Roz­po­zna­nie syn­dro­mu bu­ty utrud­nia fakt, że nie­któ­re je­go ce­chy – wy­jąt­ko­wa pew­ność sie­bie, skłon­ność do lek­ce­wa­że­nia rad, nie mó­wiąc już o bar­dziej po­dej­rza­nych za­cho­wa­niach ty­pu im­pul­syw­ność czy lek­ko­myśl­ność – w okre­ślo­nych sy­tu­acjach mo­gą być dla przy­wód­ców ko­rzyst­ne, choć w szer­szym kon­tek­ście są szko­dli­we. W pew­nym stop­niu ce­chy te mo­gły przy­czy­nić się tak­że do wy­bi­cia się tych osób na li­de­rów swo­ich grup.

Do przy­wód­ców, u któ­rych w trak­cie spra­wo­wa­nia wła­dzy roz­wi­nął się syn­drom hybris, na­le­ży mo­im zda­niem na­stę­pu­ją­ca czwór­ka sze­fów rzą­dów: Lloyd Geo­r­ge, Mar­ga­ret That­cher, Geo­r­ge W. Bush i To­ny Bla­ir.19

Da­vid Lloyd Geo­r­ge

Ana­li­zu­jąc rzą­dy Lloy­da Geo­r­ge’a ja­ko pre­mie­ra, moż­na wy­od­ręb­nić dwie fa­zy – od grud­nia 1916 r. do czerw­ca 1919 r. i od lip­ca 1919 r. do paź­dzier­ni­ka 1922 r. Po lip­cu 1919 r. w wy­ni­ku roz­wi­ja­ją­cej się hybris Lloyd Geo­r­ge za­czął po­peł­niać błę­dy. Pierw­szym z nich by­ła ro­sną­ca fa­scy­na­cja po­li­ty­ką mię­dzy­na­ro­do­wą. Po pod­pi­sa­niu 28 czerw­ca 1919 r. trak­ta­tu wer­sal­skie­go, ne­go­cjo­wa­ne­go wcze­śniej przez kil­ka mie­się­cy w Pa­ry­żu, na­dal spę­dzał on wie­le cza­su na kon­fe­ren­cjach, an­ga­żu­jąc się w roz­wią­zy­wa­nie ko­lej­nych pro­ble­mów. W la­tach 1919-1922 był uczest­ni­kiem co naj­mniej 33 kon­fe­ren­cji.20 Dru­gim błę­dem pre­mie­ra by­ło prze­ko­na­nie, że jest nie­za­stą­pio­ny. Już w 1920 r. ów­cze­sny mi­ni­ster woj­ny Win­ston Chur­chill skar­żył się, że pre­mier prak­tycz­nie prze­jął kie­row­nic­two nad re­sor­tem spraw za­gra­nicz­nych; hi­sto­ry­cy pi­sa­li o tych la­tach ja­ko o po­cząt­ku rzą­dów pre­zy­denc­kich.21

Po­glą­dy hi­sto­ry­ka Ken­ne­tha O. Mor­ga­na są bar­dziej umiar­ko­wa­ne, od­no­to­wu­je on nie­któ­re z nie­pod­wa­żal­nych osią­gnięć Lloy­da Geo­r­ge’a w la­tach po­wo­jen­nych: „Mi­mo wszyst­kich po­ra­żek, rząd ko­ali­cyj­ny Lloy­da Geo­r­ge’a z lat 1918-22 ja­ko je­dy­ny spo­śród ga­bi­ne­tów bry­tyj­skich cza­sów po­ko­ju w tym stu­le­ciu pró­bo­wał wy­ko­rzy­stać po­li­tycz­ny kon­sen­sus dla po­zy­tyw­nych ce­lów”.22 Zda­niem Mor­ga­na źró­deł upad­ku Lloy­da Geo­r­ge’a moż­na do­pa­try­wać się w je­go im­pul­syw­nej oso­bo­wo­ści. Pi­sze on o „nie­bez­pie­czeń­stwach ce­za­ry­zmu (…), in­tu­icyj­nej, nie­obli­czal­nej dy­plo­ma­cji i bez­ład­nych, źle przy­go­to­wa­nych spo­tka­niach”.22

