Ostry dyżur
Rany bez opieki
Na temat ran trudno gojących się, które niszczą życie pacjentów, braku systemowej opieki w tym zakresie i o pomysłach na rozwiązanie problemu oraz podniesieniu jakości życia chorych rozmawia z Agnieszką Fedorczyk dr n. med. Przemysław Lipiński, sekretarz Zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran i przedstawiciel Polski w organizacji D-Foot International, założyciel i kierownik Pracowni Leczenia Ran w Łodzi
W Polsce około miliona pacjentów zmaga się z ranami trudno gojącymi się, takimi jak odleżyny, cukrzycowe owrzodzenia stóp, owrzodzenia żylne, niedokrwienne bądź nowotworowe, co stanowi poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia. Z powodu braku edukacji i prewencji, opóźnień w diagnostyce oraz niewystarczającego dostępu do skutecznego, nowoczesnego leczenia pacjenci doświadczają przewlekłego bólu i długotrwałych powikłań, często prowadzących do kalectwa.
Medical Tribune: Jakie rany stanowią największy problem medyczny?
Dr Przemysław Lipiński: Rany możemy podzielić na ostre, które powstają podczas wypadków lub zabiegów operacyjnych, oraz trudno gojące się, zwane według dawnej nomenklatury przewlekłymi. My skupimy się na ranach trudno gojących się, które stanową poważny problem medyczny i społeczny, dotykający ok. 1 mln osób w Polsce.
Do ran trudno gojących się należą owrzodzenia żylne goleni, które są najbardziej zaawansowaną postacią przewlekłej niewydolności żylnej, a więc choroby cywilizacyjnej dotyczącej prawie połowy kobiet i ok. 30% mężczyzn. Drugi najczęstszy typ rany to tzw. stopa cukrzycowa – dotyczy 200-250 tys. pacjentów w Polsce. Rana związana z cukrzycą jest na tyle niebezpieczna, że źle leczona prowadzi do utraty części lub całej kończyny, a finalnie do śmierci pacjenta. Opieka nad tymi chorymi jest najgorzej zorganizowana w porównaniu z pacjentami z innymi ranami trudno gojącymi się, mimo że skutki takiej rany są najgroźniejsze.
Bardzo istotnym problemem, ze względu na liczbę cierpiących z ich powodu osób, są również odleżyny. Niestety często powstają one w szpitalach i domach opieki, u chorych, którzy leżą bez zmiany pozycji i są wypisywani do domu z raną w okolicy obciążanej.
Kolejną grupę ran stanowią powikłania zabiegów operacyjnych − zakażenia miejsca operowanego. Ich leczenie jest najlepiej zorganizowane, głównie dlatego, że większość lekarzy przeprowadzających zabiegi chirurgiczne jest odpowiedzialna i kontynuuje leczenie swoich pacjentów aż do pełnego wygojenia.
Nieco rzadziej niż poprzednio wymienione występują rany o podłożu nowotworowym. Mogą to być pierwotne nowotwory skóry albo przerzuty, np. raka piersi. Oczywiście te rany wymagają leczenia chirurgicznego bądź postępowania paliatywnego, a nie stosowania klasycznych metod leczenia ran. Wśród chorych onkologicznych wyróżniamy także grupę pacjentów, których rany są powikłaniem leczenia – te po radioterapii oraz związane z chemioterapią. Ci pacjenci najczęściej nie mają problemu u uzyskaniem pomocy, ponieważ w Polsce istnieje dobrze zorganizowany system opieki nad chorym nowotworowym. Elementem tej terapii jest m.in. postępowanie z raną. Lekarze i pielęgniarki są szkoleni w tym kierunku, a w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) istnieje usługa, która to obejmuje. Opieka nad takim chorym często nie prowadzi oczywiście do zagojenia rany, ale skupia się na poprawie jakości życia pacjenta.
Inną ważną grupę stanowią tzw. rany atypowe, których jest wiele.
MT: Proszę omówić najważniejsze z ran atypowych.
P.L.: Rany atypowe są manifestacjami różnych chorób, zwłaszcza autoimmunologicznych. Dotyczą bardzo dużej grupy pacjentów i są zwykle niezmiernie bolesne, przez co działają destrukcyjnie na psychikę pacjentów i wymagają szczególnego postępowania. Są niestety oporne na leczenie standardowe, a niekiedy bywają nawet nieuleczalne.
Rany atypowe mogą być elementem obrazu chorób przewlekłych, np. reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS), wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, choroby Leśniowskiego-Crohna, zespołu antyfosfolipidowego, tocznia, sklerodermii i wielu innych. Przyczyną powstawania takich ran mogą być również bardzo dokuczliwe dla chorych zapalenia naczyń (vasculitis) znajdujących się w skórze i tkance podskórnej.
Inne rany zaliczane do atypowych to waskulopatie, np. kalcyfilaksja i owrzodzenie Martorella, prowadzące do martwicy skóry u chorych ze schyłkową niewydolnością nerek albo niewyrównanym nadciśnieniem tętniczym.
Zdarzają się również rany wywołane toksycznym działaniem leków zażywanych przewlekle przez pacjenta, np. hydroksykarbamidu albo pochodnych warfaryny.
Jeżeli rana powstaje nagle, po drobnym urazie albo bez powodu, jest nieregularna, powiększa się i bardzo boli, a nie stwierdzamy jej wyraźnej przyczyny, np. naczyniowej, to możemy mieć do czynienia z piodermią zgorzelinową, chorobą autozapalną, którą należy leczyć dużymi dawkami glikokortykosteroidów albo nawet immunosupresją.
Zatem do rany trudno gojącej się może prowadzić wiele różnych przyczyn, patomechanizmów, a często ich kombinacja. Dlatego nauka o ranach, wulnerologia, jest tak obszerną dziedziną medycyny i łączy w sobie elementy wielu specjalności. Skuteczne leczenie może zapewnić choremu tylko wyspecjalizowany, wielodyscyplinarny zespół.
MT: Czy to są rany typowe dla populacji polskiej, czy dotyczą całego świata?