnych substancji (alkohol, środki psychoaktywne), to ryzyko wzrasta jeszcze bardziej.

Do góry