Mar­ga­ret That­cher

Mar­ga­ret That­cher ma za­pew­nio­ne miej­sce w hi­sto­rii. Przy­zna­no jej to za ży­cia, umiesz­cza­jąc jej po­sąg w ko­ry­ta­rzu Izby Gmin ja­ko jed­ną z czte­rech rzeźb obok Lloy­da Geo­r­ge’a, Chur­chil­la i At­tlee. Wy­da­je się jed­nak, że oko­ło 1989 r. pa­ni pre­mier za­czę­ła tra­cić ro­ze­zna­nie w ota­cza­ją­cej ją rze­czy­wi­sto­ści po­li­tycz­nej. Po­da­tek po­głów­ny nie przy­spo­rzył jej po­pu­lar­no­ści. Kie­dy w li­sto­pa­dzie 1989 r. upadł mur ber­liń­ski, nie mo­gła po­go­dzić się z tym, że po­now­ne zjed­no­cze­nie wschod­nich i za­chod­nich Nie­miec sta­ło się po­li­tycz­nym prio­ry­te­tem. Ukry­ty lęk przed więk­szy­mi Niem­ca­mi prze­ja­wiał się w jej pry­wat­nych, emo­cjo­nal­nych wy­po­wie­dziach na te­mat Czwar­tej Rze­szy. Ostrze­ga­ła Geo­r­ge’a Bu­sha se­nio­ra, że „je­że­li nie bę­dzie­my ostroż­ni, Niem­cy osią­gną w cza­sach po­ko­ju to, co Hi­tle­ro­wi nie uda­ło się pod­czas woj­ny”.23 Cał­ko­wi­cie błęd­nie oce­ni­ła si­łę po­li­tycz­ne­go im­pe­ra­ty­wu wią­żą­ce­go się ze zjed­no­cze­niem Nie­miec, co by­ło jed­ną z oznak osła­bie­nia jej po­li­tycz­ne­go osą­du. Przy­czy­ną te­go sta­nu by­ły uprze­dze­nia oraz ro­sną­ca pew­ność sie­bie, któ­ra za­czę­ła do­mi­no­wać nad roz­wa­gą. Co gor­sza, zra­zi­ła do sie­bie i stra­ci­ła swo­je­go mi­ni­stra skar­bu Ni­ge­la Law­so­na, nie by­ła bo­wiem w sta­nie zro­zu­mieć, że unie­moż­li­wia mu pra­cę, za­trzy­mu­jąc przy so­bie oso­bi­ste­go do­rad­cę eko­no­micz­ne­go, któ­ry otwar­cie sprze­ci­wiał się po­li­ty­ce go­spo­dar­czej mi­ni­stra. Pod ko­niec jej pre­mie­ro­stwa je­den z sze­re­go­wych de­pu­to­wa­nych jej par­tii stwier­dził, że That­cher „ma nie po ko­lei w gło­wie”. Jej mi­ni­ster w roz­mo­wie z dzien­ni­ka­rzem po­wie­dział, że pre­mier „osza­la­ła, kom­plet­nie osza­la­ła”.24 Hybris w peł­nej oka­za­ło­ści ujaw­ni­ła się, kie­dy 30 paź­dzier­ni­ka 1990 r. That­cher wró­ci­ła ze spo­tka­nia z przy­wód­ca­mi państw Wspól­no­ty Eu­ro­pej­skiej w Rzy­mie i na kon­fe­ren­cji pra­so­wej w Izbie Gmin wy­gło­si­ła oświad­cze­nie na te­mat spraw, któ­rych nie za­mie­rza to­le­ro­wać. Sce­nę w Izbie Gmin do­brze opi­sał po­li­tycz­ny ko­men­ta­tor „Gu­ar­dia­na” Hu­go Young:

„W swej jed­no­sy­la­bo­wej bru­tal­no­ści sło­wa te sta­ły się sym­bolem jed­nej z jej naj­słyn­niej­szych chwil w par­la­men­cie; peł­ne wście­kło­ści, roz­brzmie­wa­ją­ce po sa­lach, za­dzi­wia­ją­ce na­wet tych, któ­rzy przez 11 lat zdą­ży­li do­brze po­znać słow­nic­two That­cher w kwe­stii Eu­ro­py. ‘Nie…nie… nie’, krzy­cza­ła, zda­wa­ła się przy tym spo­glą­dać na po­la i mo­rza, wzgó­rza i lą­do­wi­ska, któ­rych dum­ni wy­spia­rze ni­gdy nie od­da­dzą.”25

Geof­frey Ho­we, któ­ry kie­ro­wał wów­czas re­sor­ta­mi skar­bu i spraw za­gra­nicz­nych, zo­stał zde­gra­do­wa­ny do ro­li prze­wod­ni­czą­ce­go Izby Gmin. Pre­mier co­raz czę­ściej oka­zy­wa­ła mu po­gar­dę, szy­dząc z nie­go na ze­bra­niach ga­bi­ne­tu, co wpra­wia­ło w za­kło­po­ta­nie na­wet naj­bar­dziej gru­bo­skór­nych spo­śród jej współ­pra­cow­ni­ków. By­ła to hybris w naj­czyst­szej po­sta­ci. Ne­me­zis na­de­szła po mo­wie re­zy­gna­cyj­nej Ho­we’a i by­ła tym do­tkliw­sza, że je­go prze­mó­wie­nie by­ło bar­dzo skrom­ne. W cią­gu mie­sią­ca par­la­men­ta­rzy­ści Par­tii Kon­ser­wa­tyw­nej zmu­si­li That­cher do ustą­pie­nia ze sta­no­wi­ska.

Geo­r­ge W. Bush

Zna­mien­ne, że jed­ną z ame­ry­kań­skich ksią­żek o woj­nie w Ira­ku za­ty­tu­ło­wa­no po pro­stu „Hybris”.26 Geo­r­ge W. Bush wy­lą­do­wał 1 ma­ja 2003 r. na lot­ni­skow­cu „Abra­ham Lin­coln” u wy­brze­ży Ka­li­for­nii i ubra­ny jak gwiaz­da Hol­ly­wo­od w strój pi­lo­ta sta­nął na po­kła­dzie star­to­wym, by ogło­sić zwy­cię­stwo w Ira­ku. Wie­żę kon­tro­l­ną stat­ku ozda­biał trans­pa­rent z na­pi­sem „Mi­sja wy­ko­na­na”. Był to akt hybris na wiel­ką ska­lę. W spo­sób nie­za­mie­rzo­ny oka­za­no w ten spo­sób lek­ce­wa­że­nie żoł­nie­rzom na po­lu wal­ki, dla któ­rych oczy­wi­sta by­ła ab­sur­dal­ność slo­ga­nu. Do­nal­do­wi Rums­fel­do­wi uda­ło się od­wieść Bu­sha od uży­cia tych słów w je­go mo­wie, ale mi­mo to pre­zy­dent po­wie­dział: „W ba­ta­lii o Irak Sta­ny Zjed­no­czo­ne i ich so­jusz­ni­cy są gó­rą”. Nie­zro­zu­mia­łe jest, że nie po­wsta­ły żad­ne po­waż­ne pla­ny do­ty­czą­ce cza­su po in­wa­zji. Do­dat­ko­wy kon­tyn­gent żoł­nie­rzy wy­sła­no do Ira­ku do­pie­ro w 2007 r.

To­ny Bla­ir

Sy­gna­łem ostrze­gaw­czym świad­czą­cym o roz­wi­ja­ją­cej się u Bla­ira hybris by­ła zdu­mie­wa­ją­ca mo­wa, ja­ką wy­gło­sił na kon­fe­ren­cji Par­tii Pra­cy tuż po 11 wrze­śnia 2001 r., opi­sa­na przez Ken­ne­tha Mor­ga­na na­stę­pu­ją­co:

„Bla­ir wy­glą­dał jak po­li­tycz­ny ko­los, pół­-Ce­zar, pół­-Me­sjasz. Gdy przy­szły trud­ne cza­sy, a sy­tu­acja w Ira­ku się skom­pli­ko­wa­ła, stał się ofia­rą, czło­wie­kiem opusz­czo­nym, na­pięt­no­wa­nym, wy­sta­wio­nym na pu­blicz­na kry­ty­kę, po­dob­nie jak w trak­cie afe­ry zwią­za­nej ze sprze­da­żą ty­tu­łów lor­dow­skich. Bla­ir, tak jak przed nim Lloyd Geo­r­ge i That­cher, prze­ko­nał się, że bry­tyj­ska po­li­ty­ka ła­two nie ak­cep­tu­je sty­lu na­po­le­oń­skie­go.”27

Nie­kom­pe­ten­cja Bla­ira, któ­ra ujaw­ni­ła się przy oka­zji spra­wy Ira­ku, spo­wo­do­wa­na by­ła trze­ma cha­rak­te­ry­stycz­ny­mi symp­to­ma­mi hybris: nad­mier­ną pew­no­ścią sie­bie, nie­cier­pli­wo­ścią i igno­ro­wa­niem szcze­gó­łów. Pew­ność sie­bie bę­dą­ca prze­ja­wem bu­ty ka­że oso­bi­ście po­dej­mo­wać wszyst­kie de­cy­zje oraz lek­ce­wa­żyć ra­dy i opi­nie in­nych, zwłasz­cza gdy nie są one zgod­ne z wła­sny­mi. Po­łą­czo­na z po­trze­bą ak­tyw­no­ści oraz skłon­no­ścią do po­dej­mo­wa­nia dzia­łań na pod­sta­wie ogól­nej oce­ny sy­tu­acji, a nie po prze­pro­wa­dze­niu dro­bia­zgo­wej ana­li­zy sta­je się za­zwy­czaj przy­czy­ną po­waż­nych błę­dów. Tak też by­ło w przy­pad­ku po­li­ty­ki za­gra­nicz­nej Bla­ira po 11 wrze­śnia: je­go błęd­ne oce­ny to przy­kład nie­kom­pe­ten­cji spo­wo­do­wa­nej hybris.

Nar­cyzm po­li­ty­ków­-ak­to­rów po­wo­du­je, że nie po­tra­fią oni oprzeć się ro­li bo­ha­te­ra. Waż­ną ce­chą oso­bo­wo­ści Bla­ira by­ło je­go prze­ko­na­nie o wła­snej nie­omyl­no­ści. Wia­ra ta by­ła tak sil­na, że moż­na by go na­zwać ostat­nim an­ty­no­mi­stą – mia­no to nada­wa­no XVI­-wiecz­nym he­re­ty­kom, któ­rzy wie­rzy­li, że „u czy­stych wszyst­kie rze­czy są czy­ste”, co ozna­cza­ło, że co­kol­wiek zro­bią, bę­dzie to wła­ści­we.28 Je­śli ktoś jest prze­ko­na­ny, że nie mo­że pod­jąć złej de­cy­zji, nie ogra­ni­cza go strach przed błę­dem. Wie­rzy zwłasz­cza w to, że nie mo­że kła­mać, więc ukry­wa­nie praw­dy ła­two sta­je się na­wy­kiem. W 2003 r. Bla­ir prze­chwa­lał się, że oso­bi­ście „po­zbył się czte­rech dyk­ta­to­rów z Ko­so­wa, Sier­ra Le­one, Afga­ni­sta­nu i Ira­ku”.29

Za­rów­no Bush, jak i Bla­ir zna­ni by­li z te­go, że nie przy­wią­zy­wa­li zbyt du­żej wa­gi do pro­ce­dur i szcze­gó­łów oraz nie oce­nia­li rze­tel­nie fak­tów. Bla­ir za­kry­wał swój nie­do­sta­tek wła­dzy du­żo więk­szą płyn­no­ścią wy­po­wie­dzi i peł­nym pa­sji ję­zy­kiem. Je­go po­li­tycz­na ro­la po­le­ga­ła na tym, że umac­niał świa­to­po­gląd „uro­dzo­ne­go na no­wo chrze­ści­ja­ni­na” Bu­sha, a tak­że je­go uprze­dze­nia w okre­sie po in­wa­zji na Afga­ni­stan i pod­czas przy­go­to­wań do woj­ny w Ira­ku oraz póź­niej, aż do je­sie­ni 2006 r. By­ła to for­ma fo­lie à deux, czy­li obłę­du in­du­ko­wa­ne­go.

Bla­ir nie był w sta­nie zro­zu­mieć, dla­cze­go kraj nie chce an­ga­żo­wać się w spra­wy Ira­ku. Je­go bu­ta po­wró­ci­ła po wy­bo­rach z 2005 r., choć nie by­ła już tak wy­raź­na, jak w la­tach 2001-03. Ob­se­sja Bla­ira na punk­cie wa­gi wła­snych do­ko­nań przy­czy­ni­ła się do opóź­nie­nia de­cy­zji do­ty­czą­cej da­ty je­go obie­ca­nej re­zy­gna­cji, aż do cza­su, kie­dy la­bu­rzy­ści we wrze­śniu 2006 r. zmu­si­li go do de­kla­ra­cji, że odej­dzie przed kon­fe­ren­cją par­tyj­ną w na­stęp­nym ro­ku. Po­li­tyk sta­rał się stwo­rzyć wra­że­nie, że tyl­ko on i je­go ze­spół z Do­wning Stre­et mo­że wcie­lić w ży­cie przy­ję­ty przez rząd pro­gram re­form do­ty­czą­cych edu­ka­cji i służ­by zdro­wia. Nie­mniej jed­nak, jak w przy­pad­ku po­li­ty­ki mi­li­tar­nej, je­go nie­ustan­ne in­ter­wen­cje po­wo­do­wa­ły de­sta­bi­li­za­cję oraz przy­czy­ni­ły się do de­mo­ra­li­za­cji tych grup za­wo­do­wych i ogra­ni­cze­nia ko­rzy­ści ze znacz­ne­go zwięk­sze­nia środ­ków na te sek­to­ry: „Bla­ir miał jed­ną nad­rzęd­ną sła­bość: am­bi­cję wpro­wa­dze­nia cen­tral­nej kon­tro­li”.30

Za­po­bie­ga­nie syn­dro­mo­wi bu­ty

Naj­więk­sze szan­se na unik­nię­cie hybris ma­ją sil­ni przy­wód­cy, któ­rzy – spra­wu­jąc urząd – sta­ra­ją się za­cho­wać skrom­ność, nie re­zy­gnu­ją z po­przed­nie­go sty­lu ży­cia i od­rzu­ca­ją otocz­kę wła­dzy. Kon­sul­tu­ją swo­je de­cy­zje, choć nie­ko­niecz­nie mu­si to wpły­nąć na zmia­nę ich sta­no­wi­ska. Re­spek­tu­ją in­sty­tu­cjo­nal­ne de­mo­kra­tycz­ne na­rzę­dzia kon­tro­li i rów­no­wa­gi, za­rów­no te do­ty­czą­ce par­la­men­tu, jak i rzą­du. W za­ha­mo­wa­niu roz­wo­ju hybris po­moc­ne są rów­nież ze­wnętrz­ne czyn­ni­ki, ta­kie jak ogra­ni­cze­nia in­sty­tu­cjo­nal­ne, ce­nie­ni po­wier­ni­cy przy­wód­ców, któ­rzy nie bo­ją się ich kry­ty­ko­wać, na przy­kład współ­mał­żon­ko­wie, współ­pra­cow­ni­cy lub przy­ja­cie­le. Du­żą ro­lę od­gry­wa­ją ce­chy cha­rak­te­ru, ta­kie jak: po­czu­cie hu­mo­ru, skłon­ność do cy­nicz­ne­go po­dej­ścia do spraw, sa­mo­kry­ty­cyzm i po­ko­ra.

Do góry